środa, 30 stycznia 2019

Dzika bestia - Josh Bazell

To kontynuacja losów Petera Browna. Pod nowym nazwiskiem wplątuje się w poszukiwania "dzikiej bestii", która nawiedza jezioro w Minnesocie.

Styl nadal jest super. Szybko się czyta. Świetnie ukazana jest atmosfera małych miasteczek. Ale ta bestia... to już było. Niby pomysł stary, ale sporo nowego. Jednak mało mnie to przekonało. Za to, jak nigdy, jestem zachwycona przypisami (czytam "od deski do deski", takie zboczenie). Autor przytacza nam ile w książce było prawdy a ile fikcji, co na to wszystko rząd i świat. Nie będę zdradzać szczegółów.
Książkę oceniam na trzy. A same przypisy na cztery z plusem.

Recenzja z 2013 r. 


Czerwony żagiel - Paweł Sarna

Wydał jak dotąd trzy tomiki wierszy:
  1. Ten i Tamten (wraz z Pawłem Lekszyckim) 
  2. Biały Ojcze Nasz
  3. Czerwony żagiel 

 Przeczytałam tylko tomik " Czerwony żagiel" z 2006 roku. Naprawdę dobry.
Jedyny minus to morze... Nie lubię ani morza ani fal... zaraz mam mdłości. Żarty, żartami, ale naprawdę warty przeczytania.

Mnie urzekły dwa wiersze:

"Ależ nie, nie bojąc się" (tu macie fragmencik)
[...]Pójdziemy
wzdłuż rzeki, a życie, jak już mówiłem,

będzie się toczyć szczęśliwie, będzie
się toczyć, i powiesz,
co mówisz zawsze, że w żadnym razie
nie starczy nam
czasu, i wtedy się potknę
i powiem, że właśnie znalazłem
krzesiwo, bo znajdę,

wtedy cię wskrzeszę.



oraz "Spiętrzenie"
(i jeśli nie wierzysz w anioły
to pewnie nie będziesz miał kogo
zapytać o drogę)




Ja wierzę "nawet jeśli ich skrzydła są czarne" /Tomasz Jakubiak/. Poeta chyba też wierzy, bo nigdy nie zgubił drogi... do morza i poezji...



Recenzja z 2011 r.

Matka Wszystkich Lalek - Monika Szwaja

Pani Moniki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.
Książka MWL jest dwuwątkowa - część dzieje się obecnie, część w dość dalekiej przeszłości; dotyczy też dwóch osób - dziewczynki z Grodźca (obecnie to dzielnica Będzina) i Claire z Bretanii. Claire to młoda kobieta, która postanawia zmienić swe życie - poświęca się sztuce - ze srebra i kamieni szlachetnych produkuje duszki - korrigany oraz tkała płaszcze. Przez specjalnych wysłanników z Polski dowiaduje się, że ma innego ojca biologicznego niż do tej pory zakładała.Dziewczyna opuszcza swą wyspę i rusza w Karkonosze. Elżunia to mała dziewczynka, która w czasie II wojny światowej mieszka z rodzicami w Zagłębiu (ludzie nie mylić tego ze Śląskiem!), z którego zostaje wbrew sobie zabrana.

Autorka w sposób delikatny i pełen uczucia kreśli nam główne postacie. Przyznam jednak, że większą ciekawość wzbudziła we mnie Elżunia i jej losy polsko-niemieckiego dziecka. 

Nie będę odkrywać rąbka (nawet rożka) tajemnicy. Książka jest świetna i bardzo trudno się od niej oderwać. 
 
 
 
Recenzja z 2013 r. 

Kompozytor burz - Andrés Pascual

Miałam tą książkę w rekach kilka krotnie - uroki pracy w bibliotece. Ale jakoś nie mogłam się na nią skusić. Dostałam ja na Gwiazdkę. Wniosek nasuwa się sam - przeczytałam.

Autor łączy książce historię i dużą dawkę przygody. Akcja zaczyna się we współczesnym świecie - dyrygent przerywa swój występ. Jego przyjaciel chcąc mu ulżyć w rozterkach przekazuje mu pewną tajemnice - to już obszerny wątek. Przenosimy się do Francji rządzonej przez Ludwika XIV. Świetnie opisany jest klimat epoki. Poznajemy tu Matthieu i jego rodzinę z pasją do muzyki. Zwykły muzyk ziszcza swe marzenie, żeby zagrać dla króla. Niestety jak to bywa z życzeniami, nie wszystko jest tak jak powinno być. 

Historia przedstawiona w książce jest fajna. Autor używa tu pięknego stylistycznie języka. Całość kusi do czytania.
Niestety mnie jakoś szło powoli... Nie wiedzieć czemu.
 
 
 
Recenzja z 2013 r.

Chłopcy - Jakub Ćwiek

Mam słabość do Jakuba Ćwieka. Nie ma co ukrywać. 
Nie dość, że przystojny, to jeszcze jest moim "lustrzanym odbiciem". Lubimy Anioły, mitologię nordycką, Indian, opowieści o Piotrusiu Panie. Nie cierpimy parasoli i rowerów.

