czwartek, 29 lipca 2021

Malarka - Aneta Cierechowicz

Gabriela opuszcza rodzinny dom i miasto. Chce spróbować żyć na własny rachunek, odkryć to co chce robić w życiu. Ucieka do Poznania... tak, tak, ucieka - chce mocno odciąć się od rodziny z zapędami despotycznymi, która  dodatkowo podcina jej skrzydła nie wierząc, że jest w stanie utrzymać się realizując swoją największą pasję - malarstwo. Pierwsze kroki w nowym mieście pomaga jej stawiać ciotka, siostra mamy, czarna owca w rodzinie. Została nią, gdy poszła za głosem serca. A teraz, nasza bohaterka postanawia iść tą samą ścieżką. 

Dziewczyna dzięki żywiołowej współlokatorce poznaje ciekawych ludzi, odkrywa miasto i kosztuje nowych zaskakujących doświadczeń. Gabi mimo odcięcia od rodziny, potrafi zadbać o siebie, znaleźć pracę, przyjaciół... Powoli, krok po kroku zauważa, że brak wiary w siebie, który zaszczepiła jej matka jest bezpodstawny. Nie musi być taka jak inni członkowie rodziny - dla których status społeczny i konwenanse są wyznacznikiem podejmowanych decyzji oraz życia jakie prowadzą. Gabi wymyka się osobowością i dążeniem do spełnienia marzeń ze skostniałych ram swej familii. 


A moje odczucia przy czytaniu... 

Okładka - to piękny portret kobiety wykonany kredkami, ale nie współgrał mi z tytułem powieści. Sama bohaterka przedstawiona jest jako osoba niezdecydowana, niepewna siebie i swojej pracy artystycznej. Poszukuje swego stylu w malarstwie i swego miejsca w świecie. Przyznam, że bywały takie momenty, że Gabriela budziła we mnie zdenerwowanie i brak zrozumienia tą swoją niepewnością i brakiem wiary w siebie. A po chwili punktowała mądrymi, głębokimi przemyśleniami natury egzystencjalnej. Z każdą stroną wzbudzała we mnie więcej pozytywnych uczuć, zaczęłam jej kibicować w pracy, tworzeniu obrazów i otwieraniu się na świat oraz ludzi żyjących tuż obok. 

Powieść nie jest sztampowa - ani pod względem losów bohaterki ani stylu. Jest on dość specyficzny, bardzo filozoficzny oraz humanistyczny. Autorka przywołuje nie tylko legendy Poznania, ale także prowadzi nas ścieżkami mitologii greckiej i rzymskiej. Styl jest estetyczny, lekki, ale nie banalny. Aneta Cierechowicz, jak dowiedziałam się z notki biograficznej, jest polonistką i animatorką zajęć artystycznych. Swoje doświadczenia umieściła w powieści, dzięki temu zyskała głębi i realizmu. 

Książka ma specyficzny klimat. Nie jest to pozycja na jeden wieczór. O nie. Miałam ochotę ją smakować, poznawać świat widziany oczami Gabrieli a także obserwować jej wewnętrzne dojrzewania do bycia osobą dorosłą nie tylko wiekiem, ale także emocjami i odpowiedzialnością. Pięknie rozkwitała jej wiara w siebie i swoje możliwości malarskie. Autorka poprzez postać bohaterki ukazała jak każdy z nas poznaje i dojrzewa, odkrywa to co ważne w sobie i otaczającym nas świecie. 

Jedynym minusem książki, jest moja niezaspokojona rządza chłonięcia malarstwa. Spodziewałam się, że będzie grał tu pierwsze skrzypce, ale był tłem ukazującym przeobrażenie Gabrieli.



Dziękuję portalowi NaKanapie.pl oraz Wydawnictwu Novae Res za otrzymaną publikację i poznanie twórczości Anety Cierechowicz. 


piątek, 9 lipca 2021

Przez pomyłkę - Agnieszka Peszek

W czwartek człowiek zakończył dobry kryminał i chciałby chwycić w swe dłonie następną wciągającą lekturę. Długo się wahałam. Sięgnęłam po nieznanego mi Autora... ftu Autorkę - Agnieszkę Peszek. Wydała już kilka książek, ale o tematyce sportowej. A teraz czekał na mnie Jej pierwszy kryminał, w wersji pdf, której nie darzę wielką miłością.
 
Autorka oparła opowiadaną historię na trzech płaszczyznach czasowych: teraźniejszość to rok 2015, 24 lata wcześniej - 1991 rok oraz rok 1996 (19 lat wcześniej). Trzeba być czujnym przy czytaniu ;) ale tylko przy pierwszych rozdziałach. Później lektura publikacji nas wciągnie, szybko wejdziemy w jej rytm.
 
Poznajemy kilka osób - ich imiona to tytuły rozdziałów. Kasia projektuje strony internetowe, kiedyś praca sprawiała jej radość, a teraz... Teraz widzi, że wzniosłe idee pracy twórczej i kreatywnej nie sprawdzają się w pracy. Życie rodzinne też jest dalekie od ideału, choć prawie wszystko wynagradza wysoki standard życia. Kamila choć wyszła za mąż z miłości też nie jest szczęśliwa. Chciałaby odejść od męża, ciągle się waha, boi. Dorota to sportsmenka, lubi aktywny tryb życia. Ruch ją napędza. Waldek to poważny, stateczny człowiek, który wreszcie odważył się iść za głosem serca. Tymek prowadzi hostel, uwielbia swą pracę w niej się spełnia. Przyjaźni się z Dorotą, tylko ona okazała mu wsparcie i szacunek. I on Marcin... Kiedyś sporo namieszał w życiu swojej Paczki, czy teraz wszystko wyjaśni?
 
Wszyscy pojawiają się na zlocie absolwentów. To okazja nie tylko do spotkania, wspominania starych dobrych czasów i chwalenia się swoimi osiągnięciami, ale przede wszystkim możliwość wyjaśnienia dawnych decyzji.
Czy pojawiły się błędy? Tak, kilka rzuciło mi się w oczy. Już słyszę ten krzyk o dobrej redakcji i korekcie. Zgodzę się to ważne, ale błędy zdarzają się i najlepszym na rynku wydawniczym. Poza tym nie wpływało to na jakość czytanego tekstu ani kryminalnej intrygi.
 
Postacie przy pierwszych rozdziałach wydawały się zagubione, nieszczęśliwe. Czym dalej w tekst, tym więcej zazdrości, złości, czasami wręcz nienawiści wśród (byłych) przyjaciół z Paczki. Autorka lekko, bez wchodzenia w zawiłości psychologiczne sportretowała bohaterów powieści. Najwięcej o nich mówią nie maski, które nakładają na co dzień lecz ich zachowanie wobec bliskich i przyjaciół.
Sama intryga ciekawa, podana w fajny sposób. Poprzez przeskoki czasowe odkrywamy tylko kawałki układanki. To wciąga do dalszego czytania i odkrywania kolejnych losów i zawiłości w relacjach międzyludzkich.
Ważne, że ledwo zaczęłam czytać i okazało się, że przekroczyłam magiczną stronę z numerem 100. A książka stała się towarzyszką wieczoru. Dobrą towarzyszką.


Dziękuję Autorce za egzemplarz książki :)