piątek, 17 września 2021

Spóźniłem się do szkoły, bo... - Davide Cali, Benjamin Chaud

No nie... Znów to samo! Już po dzwonku. I co teraz? Jak wytłumaczyć kolejne spóźnienie? 


Potrzebujecie czegoś kreatywnego jak atak kretoludzi lub wojowników ninja! Wszystko to, i wiele innych kreatywnych i zabawnych wymówek usprawiedliwiających Wasze spóźnienie znajdziecie w publikacji duetu Davide Cali oraz ilustratora Benjamina Chaud. 

Świetna publikacja, która rozbawi dużych i małych. Wyobraźnia bez granic, zaskakujące rozwiązania i zabawne ilustracje. 



czwartek, 16 września 2021

Ikabog - J.K. Rowling

Nowa książki J. Rowling zabiera nas do pięknego i zadbanego Królestwa Coniemiara, w którym wszystkiego jest w bród. Poszczególne regiony słynną z produkcji szynek w miodzie (Baleronburg), najznakomitszych serów - Serwata, win z olbrzymich winogron (Karafa) i ciast wyciskających łzy, aż tak są smakowite. Alfred, władca Królestwa spędza czas z przyjaciółmi na zabawach, jedzeniu i polowaniach. 

Wszystko ulega zmianie, gdy w opowieści pojawia się ikabog. 


Nie dajcie się zwieść, że to książka tylko dla dzieci. Oprócz baśniowej opowieści o Królestwie i potworze, mamy pokazane jak działają źli ludzie oraz jak małe kłamstwo rośnie, rośnie i... urasta do wielkości dwóch koni. 

Widać, że książka skierowana jest do młodszych odbiorców - J.K. Rowling zastosowała powtórzenia oraz użyła nazw osób i miejsc, które automatycznie określają ich cechy - na przykład podstępny i dwulicowy przyjaciel Freda to Fujpluj. 

Autorka napisała tą książkę ponad dziesięć lat temu, dla swoich dzieci. W czasie pandemii koronawirusa w 2020 roku postanowiła podobnie jak wielu twórców bezpłatnie podzielić się baśnią z dziećmi. W Wielkiej Brytanii opowieść ukazała się w wersji online w maju, natomiast drukiem w listopadzie 2020 roku. Autorka przekazała honoraria ze sprzedaży na rzecz organizacji wspierających osoby, które zostały szczególnie poszkodowane w wyniku pandemii. 
Wraz z wydawcami z poszczególnych krajów został ogłoszony konkurs na ilustracje do książki. J.K. Rowling sama dokonała wyboru prac, które miały pojawić się w wersji drukowanej. Bardzo podoba mi się pomysł, że odbiorcy historii - głownie dzieci, miały możliwość pokazania jak same odbierają opowieść o Fredzie i ikabogu. Mimo, że byliśmy zamknięci w czterech ścianach, udało się stworzyć coś ponad granicami państwowymi, pokonując bariery językowe - przemówiło słowo, uczucia i obraz. 


Jakie są moje odczucia? Na plusie, choć przyznam, że miałam obawy czy nie znajdę tu echa Harrego Pottera. Niepotrzebnie. Autorka stworzyła wspaniałą krainę, bogatą w pełną paletę osób - od tych dobrych po złych i podstępnych. Postacie nie są jednak płaskie, zachodzą w nich zmiany, które spowodowane są tym co dzieje się w ich życiu. Sama historia wciąga.
Publikacja godna polecenia. 



-----
Foto N.K.

środa, 15 września 2021

Syreny - Krzysztof Beśka

Mężczyzna wyszedł wcześniej z zakrapianego spotkania z przyjaciółmi. Zszedł nad Wisłę za potrzebą i...  "w pierwszej chwili pomyślał, że to jakaś gałąź albo kawałek deski" /str.6/. Przypadkowy pechowiec znajduje ciało. A właściwie jego część.  
Tak rozpoczyna się nowa publikacja Krzysztofa Beśki. Autor pozwala nam śledzić przebieg policyjnego śledztwa prowadzonego przez nadkomisarza Konstantego Podbiała. Pomaga mu nowa dziewczyna w firmie - podkomisarz Kornelia Banaś. Prowadzą "nudną" systematyczną pracę policyjnych śledczych - wyszukują podstawowych informacji o zamordowanej, szukają jej znajomych, sprawdzają mieszkanie i... szukają powiązań z nowymi tropami oraz ciałami. 
Równolegle do pracy śledczych obserwujemy zmagania byłego dziennikarza Tomasza Horna w poszukiwaniu nowej pracy, który podczas pandemii stał się bezrobotny. Po kilku życiowych zawirowaniach, przez przypadek zostaje zatrudniony w firmie zajmującej się transportem osób. 