I właśnie teraz wpadła mi w ręce (no dobra to prezent gwiazdkowy dla innego Czytelnika) jego nowa książka - Chłopcy. To zbiór opowiadań o dalszych losach Zaginionych Chłopców i Dzwoneczka. Byli mieszkańcy Nibylandii wcale nie zamieszkali u rodziny Wendy... o nie... oni dorośli i zostali harleyowcami. Aż strach się bać, bo nadal bawią się jak dzieci. I wciąż dołączają do nich nowi. Dorośli niedojrzali Chłopcy ociekają testosteronem, sieją strach, nadużywają białego proszku (tego magicznego). Słuchają tylko Dzwoneczka - ich nowej mamy. A mamę trzeba szanować.
Wartka akcja, konkretni bohaterowie, elementy humorystyczna przeplatają się z szowinistycznymi dowcipami. Okropne? Nieeee, cudne.
 
 
 
Recenzja z 2012 r.

Boy 7 - Miriam Mous

Boy 7 to książka dla młodzieży. Nie będę ukrywać, że takich tez dużo czytam.

Bohaterem jest piętnastoletni chłopak, który budzi się na łące. Nie wie jak ma na imię, ani gdzie dokładnie się znajduje. Ma ze sobą plecak z piżamką. I telefon z nagrana przez siebie wiadomością głosową.
Pierwszy rozdział tak wciąga, że naprawdę masz ochotę siedzieć i czytać by dowiedzieć się co się stanie dalej - i czytałam do trzeciej w nocy. Choć przyznam, że książka skierowana jest do młodszego czytelnika niż ja, widać pewne niedociągnięcia i koniec obniża lekko loty całej książki. Ale co tam... takie małe niedociągnięcia to nic w porównaniu z frajdą czytania i chęcią poznania zagmatwanych losów bohatera.
 
 
 
Recenzja z 2012 r.

Córka Kata - Oliver Pötzsch

Seria brutalnych morderstw na dzieciach burzy spokój w małym miasteczku Schongau. Ofiary mają wytatuowane na ciele czarodziejskie symbole, a mieszkańcy wierzą, że ich bawarskie miasto nawiedził szatan. Pierwsze podejrzenie pada na akuszerkę. Marta zostaje oskarżona o konszachty ze złem, kat, który ma ją torturować nie wierzy w jej winę. Razem z medykiem rozpoczyna śledztwo na własną rękę. 

Wartka akcja, niespodziewane zwroty akcji, czary  - czyli wszystko to, co lubię najbardziej. Autor świetnie przedstawił średniowieczne społeczeństwo z jego podziałami, wiarą w złe moce... 
Książkę wzięłam do ręki ze względu na debiut autora. Nie zawiodłam się, jest godna polecenia.
Smaku dodaje fakt, że autor jest potomkiem kata Kuisla.
 
 
 
Recenzja z 2011 r. 

Rycerz Kielichów - Jacek Piekara

Ten Autor ma coś takiego w sobie, że jako książki zawsze są zaskakujące. I teraz nie było inaczej.

Pracownik firmy komputerowej spotyka przypadkiem bezdomną (?) Annę. Dziewczyna proponuje mu dziwny układ - będzie za niego śnić. Zaintrygowany zgadza się. W śnie przenosi się do alternatywnego świata, gdzie jest rycerzem w błyszczącej zbroi i ze swym podniebnym rumakiem (smokiem) próbują zmienić zastaną rzeczywistość. My tak samo jak bohater nic nie wiemy o tym świecie, dowiadujemy się równocześnie kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Sam Rycerz Kielichów ma odmienna osobowość niż informatyk - jest odważny, rycerski, zna się na fechtunku, szuka nowych podniet i przyciąga kobiety jak magnes. 

Szybko się czyta - chcemy się dowiedzieć jak się skończy przygoda zwykłego śmiertelnika w alternatywnym świecie. Akcja jest wciągająca, pełna zwrotów akcji. Cóż mogę dodać... Pisał to sam Mistrz.



Recenzja z 2011 r. 

Koralina - Neil Gaiman

Koralina właśnie przeprowadziła się z rodzicami do nowego mieszkania. Z nudów i ciągłego braku zajęcia zostaje badaczem - bada okolicę i dom.
I tu pojawiają się drzwi i klucz - jak u Alicji. Ale tu jest groza. Nowy świat wydaje się lepszy... Ale czy to rzeczywiście prawda? :>

Książka fantasy, ale tak szczerze powiedziawszy to nie wiem czy zakwalifikować ją jako dla dzieci czy dorosłych. Może jednych i drugich? Czyta się szybko. Świetna akcją. Wciąga prze-strrrrrasznie.

Polecam.
I uwaga na guziki!!!

Jak nie przepadam za ekranizacjami bajek i filmów - bo większości książka lepsza i oglądanie filmu marnuje mój czas - to w tym przypadku jest wyjątek. I książka i film są super.
 
 
 
Recenzja z 2011 r.

