środa, 3 lipca 2024

Megamonstrum - David Walliams

A to Heca. Mała, chuda sierotka z dużym poczuciem humoru. Zna żarty na każdy temat i o każdej osobie. Uważa, że lepiej w życiu znaleźć coś zabawnego niż się umartwiać i użalać nad swym losem. 

Niestety nie wszyscy podzielają jej zdanie. Szczególnie nauczyciele mają dość żartów. I w wyniku pewnych "zawirowań" dziewczynka zostaje zesłana (jak skazaniec) do AKADEMII BEZLITOSNEJ. Szkoła dla uczniów z problemami znajduje się na wulkanicznej wyspie w odległym zakątku świata. Otoczona jest wodami pełnymi krwiożerczych rekinów, a dostać się tam można tylko z mrocznym przewoźnikiem przypominający Charona. 

Sama szkoła, no cóż tu ukrywać... Nie była najlepsza placówką edukacyjną. Podczas lekcji nauczyciele gnębili uczniów, stołówkowe obiady wywołują mdłości. A dzieci... Co jedno to gorsze - niemiłe, złośliwe, wredne. Tu każdy dba tylko o siebie. 

Heca widzi jednak coś więcej. Dostrzega w szkole i wśród dzieci dziwne rzeczy, w które zamieszana jest doktorka Doktur. Czy dziewczynka odkryje tajemnice złowrogiej nauczycielki? I czy da radę uciec z okropnej wyspy?


Jak zawsze majstersztykiem w książkach Davida Walliamsa jest zabawa słowem. Pojawiają się nowe słowa, określające coś obrzydliwego, glutowatego i odpychającego. Dodatkowym smaczkiem jest typografia. Tekst z różnymi czcionkami, frontami i krojami pisma nie tylko cieszy oko, ale podkreśla emocje i sytuację w jakich znaleźli się bohaterowie powieści. 

W powieści poruszane są także ważne tematy jak nastawienie do życia, nawiązywanie więzi, odpowiedzialność za siebie i przyjaciół. Autor pokazuje wrednych i złych dorosłych (bo przecież świat nie składa się tylko z idealnych ludzi) i dzieci, które muszą radzić sobie same. I to jest bardzo ważne, dla mnie jako mamy - że dzieci wykazują chęć działania, są pomysłowe, zaangażowane, dbające o innych. Potrafią się sprzeciwić dorosłym, jeśli widzą że ich działania są niewłaściwe. I takich "niegrzecznych" dzieci życzę nam wszystkim jak najwięcej :) 

Na foto mamy palec z babolem... Bleee. Żartuję, to tylko kawałek rodzynki, który chciał być czymś więcej ;) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz