Oto ona - Aldona, która doprowadziła swe życie (oraz swojej rodziny) do perfekcji, krótkie filmiki, relacje i foty wrzuca na Instagram. Tam wszystko jest piękne, cukierkowe, idealne. Dba o swój image w sieci, zdobywa sponsorów, niestety cierpią na tym relację z bliskimi - rodziną i przyjaciółmi.
Bo w prawdziwym w życiu bywa przecież różnie. Możesz wstać lewą nogą, przypalić mleko (to kokosowe oczywiście), lub jak Aldona lekko "zaszaleć".
Rodzina nie wytrzymuje presji bycia na świeczniku i komentowania życia przez obcych ludzi. Mąż wraz z córką wyprowadzają się z domu. Syn się buntuje, przy matce trzyma go tylko dobra kuchnia. Bohaterka idzie pożalić się przyjaciółce i porzuca swą zdrową dietę częstując się konopnymi ciastkami. Po powrocie do domu, by przegnać swe smutki, pije wino. A wszystko przez nich - jak rodzina może nie doceniać jej starań, pracy i poświęceń? Po tej wybuchowej mieszance kobieta wyraża swe emocje wulgarnym napisem i... (to musicie sprawdzić sami).
Pojawia się policja, szkolny stróż i rodzina z odsieczą. Jednak Aldona musi ponieść karę - sąd skazuje ją na trzy miesiące kar społecznych. Schronisko, dom kombatanta i dom samotnej matki, to nie są miejsca, w których można było do tej pory spotkać naszą Instagramową trendsetterkę. Czy zmieni swe zachowanie? Czy życie w sieci okaże się ważniejsze? I czy gorący internetowy flirt nie okaże się gwoździem do trumny? ;)
Podchodziłam do tej książki jak do jeża - byłam jej ciekawa a z drugiej strony mnie przerażała. Bo co ja wiem o Insta? Nie podążam za modą, znanych i sławnych też nie specjalnie potrafię wymienić, dietę preferują bogatą w orzechy oraz ciastka. Bycie rozpoznawalną również nie jest moim priorytetem. Jednak debiut Małgorzaty Stasiak jest paszkwilem literackim. Autorka pokazuje podkoloryzowany świat trendsetterki, wyidealizowane posty w social mediach oraz płytkość uczuć i relacji w prawdziwym, realnym życiu. Poprzez dość absurdalne zachowania bohaterki pokazuje miałkość życia ukazanego w Internecie.
Język, którym posługują się bohaterowie jest pompatyczny, plastikowy i sztuczny (tu przoduje Aldona). A oni sami są głupi i puści. Tak przedstawiony świat idealnie, jak na Insta przystało, pokazuje nam sztuczność tego tworu. Satyryczny wydźwięk pozwala nam chichotać podczas czytania, ale także zmusza nas do refleksji nad naszym życiem, nad mediami i światem w nim prezentowanym. Najgorzej, że przedstawianym przez nas samych. Jakby w życiu liczyły się tylko "lajki". A przecież jest inaczej.
Prawda...?
Dziękuję wydawnictwu Mięta za egzemplarz książki do recenzji.
Mam podobne odczucia, co do tej książki :)
OdpowiedzUsuńAle debiut bardzo dobry, jak na konkurencję jaka panuje na rynku wydawniczym...
Jestem ciekawa jak wypadnie druga powieść.
Usuń