Klara - Iza Kuna

 Klara nie ma męża ani dzieci. Za to ma prawie czterdzieści lat, żonatego kochanka, rzygającgo kota i niewyparzony język. Wciąż się odgraża, że umrze i nie umiera. Kłoci się z matką i godzi. Odchodzi od ukochanego Aleksa i wraca. Upija się z Wronką i trzeźwieje, by znów szukać szczęścia. Czy jej życie to jedna wielka pomyłka? /z okładki/

Mam mieszane uczucia względem tej książki.
Treściowo świetna - porusza ważne tematy - i związki między ludzkie, samotność, poszukiwanie szczęścia. Świetnie zarysowany jest obraz singli po trzydziestce  wciąż szukających, próbujących ułożyć sobie życie, takich poturbowanych, zmęczonych tym życiem, ale ciągle  idący dalej... Krótkie (to też na plus) rozdziały zakropione są humorem i ironią. Czyta się szybko i o dziwo dość lekko. Ale jakoś styl nie porwał mnie tak do końca. Ma coś z dialogów Koterskiego, ale to jednak jeszcze nie to... Czekam na następną książkę. Tak z sympatii do Autorki i ciekawości, bo Klara mnie tak uwiera, intryguje i zmusza do myślenia.

 
 
 
Recenzja z 2011 r. 

110 ulic - Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Michał ma chyba wszystko - bogatych rodziców, super mieszkanie, świetną szkołę przymykającą oko na jego wygłupy, oddanych przyjaciół i pasję. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmienia. Rodzice tracą pracę, z warszawskich luksusów trafiają na krańce Polski, do małego miasteczka. Jak sobie poradzi? Sprawdźcie sami.
Ciepła opowieść  o dorastaniu, szukaniu własnej drogi oraz pierwszej miłości.
 
 
 
Recenzja z 2011 r.

Coś niebieskiego + Coś pożyczonego - Emily Giffin

Obiło mi się o uszy, że Emily Giffin jest dobrą pisarką. Do tej pory nic jej autorstwa nie wpadło mi w ręce. Postanowiłam naprawić swój błąd i przy okazji zakupów on-line w księgarni Matras zakupiłam trzy jej książki. 

Zaszalałam.

Były na wyprzedaży :D




Zaczęłam od Coś niebieskiego. 


CN - Główna bohaterka Darcy ma wszystko - urodę, extra faceta (i zainteresowanie innych), przyjaciółkę z szkolnej ławy, wyczucie stylu, super ciuchy. Taka sexy trzydziestka w wielkim mieście. Tydzień przed ślubem narzeczony ją rzuca. O dziwo sama zainteresowana przyjmuje to spokojnie, ale do czasu. Gdy dowiaduje się, że zdradził ją z przyjaciółką wpada w furię...



Coś pożyczonego to opowieść Rachel, przyjaciółki Darcy, o jej zwykłym szarym życiu w cieniu super kumpelki. I o wielkiej miłości, zdradzie i poszukiwaniu siebie.



Popsułam sobie zabawę. Trzeba czytać te książki w kolejności - najpierw CP a później CN.

Właśnie na takie książki czekałam (po całym tym stosie książek o dzieciach). Wciągnęły mnie i rozbawiły. Znów czytałam w nocy, i nic a nic nie przejmowałam się tym, że wczas rano (koło godziny czwartej można nazwać chyba wczesnym porankiem?) będę obudzona przez AJ.

Może i nie jest to literatura wielkich lotów, ale warto czasami poczytać coś lekkiego.



Recenzja z 2012 r.

Aż gniew twój przeminie - Asa Larsson

Asa Larsson to szwedzka autorka powieści kryminalnych (znów). Wychowała się w Kirunie - mieście najbardziej wysuniętym na północ, w którym umieściła akcję swych książek. Podobnie jak główna bohaterka - Rebeka Martinsson, jest (właściwie była, bo zajęła się pisaniem książek) prawniczka.
 
Aż gniew twój przeminie to czwarta książka tej autorki przetłumaczona na polski. Czwarta część cyklu, ale każdą można czytać oddzielnie - zawsze ważne treści, które pojawiły się w poprzednich częściach są nakreślone w kilku słowach. To wielki plus. 
Para nastolatków - Wilma i Simon giną podczas nurkowania pod lodem. Ktoś uniemożliwił im wyjście z przerębla. Po kilku miesiącach ciało dziewczyny zostaje odnalezione w rzece. Policja chce uznać zakwalifikować sprawę jako utonięcie. Tylko naszej głównej bohaterce - pani prokurator Martinsson coś nie pasuje do całej układanki. Utwierdza ją w tym również Wilma, która odwiedza ją w czasie snu. (Pojawianie się zmarłych oraz śnieg to częste elementy powieści tej autorki.)
Prawie od samego początku mamy pewność, kto zabił nastolatki. Tylko trzeba znaleźć motyw. Niemal na każdej stronie mamy dodatkowe informacje, które doprowadzają nas do celu. A jest ciekawy.
Plusem dla autorki jest jej sugestywny język powieści oraz opisy przyrody - to bardzo wzbogaca powieść. A skandynawski chłód, aż wypływa z książki. 
Zastanawiałam się  nad fenomenem skandynawskich kryminałów, ale go nie znajduję. Przyjmuję za fakt oczywisty, że Skandynawowie mają wrodzony dar. I nie będę z tym dyskutować. 
 