Wydaje się, że kryminał to tylko kryminał - zbrodnia, ciało, trochę krwi, pościg i morderca, którego dosięgnie (lub nie) ramię sprawiedliwości. Ale to tylko część prawdy. Wielkim plusem jest pojawienie się ważnej tematyki społecznej, która urealnia opowieść sprawiając, że staje się możliwa do spełnienia. Wtedy bez problemu buduje się napięcie, poziom strachu wzrasta... a my dajemy się wciągnąć w historię.  Dla mnie ważne jest też, aby w książce pojawiły się odniesienia do życia bohatera, jego przyjaciół czy rodziny. Istotne jest pokazania, że to nie nieomylny superbohater, który rozwiązuje każdą zagadkę w przysłowiowe pięć minut, tylko człowiek z krwi kości. Taki "anyone" z którym jesteśmy wstanie się utożsamiać, który jak każdy z nas ma lepsze i gorsze dni. Który potrzebuje kilka zmiennych i czasu by rozwiązać kryminalną zagadkę. 

I wiecie, co? To dostałam. Dobry, dojrzały kryminał z prawdziwymi żywymi (i martwymi też) bohaterami. Akcja jest wciągająca i układa się w logiczną całość. Jak dla mnie wielkim plusem było umieszczenie jej w czasie aktualnym i poruszenie problemów społecznych. Autor w sposób nie nachalny wplótł w treść powieści informacje o pandemii i bezrobociu, które dotknęło nie tylko Polaków. A było konsekwencją lockdownu. Krzysztof Beśka poruszył też temat szarej strefy - prostytucji, zatrudniania na czarno... A także faktu, że samotna kobieta podejmująca pracę za granicą może być narażona na niebezpieczeństwa. Bohaterowie - trzy główne postacie (nadkomisarz Konstanty Podbiał, podkomisarz Kornelia Banaś i dziennikarz Tomasz Horn), są postaciami dobrze wykreowanymi. Mają swe słabości, ale jak każdy z nas starają się dobrze wykonywać swoją pracę i wieść spokojne poukładane życie prywatne. 

W książce pojawiła się jedna rzecz, która wywołała mój uśmiech - zabawa słowem. Krzysztof Beśka umieścił w tekście takie słowa jak - "obsobaczony" /str. 70/ oraz "łapserdak" /str.87/. Rzadki się już ich używa, a szkoda. Są takimi smaczkami w opisie osób. 

I choć kilkukrotnie miałam już w rękach książki Krzysztofa Beśki, to zawsze coś innego było ważniejsze do czytania. Publikacja jest więc moim pierwszym spotkaniem z twórczością autora. I nie ostatnim.


Bardzo dziękuję wydawnictwu Oficynka za bezpłatny egzemplarz książki.


wtorek, 14 września 2021

Nie odrobiłem lekcji, bo... - Davide Cali, Benjamin Chaud

Czy zdarzyło Wam się nie odrobić pracy domowej? Bo... No właśnie dlaczego? Zapomnieliście, mieliście najazd dawno nie widzianej rodziny, a może pies zjadł Wasz zeszyt? Korzystaliście z tych wymówek czy byliście prawdomówni? 


David Cali podaje młodym czytelnikom na tacy... ehmm... na kartach książki kilka ciekawych powodów by przekonać nauczyciela, że chcieli odrobić zadaną prace domową, ale to świat sprzysiągł się przeciwko nim. Najazd wikingów, zabłąkany pingwin, którego trzeba odprowadzić do domu albo tornado...? Szalone, kreatywne i zabawne! 

Benjamin Chaud uzupełnia wszystko cudnymi ilustracjami. Jeśli macie słabość do Rolfa, to tu kreska jest uderzająca podobna. 


Lektura obowiązkowa. Tylko pamiętajcie, że każda z wymówek działa tylko raz. 


środa, 8 września 2021

Panie Czarowne - Jakub Ćwiek

Jakub Ćwiek zabiera nas do swoich  rodzinnych Głuchołaz. Między wierszami historii, w którą nas wciąga, przemyca nam historię swojego miasta i regionu, ukazuje nam też kawałek siedemnastowiecznej roboty inkwizytorów na pograniczu polsko-czeskim. 

Bohaterkami książki są kobiety. Betka, Królewna, Lilka i Bunia, która jako starucha (okropne słowo) łączy teraźniejszość z przeszłością. Każda z wiedźm, czyli kobiet które wiedzą, jest inna. Są istotami z krwi i kości, charakternymi babkami z masą mocnych uczuć i siłą, którą pożytkują na ochronę bliskich i miasta.

Ciekawym zabiegiem jest pojawienie się w książce Koła Łowieckiego, przypominającego rozwścieczony tłum sterowany przez kler. Historia zatacza tu koło...

