
Ida ma jednak pecha. A właściwie Pecha. Dusza, którą miała przeprowadzić w zaświaty, znika po drugiej stronie lustra. Niedoświadczona szamanka składa także przysięgę. Przysięgę, która może i ją samą pociągnąć w niebyt.
Czy młoda adeptka odnajdzie lustrzaną drogę do Mikołaja? Czy jest w stanie dotrzymać przysięgi? I co z tym wszystkim wspólnego ma krzak róży i czarna brzoza?
Świetnie wydana powieść – okładka zachwyca, barwione brzegi nawiązują do treści powieści. Pięknie współgra na półce z częścią pierwszą.
Sama powieść jest wartka, zabawna, wybuchowa, mroczna i zaskakująca. Ida jako bohaterka rozwija skrzydła. Staje się bardziej wojownicza i pewna siebie. Nie boi się stanąć oko w oko ze złem i podjąć rzuconą jej rękawicę. Martyna Raduchowska nie cacka się ze swoją bohaterką – co rusz rzuca jej kłody pod nogi. Nie czeka, aż Ida wszystko sobie poukłada i wypocznie. O nie! Tu akcja goni akcję. Choć autorka nie żałowała także czarnego humoru czy ciętego języka. Dzięki temu powieść czyta się szybko, nie da się jej odłożyć na bok.
To nie jest powieść fantasy o ratowaniu czyjejś duszy. To powieść o byciu wojownikiem (wojowniczką właściwie), pogodzeniu się ze swoimi mocami i losem, nad którym nie jesteśmy wstanie zapanować. To historia o stawaniu się silniejszym, lepszym, wytrwalszym. O dorastaniu i rozwijaniu sobie jako człowieka. Choć sprzedana nam w otoczce ironicznej opowieści urban fantasy.
Świetną rekomendacją jest fakt, że mój nastoletni syn nie zamierzał czytać tych „dziewczyńskich” książek. Ale widział mój zachwyt i w 3 dni poznał całą trylogię przygód Idy. I teraz bezczelnie mówi do mnie w trzeciej osobie udając ciotkę Teklę :) Stworzyłam czytelniczego maniaka. I wiecie co, dobrze mi z tym. Bo nasze literackie żarty podtrzymują więź z „jakże bardzo dorosłym” nastolatkiem.
Mocniejsza, bardziej mroczna powieść z cyklu Szamanka od umarlaków to fascynująca podróż w zaświaty, którą polecam każdemu.
Dziękuję Wydawnictwu Mięta za cudowny prezent na Dzień Dziecka :D