 
 
Recenzja z 2012 r.

Zabawa z dzieckiem - Jorge Batllori, Victor Escandell

Zabawa z dzieckiem tą książkę czytam na raty. Podzielona jest na trzy główne rozdziały - pierwsze lata życia malucha.
Na razie obczytalam zabawy dla dzieci do trzeciego miesiąca, oraz od trzeciego do szóstego.
Niestety jestem zawiedziona. Wszystkie te zabawy, które są w niej opisane robiłam instynktownie. Nie ma tam jakiś odkrywczych zabaw. Wszystko jest jednak fajnie usystematyzowane, dodatkowo przy każdej zabawie opisane jest jak te ćwiczenia wpływają na rozwój dziecka.

Podejrzałam już na następny etap życia dziecka - od szóstego do dziewiątego miesiąca. Część zabaw już robimy, oczywiście wszystko zależy od rozwoju dziecka i jego chęci zabawy w coś nowego.



Recenzja z 2012 r. 

Co nieco o rozwoju dziecka - Paweł Zawitkowski

Paweł Zawitkowski to mój guru w dziedzinie rehabilitacji dzieci, a właściwie i opieki nad nimi. To człowiek (o dziwo i mężczyzna), który potrafi zajmować się dzidziusiami. Co nieco o rozwoju dziecka  to książka, którą powinni przeczytać przyszli rodzice, szczególnie tacy wystraszeni małych dzieci jak ja. Książka jest podzielona na działy tematyczne jak ubieranie czy kąpiel malucha. Do książki dołączone jest DVD pokazujące jak wszystkie czynności przy dziecku dokładnie wykonywać.
Tak naprawdę nie trzeba kupować książki i jej czytać (co za herezję piszę), bo wszystko można dowiedzieć się na stronie mamotatocotynato.pl oraz poprzez filmy instruktażowe zamieszczone na youtube.pl 



Recenzja z 2012 r.

Skrzydlak - David Almond

Wybieram książki na podstawie różnych kryteriów:
- tytułu,
- autora (czasami),
- pierwszych kilka zdań (ale nigdy nie zaglądam na koniec, lubię niespodzianki),
- obrazka na stronie tytułowej,
- ceny (masowe zakupy u jednej osoby na portalu aukcyjnym Allegro.pl albo korzystnie z promocji - ostatnimi czasu głównie na stronie księgarni Matras.pl).


Skrzydlak już na wstępie mnie zaciekawił tytułem, potem obrazkiem i ceną.
A gdy już dotarł z księgarni w moje ręce, to wpadłam po uszy. Tak to lubię - wziąć książkę w ręce i dać się wciągnąć w treść, tak by zapomnieć o otaczającym świecie. Udało się - byłam pod drzewem obok remontowanego domu głównego bohatera i wszystko obserwowałam; a nawet przeżywałam razem z nim. Dobrze, że Adaś w tym czasie spał. 

Michael przeprowadza się do nowego domu, który wymaga wiele napraw. W międzyczasie zbyt wcześnie na świat przychodzi jego mala siostrzyczka orz poznaje dziewczynę z sąsiedztwa. Chłopiec odkrywa też Osobę - starszego mężczyznę oblepionego pajęczynami, który mieszka na posesji jego rodziców. 
Fabuła wydaje się prosta. Język książki nie jest wyszukany - zwykły, prosty, sposób opowiadania skierowany głównie do młodego czytelnika. 
Książka ma jednak to coś, co wciąga nas w jej świat.
Mocno się powstrzymuję, żeby nie ujawnić szczegółów... Powiem (właściwie napiszę), że już wiem po co nam łopatki. 

Oprócz tego, że książka już umościła się na jednym z moich regałów, zakupię następną i podaruję. 
Bo dobrymi opowieściami warto się dzielić.   
 
 
 
Recenzja z 2012 r. 

Dom z papieru - Carlos Maria Dominguez

Książki zmieniają los ludzi (str.9) Bluma ginie pod kołami samochodu czytając wiersze, jej kolega z Cambridge wysnuwa wniosek, że książki są niebezpieczne. kilka dni później odbiera przesyłkę adresowaną do koleżanki - znajduje się w niej stara książka ubrudzona cementem. Zafascynowany tą historią postanawia odnaleźć nadawcę. Wyrusza na drugi koniec świata, a tam trafia na nową historię - historię szaleństwa,  niepohamowanej miłości do książek.  
Piękna historia o miłości do książek. O człowieku, który tak kochał książki, że wszystko w swoim życiu im podporządkował. Ludzi dotkniętych tą dolegliwością poznaje się po nieco podobnej do pergaminu skórze. (str.45) Wspaniała historia dla miłośników książek i szaleństwa. 



Recenzja z 2011 r.

Miłość, szkielet i spaghetti - Marta Obuch

Akcja najnowszej książki Marty Obuch dzieje się - o zgrozo! i o dziwo!- w Częstochowie, nie jak dotąd w Katowicach. W okolicy Jasnej Góry pojawia się włoska mafia. Oprócz chłopców z mafii pojawiają się lekko zdziwaczali archeolodzy, trzy piękne pani i dwie "staruszki" siejące postrach.