Sama historia jest dość lekka - mamy wiedźmy, które swoją mocą chronią przez złem małe miasteczko. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Czytajcie między wierszami - pojawiają się świetnie wykreowane postacie, ważne tematy społeczne takie jak gwałt czy postawa Kościoła jako instytucji. Czyta się szybko. Początek jest spokojny i przystępny, z każdą stroną jednak historia nabiera tempa, aż do ostatniej strony - gdzie mamy wielką bitwę, wielkie emocje i... świetną opowieść z magią. 


Tego mi trzeba było - dobrej, lekkiej (nie żadnego si-fi) fantastyki z odrobiną charakternych czarownic i magii. Mam słabość do pióra Jakuba Ćwieka, lubię czytać historie i bywać w światach, które wykreował. 

Ta książka dodatkowo przypomina mi klasykę gatunku - Terry'ego Pratchetta i jego czarownice - Babcie Weatherwax, nianię Ogg oraz Magrat Garlick (starszą kobietę, matkę i młodą pannę). Bo przecież by zaistniała mocna magia - Trójnia, musza być chociaż trzy. Może być więcej, ale nigdy mniej. Wielkim plusem jak nawiązanie do historii działań inkwizycji na terenach Głuchołaz - całość opowieści ma zakotwiczenie w prawdziwych wydarzeniach i wydaje się, że to co przedstawił nam autor jest nadal aktualne i możliwe do spełnienia. Nie da się także ukryć, że to opowieść o kobietach - paniach Czarownych, wiedźmach. O silnych jednostkach, które chronią, bronią ale i potrafią spionizować tych mniej grzecznych. Poruszane są też ważne tematy społeczne. Aha, i jak u moich kochanych Chłopców pojawia się SKRÓT. 


Wciągnijcie się w historię, tylko nie zboczcie w żaden skrót :) 


poniedziałek, 6 września 2021

Kiedy powiem sobie dość - Hania L.

Chwyciłam za tą książkę po opisie z okładki. Wydawało mi się, że autorka podzieli się ze mną swoją historią, historią pewnej miłości. Tragicznej miłości, która wpędziła ją w kłopoty.

Nie do końca moje wyobrażenie o treści publikacji pokrywało się z tym, co przeczytałam. Moja głowa "projektowało" inną rzeczywistość. 

Podobnie jak głowa Hani...


Hania to młoda kobieta koło trzydziestki. Dość dobrze zarabiająca singielka, która korzysta z życia, realizuje swoje pasje, spędza czas z przyjaciółmi... Zwykła dziewczyna, jaką każdy z nas mógłby wskazać pośród swoich znajomych. 

W książce nie znajdziemy jednak historii całego życia, opisów dnia codziennego czy spotkań z przyjaciółmi. Hania skupia się na swoich emocjach związanych z relację z pewnym mężczyzną, kimś kto maił duży wpływ na jej życie. Choć się na to nie zapowiadało...

Poznali się przez portal internetowy. Spędzili ze sobą trochę czasu. Trzeba podkreślić, że nie była to randka. Ot, próba poznania nowej osoby. Miło spędzili czas, ale nie zaiskrzyło między nimi. Nie pojawiły się fajerwerki, ani żadne dzwony... Sporadycznie utrzymywali kontakt - a to jakiś sms, a to krótka wymiana myśli, od czasu do czasu jakieś niezobowiązujące spotkanie. Nie ciągnęło ich do siebie, ale dobrze się dogadywali, mieli podobny gust filmowy i poczucie humoru. Zawsze mieli o czym gadać. Powiecie, że byli dobrymi kumplami... Ale z każdą stroną Hania pokazuje nam, że działo się coś jeszcze. A to pojawił się dotyk - przytulenie przy przywitaniu i pożegnaniu - złamanie bariery bliskości. Wszystkie delikatne symptomy pokazujące, że kobieta podoba się mężczyźnie. 

Hania chciała spróbować zacieśnić znajomość, ale mężczyzna zaczął się wycofywać. Widzimy sinusoidę zachowań - gdy jedno chce, to drugie nie jest zainteresowane... Bo Z tym największy jest ambaras, Żeby dwoje chciało naraz. /Tadeusz Boy - Żeleński/ Bohaterka jasno i szczerze pokazuje jak zadziałała jej głowa... Jak sama potrafiła sobie wmówić, że jest kimś ważnym dla tego człowieka. A on dla niej. A wszystkie te małe symptomy jego uczuć urastają dla niej do czegoś wielkiego i ważnego.  