Autorka znów popisała się lekką formą, w której odnajdziemy dawkę humoru z szczyptą ironii a wszystko to okraszone inteligentną posypką. 

Dobra komedia kryminalna na wieczór. 
 
 
 
Recenzja z 2013 r.

Ja Inkwizytor. Dotyk zła - Jacek Piekara

Mordimer Madderdin znajduje się w czołówce moich ulubionych bohaterów. Cięty język, duża inteligencja, podobno świetny kochanek (sam się tak zachwala), a do tego jest inkwizytorem. Cóż więcej oczekiwać od mężczyzny...?

Ja, inkwizytor. Dotyk zła - to kolejna z opowieści o Mordimerze. Autor pokazuje nam początki kariery inkwizytorskiej młodego (jeszcze) Madderdina. Szerzej pokazany jest tu świat, w którym żyje bohater. Akcja jest mniej śpieszna, i mam kilka ale to "wtrącek" politycznych i światopoglądowych Autora... Jednak nic nie przysłoni mi uczy czytelniczej.
Cóż tu zachwalać. Kto lubi, ten wie, że to perełka literatury fantasy.
I nawet mi nie przeszkadza, że Piekara tworzy prequel. Bo Mistrz może wszystko. Ważne, że można poczytać.



Recenzja z 2013 r. 

Obława - Krzysztof Kotowski

Krzysztofa Kotowskiego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Znany jest z thrillerów psychologiczno - politycznych. 

Mam słabość do jego książek. Akcja w nich wartka jak w amerykańskich powieściach (dlatego tak dobrze się sprzedają), ale pełną są ironicznych i "czepliwych" rozmów między bohaterami. Cykl o dziennikarzu Adamie Kniewiczu i agentce służb specjalnych jest wart przeczytania. I najlepiej też sfilmowania. Nasze kino akcji sporo by zyskało. 

Obława to ostatnia książka tego autora, która trafiła mi w ręce. Thriller polityczny, który bardzo przypomina naszą rzeczywistość. Dwóch braci przejmuje władze w Polsce i zaczynają od porządków w służbach specjalnych. I tu pojawia się nasza bohaterka Ultra i jej kolega dziennikarz. 
Wartka akcja nie pozwala odłożyć książki na bok (no chyba, ze akurat dziecko się obudzi). Szara rzeczywistość opisana w książce robi się ciekawsza i fascynująca. A mimo wszystko nie mamy uczucia, że autor ocenia - on tylko pokazuje nam mechanizmy władzy. Każdej władzy.



Recenzja z 2012 r.

Szepty zmarłych - Simon Beckett

W rok po wydarzeniach opisanych w drugiej części, Hunter przebywa na stypendium naukowym w USA na Trupiej Farmie w Knoxville. Zaprosił go jego mentor -  Tom Lieberman. Wspólnie z nim i z agentem specjalnym Tennessee Bureau of Investigation, Danem Gardnerem rozwiązuje zagadkę zabójstwa Terry'ego Loomisa, znalezionego w górskiej chacie. Wkrótce pojawiają się kolejne ofiary.

Trzecia część znów przypomina pierwszą. Akcja jest wartka, ciekawe szczegóły, czuć oddech mordercy na plecach... ale ciągle nie wiemy kto to. 
Warto wspomnieć, że autor był na tej Farmie. I przybliżył nam nieco jej realiów w książce.  To dodatkowo podnosi wartość książki.
Taka książkę można polecić ze spokojnym sumieniem tym, którzy lubią się bać.
Na półce czeka na mnie już część czwarta. Liczę, że będzie podobna do nieparzystych części przygód Huntera.
 
 
 
Recenzja z 2011 r. 

Starsza pani wnika - Anna Fryczkowska

Jakiś czas temu słyszałam pochlebne komentarze na temat tej książki. wypożyczyłam więc ją z mojej macierzystej biblioteki i (niestety) powoli ja czytałam, tuż przed pójściem spać. 

Starsza pani wnika Anny Fryczkowskiej to... niby znów kryminał, ale całkiem różny od moich ukochanych skandynawskich klimatów. W polskim klimacie mamy zamordowanego anglistę, zaginioną księgową oraz dręczone koty. Nowo powstała agencja detektywistyczna prowadzona przez ciapowatego absolwenta AWF-u próbuje rozwiązać te sprawy. I w między czasie wyjść spod skrzydeł nadopiekuńczej babci. I to właśnie ta babcia - miła starsza pani, jakich wiele mijamy każdego dnia - postanawia pomóc wnukowi. Udane śledztwo, to lepsza samoocena. 
Ta książka to nie tylko kilku wątkowy kryminał, to świetnie zilustrowany obraz relacji rodzinnych, złamanie kilku stereotypów oraz mały romans w tle. Dobrze się czyta - wartka akcja, częste zwroty akcji; potrafi rozbawić do łez i może zmienić nasze stereotypowe podejście od starości i emerytury. 
 
 
 
Recenzja z 2012 r.

Tato, gdzie jedziemy? - Jean Louis Fournier

Książka składa się z krótkich scenek z życia autora oraz jego dwóch synów. Dwóch chłopców upośledzonych fizycznie i psychicznie.
Spodziewałam się książki trochę smutnej, głębokiej, życiowej, takiej z przesłaniem że nie ważne jakie dziecko, ważne że się je kocha. Trochę się przeliczyłam. Dostałam coś ciut innego. Ale jestem tą książką zachwycona. Autor w sposób ironiczny i żartobliwy przedstawia swoje zwykłe dni z synami, trudy ale i sytuacje zabawne. Czasami wręcz opisuje sytuacje dla nas dość abstrakcyjne. A wszystko to podane jest w taki sposób, że nie sposób powstrzymać się od śmiechu. I od uronienia łzy, ale tylko czasami.
Piękna książka, bez moralizatorstwa, za to pełna miłości. Takiej mądrej miłości i życiowej mądrości człowieka doświadczonego.


"[...] Mathieu tylko leżał. Nigdy nie był głodny, należało się wykazać anielską cierpliwością, żeby go nakarmić. I nieraz anioł wychodził z tego obrzygany.
(s. 16)



Recenzja z 2012 r.

Paskuda & co - Magda Kozak

Paskuda & co. Magdy Kozak to majstersztyk. Zresztą fanom fantastyki nie trzeba zachwalać tej autorki.

Książka to zbiór opowiadań o Księżniczce z Wieży i jej ciut alternatywnych losach. Siedzi w wieży, bo tatuś tak chciał, osławiona wieża ma raczej niski standard. Białogłowej pilnuje smok (jak to w bajkach), a wszystkiego dogląda Strażnik. 
Niestety lata mijają, a Księżniczka nadal siedzi w zamknięciu...

Świetna książka do odprężenia, pośmiania się. Jest to całkiem inny styl niż w trylogii Kozak - lekka, zabawna treść, ale ma w sobie to coś. 
Niestety długo ją czytałam. Musiałam ją wyrywać z łap innego czytacza. 



Recenzja z 2012 r.

Póki rekin śpi - Milena Agus

Włoszka Milena Agus w swej  debiutanckiej książce Póki rekin śpi przedstawia losy rodziny Mendoza żyjącej na Sardynii. Główna bohaterka ma osiemnaście lat i tak mówi o swej rodzinie: 
"Moja mama umarła. Mój ojciec odszedł. Moja ciotka przeżyła straszne rozczarowanie i przez jakiś czas nie wstawała z podłogi. [...] Mężczyzna, którego kochałam, jest żonaty. Mój dziadek był wspaniałym człowiekiem i umarł na wrzody, których nabawił się w obozie koncentracyjnym. Mój brat gra ciągle na fortepianie [...]".
Książka choć dziwna jest fascynująca i wciągająca, ma w sobie pewną lekkość, choć Autorka porusza poważne problemy - pisze o miłości, śmierci, wierze w Boga. I o życiu, które jest jak paszcza rekina. Póki rekin śpi, jest otwarta – i można spróbować z niej uciec. 



Recenzja z 2012 r.

Język niemowląt - Tracy Hogg, Melinda Blau

Język niemowląt to kolejna z kilku książek zakupionych dla poszerzenia wiedzy o dzieciach, kilkunasta albo "kilkudziesiąta" zakupiona na necie.

Czyta się ją szybko. Ma prosty język, przy każdej omawianej sytuacji  podane są konkretne przykłady z życia. I jak mówi moja Mama - opiera się na tradycyjnym wychowaniu niemowlęcia, czyli jedzonko (co 2 godzinki lub 3 jeśli maluch je sztuczne), zabawa, spanko. Wszystko to, co taki bobas potrzebuje do szczęścia. W książce są też porady jak radzić sobie ze zwykłymi problemami - zbyt częste karmienia, niechęć do łóżeczka lub spania. "Poradnik" zawiera również, jak wskazuje tytuł, opis języka niemowląt.
Na początku wydawało mi się, że jest go mało. Objętościowo faktycznie nie za wiele, ale jest super usystematyzowane i jasne. 

Książka godna polecenia.
 
 
 
Recenzja z 2012 r.

Dzikus - Almond David, McKean Dave

Fascynujące połączenie powieści dla młodzieży oraz komiksu, które zilustrował mistrz Dave McKean.

Blue Baker po śmierci ojca dostał "zadanie" od pedagoga szkolnego - przelewać swe uczucia na papier. Dla chłopaka to nie łatwa sprawa.
Ale nagle przychodzi mu do głowy pomysł - w jego mieście żyje Dzikus.

W Burgess Woods mieszkał mały dzikus. Nie miał rodziny ani kolegów, nie wiedział, jak się tam wziął, na dodatek nie potrafił mówić [...] do obrony miał kuchenne norze, widelce i siekiere [...]. Na każdego, kto się na niego nadział, żucał się, łapał, zabijał i porzerał, a kości żucał do starej dziury w ziemi. To był strasznie dziki dzikus. 
(s. 7 - 11)

Dzikus z opowieści niepostrzeżenie wkrada się w rzeczywistość. Warto przeczytać by dowiedzieć się, co z tego wyniknie. 



Recenzja z 2012 r.