A czy takie były naprawdę? My już wiemy, że nie. Bo mamy wgląd w całą historię. W to jak ktoś (świadomie lub nie) potrafi zmanipulować relację by dostać z niej to co najlepsze - pomoc, czas, zainteresowanie, dobrego słuchacza. A sam... cóż... Janek nie jest i nigdy nie był zainteresowany Hanią jako całościową istotą. Nie pytał o jej pracę, przyjaciół, wolny czas... Nie dzielił z nią rzeczy ważnych ze swego życia. Była kobietą, którą on ustawił na dalekiej orbicie swego życia, a ona próbowała to zmienić, bo uwierzyła, że łączy ich miłość, że są dobraną parą... Że stworzą dobry związek...


Publikacja jest bardzo krótka - te 96 stron można przeczytać w godzinkę. Choć treściowo spodziewałam się czegoś innego - że pojawi się tam konkretna historia miłosna i jakieś zawirowania, kłopoty, które na nią wpłyną; to dostałam ciekawą opowieść o tym... że serce i głowa rządzą się innymi prawami. Autorka pokazała jak przez analizowania małych, nieistotnych rzeczy średniej jakości znajomość urasta do czegoś ważnego. Pokazała też głód... Głód każdej osoby, nie ma co tego ograniczać tylko do kobiet, do poszukiwania kogoś z kim chętnie spędzamy czas, chcemy się dzielić przemyśleniami, do kogo można się przytulić, obejrzeć film i wypić herbatę. Kogoś z kim będziemy dzielić życie.

Tylko czy warto szukać na siłę? 



Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

niedziela, 5 września 2021

Maria Montessori - Maria Isabel Sanchez Vegara, Raquel Martín

Mała Maria chciała poznawać świat i zdobywać o nim wiedzę, jednak nauka w szkole wydawała jej się nudna. Sama więc zaczęła tworzyć gry i "pomoce naukowe" Gdy podrosła uczęszczała do szkoły o profilu technicznych (dla chłopców), a później skończyła studia medyczne i została pierwszą we Włoszech kobietą lekarką. Pracując z niepełnosprawnymi dziećmi opracowała nowy system wychowania oparty na szacunku i miłości do drugiego człowieka oraz wierze, że każdy z nas jest chętny by odkrywać świat. Wystarczy mu to tylko ułatwić.

Seria Mali WIELCY to cudowne książki dla młodszych czytelników ukazujące wybitne postacie ze świata nauki i sztuki czy sportu. Autorka pokazuje, że oni też kiedyś byli dziećmi. Jak każdy z nas mieli swe marzenia, ale i pokonywali trudności by je zrealizować.
Przystępny tekst. Fajna grafika. Ciekawy, acz krótki tekst. To wszystko wróży sukces u młodych czytelników. Plusem książek jest zawarcie na ich końcu biografii z autentycznymi fotografiami przedstawianej postaci.

czwartek, 2 września 2021

Pingwin i inne opowieści - Szymon Kaźmierczak

Publikacja to zbiór komiksów wydanych niezależnie, przez mniejsze wydawnictwo. Warto wspierać. 

Każdy komiks jest inny. Każdy ma inną kreskę. Wydane były w różnych latach (od 2012 do 2019). Widać jak zmienia się styl autora. Treściowo też są zróżnicowane - dość proste i zabawne. Tylko opowieść o tytule Pingwin jest nostalgiczna i smutna.

Kolor - raz czaro-białe prace, a raz akwarele, które cieszą oko.

Całość dość zwyczajna. Przeczytałam. Odhaczyłam na liście. Ale to jednak nie mój klimat. 




środa, 1 września 2021

Marcy i Zagadka Sfinksa - Joe Todd Stanton

Artur co wieczór opowiada swej córce swe przygody. Dziewczynce wydają się ciut niewiarygodne, szczególnie, że tatuś jest już ciut grubszy. Gdy ojciec chce pokazać jej coś tajemniczego w jaskini, Marcy nie jest w stanie pokonać swego lęku przed ciemnością.

Pewnego dnia tatuś znika. Zostawia list. Marcy tęskni i... postanawia udać się w poszukiwaniu taty, które zaprowadzą ją...

No właśnie, sprawdźcie sami. 


Książka jest drugim (a jakże ;p) tomem Kolekcji mitów profesora Brownstone'a. Książka porusza tematykę mitów egipskich, starożytnych bogów oraz zagadek Sfinksa.

Głowna bohaterka - Marcy walczy z lękiem przed ciemnością. To dość częsta przypadłość dzieci. Jako postać zyskuje realności w oczach dzieci - jest do nich podobna, ma te same problemy. I udaje jej się pokonać. 

Kreska jest przyjemna dla oka, kolory zaś nasycone, ale nie jaskrawe. Autor zastosował trik - ruch postaci na jednej planszy. Bohater staje się dynamiczny, zapobiega nudzie u małych odbiorców, bo to głownie do nich jest skierowana ta publikacja.