Człowiek ostatniej szansy - Jarosław Klejnocki

Człowiek ostatniej szansy to trzecia część przygód komisarza Nawrockiego. Przeczytałam swego czasu drugą -  Południk 21,  i przyznam że sposób pisania oraz akcja wywarły na mnie wrażenie. Dlatego zdecydowałam się sięgnąć po ostatnią część.

Tym razem śledztwo dotyczyło morderstw antykwariuszy, którzy upłynniali skradzione z Biblioteki Krakowskiej starodruki. Komendant tworzy nową jednostkę - sekcję Spraw Specjalnych, na której czele staje Nawrocki. Jesgo pomocnikami zostają Mirek oraz były komandos GROM-u. Sprawa rozrasta się na inne kraje europejskie - Wielką Brytanię oraz Szwecję.
Autor wałkuje postać Filipa Jasieńskiego oraz temat kodeksu honorowego samurajów. Pomysł może i byłby atrakcyjny, ale... Ci co powinni być zainteresowania sprawą (Japończycy) martwią się tylko o kwestie dyplomatyczne. Honoru kraju Kwitnącej Wiśni ma bronić Polak.
 
Niestety nie ma w tej książce lekkości jej poprzedniej części.Akcja się wlecze. Główny bohater pije na umór. A Autor chyba dla podniesienia czytelnictwa, wrzuca w treść nazwiska osób znanych.
Zapowiadało się super. 
I na zapowiedziach się skończyło.
 
 
 
Recenzja z 2012 r.

Wyliczanki, zgadywanki, wierszowanki Kubusia Puchatka

Wyliczanki, zgadywanki, wierszowanki Kubusia Puchatka to książką, którą Adaś dostał ode mnie na swoją trzecią miesięcznicę życia.
Nie przeczytaliśmy jeszcze nawet połowy. Razem. Bo ja sama już całość. 
Książka, jak sama nazwa wskazuje, zawiera wierszowane zagadki i wyliczanki. Bohaterami są Kubuś Puchatek oraz jego przyjaciele ze Stumilowego Lasu. 
Książka jest pięknie ilustrowana. Jako dodatek zawiera płytkę - audiobook; czyta Anna Dymna.

Policzymy co się ma - mam dwie ręce, łokcie dwa,
dwa kolanka, nogi dwie - wszystko pięknie zgadza się.
Dwoje uszu, oczka dwa, no i buzię też się ma.
A ponieważ buzia je - chciałbym buzie też mieć dwie!
(s. 20 - 21)
 
 
 
Recenzja z 2012 r. 

Małe trzęsienia ziemi - Jennifer Weiner

Byłam sceptycznie nastawiona po opisie okładkowym - "od jogi dla ciężarnych po seks po porodzie, od sióstr i mężów po matki i teściowe - wszystko to w dowcipnie opowiedzianej historii o prawdziwym życiu" - bo co ja mogę wiedzieć o ciążach i prawdziwym życiu.

Ale uważam, że książka jest warta przeczytania.
Do mężczyzn - Nie, niestety nie mordują, nie mają broni. Ale są za to okropne porody, płaczące dzieci i śmierdzące pieluchy oraz małe i duże życiowe dramaty. Historia czterech kobiet, które w wyniku splotu dziwnych wydarzeń i zajęć jogi dla ciężarnych zostają przyjaciółkami.

W dodatku można się pośmiać. I popłakać.



Recenzja z 2011 r.

wtorek, 29 stycznia 2019

Drugie życie pana Roosa + Samotni - Hakan Nesser

Drugie życie pana Roosa to powieść szwedzkiego pisarza kryminałów Hakana Nessera. Główny bohater to cichy księgowy u progu emerytury. Jego smutne, szare życie splata się nagle z losami Anny - uciekinierki z ośrodka dla uzależnionych. Gdy w ich życiu pojawi się zbrodnia na arenę wkracza inspektor Barbarotti.
Autor ukazuje nam obraz Szwecji - nie tylko ten wciągający kryminalny wątek, ale pewne niedoskonałości swego kraju. Fakt, że dużo ludzi czuje się samotnych, że alkoholizm i rozwody niszczą rodziny... W sposób delikatny lecz klarowny dokonuje wnikliwej krytyki dzisiejszej Szwecji. 
 

Samotni to czwarta część o przygodach inspektora Barbarottiego. Oczywiście  wcześniejsze pozycje tego cyklu też przeczytałam. Ta jest troszkę inna. Pierwsza zbrodnia został dokonana w odległej przeszłości, druga obecnie. Inspektor Barbarotti wraz ze swą partnerką musi rozwiązać kryminalną zagadkę śmierci dwojga kochanków. I co z tym wspólnego mają mężczyzna z psem oraz grupka przyjaciół.


Niestety to ostatnia część cyklu o Gunnarze Barbarottim. Żałuję, bo każda kolejna była coraz lepsza.



Recenzja z 2012 r.

Ciężarówką przez 9 miesięcy + Dzieciozmagania - Kaz Cooke

Kaz Cooke to australijska autorka książek i komiksów. Miałam przyjemność przeczytać dwie jej książki - Ciężarówką przez 9 miesięcy. Przewodnik po ciąży i okolicach oraz Dzieciozmagania. Z maluchem przez pierwsze 5 lat.   

Ciężarówką... to poradnik, który krok po kroku przedstawia nam  rozwój naszego maleństwa, opisuje pierwsze tygodnie po porodzie i zawiera dziennik ciążowy autorki oraz miejsce na nasze własne zapiski. Pozycja okraszona jest ilustracjami autorki.
Ciężarówką... to książka, która potrafi rozweselić - przedstawia stan ciąży w zabawny i lekki sposób. Kaz Cooke pokazała, że zwykły poradnik może być czymś co uczy i bawi jednocześnie.  

Dzieciozmagania... to już troszkę poważniejszy poradnik - całość książki podzielona jest tematycznie: na pierwszy rok dziecka (najwięcej) i dalsze jego etapy rozwoju. Nadal znajdziemy mnóstwo zabawnych komentarzy autorki, ale brak dziennika da się odczuć.


Oba poradniki posiadam, stoją grzecznie na regale.
Obie książki są grubiutkie, jak ciążowe brzuszki. I bez zbędnego koloryzowania pokazują jak może wyglądać życie w ciąży i z dzieckiem u boku - że jako zwykłe śmiertelniczki możemy sporo przytyć, wyglądać źle i czuć się okropnie, możemy krzyczeć i płakać bez powodu - wreszcie nam wolno... I że nie każda kobieta jest jak gwiazda z okładki, tylko może mieć t-shirt uśliniony przez swojego bobasa. Niech Was nie zwiedzie ten lekki ton - książka zawiera masę potrzebnych i przydatnych informacji, w dziale "info" mamy podane inne pozycje książkowe i strony www, które nam pomogą pogłębić dane zagadnienie, i co ważne książka jest dostosowana do polskich realiów.



Recenzja z 2012 r. 

Alicja - Natalia Rogińska

Lekkie perypetie przygód fryzjerki, która po rozwodzie próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Poznajemy jej rodzinę - trójkę dorastających dzieci, ex-męża, który przybiega do niej z problemami i wypłakuje się w rękaw, klienci z zakładu. I między tym wszystkim Alicja, kobieta po przejściach, która walczy o lepszą przyszłość... a przy okazji spotyka nowych facetów.

Łatwa i przyjemna powieść. Taka babska... Fajna pozycja na wieczór, taka mało zaprzątająca głowę. 
 
 
 
Recenzja z 2011 r.

Zapisane w kościach - Simon Beckett

Akcja książki toczy się półtora roku po wydarzeniach z pierwszej części - Chemia śmierci. Hunter wraz z przyjaciółką wyjechał z Manham i mieszka w Londynie. Niespodziewanie zostaje wezwany na Runę – maleńką wyspę odciętą od świata. Popełniono tam brutalne morderstwo na Janice Donaldson. Wkrótce po przybyciu rozpętuje się sztorm i jedynymi osobami mogącymi rozwikłać tę zagadkę są dr Hunter, Neil Fraser  i emerytowany policjant Andrew Brody.

Czasami tak bywa, że druga część przygód jest słabsza. Ta według mnie jest. I to bardzo. Rzadko mi się tak zdarza, żeby książkę czytać tydzień. Przemęczyłam ją.
Niby styl pisania podobny, zagadka dość ciekawa... ale jakoś się tak wlekło jak flaki z olejem.
 
 
 
Recenzja z 2011 r. 

Horror Show - Łukasz Orbitowski

Intrygująca historia Giełdziarza - pirata, która ma kilka stoisk z płytami.Wydaje się cynkiem i draniem. Podczas nalotu policji wchodzi w posiadanie układanki. I tu zaczynają się dziwy. Pojawia się rudowłosy Brandon, Koledzy coś kombinują, dziewczyna okazuje się inna niż sądził, a do tego Wuj... Dziwny człowiek, który go prześladuje.
Nie mogę za dużo zdradzić, bo popsułabym frajdę z czytania.
Książka jest debiutem. Poprzeczka wysoko postawiona, mam nadzieje, że pozostałe książki tego autora też tak wciągają.
 
 
Recenzja z 2011 r.

Kobieta mężczyzna świeczka - J.P. Krasnodębski

Przeczytałam ostatni (jak na razie?) tomik poezji (wydany w 2000 roku) Jana Pawła Krasnodębskiego - Kobieta mężczyzna świeczka. Muszę przyznać, że jeśli poprzednie wiersze w tomiku Buntuję się... były erotyczne, to te kipią erotyzmem. Zero w nich wulgarności. To tak dla jasności mówię. Za to pełno miłości i realizmu. Takiego, aż do bólu. I takiej zwyczajności - chleb, pióro, dłoń, twarz... Wiersze są napisane z perspektywy kobiety. Większość. Świetnie to się czyta. Właściwie pochłania.
Poniżej kilka przykładów:


Jestem kobietą.
Dotykam Cię delikatnie
i czuję jak rośniesz.
[...]
Widzę Twoją twarz.
Jesteś szczęśliwy.
Jestem szczęśliwa.
[...]


albo:

Liżesz mnie całego
a tylko chleb pragnę jeść
z Twoich czarodziejskich dłoni.
[...]
 




Recenzja z 2011 r.