Niflheim to
mitologiczne skandynawskie piekło. Filipiny - gdzie pracuje główna
bohaterka Cecylia wydają się od niego odległe. Jednak pewnego dnia
wybucha wulkan Pinatubo. Po tym wydarzeniu wraca do Szwecji by opiekować
się umierającą matką.
Książka jest podróżą w głąb siebie, w prywatne piekło z wyrzutów sumienia i bolesnych wspomnień.
Cała "relacja" bohaterki jest poszatkowana. Opowieści z Filipin przeplatają się z obecną Szwecją, wspomnienia z dzieciństwa przywołują małżeństwo... Ciągi zdarzeń układają się w konkretną historię. Historię, którą warto przeczytać. a czym dalej, tym bardziej wciąga. A zakończenie zaskakuje.
Książka jest podróżą w głąb siebie, w prywatne piekło z wyrzutów sumienia i bolesnych wspomnień.
Cała "relacja" bohaterki jest poszatkowana. Opowieści z Filipin przeplatają się z obecną Szwecją, wspomnienia z dzieciństwa przywołują małżeństwo... Ciągi zdarzeń układają się w konkretną historię. Historię, którą warto przeczytać. a czym dalej, tym bardziej wciąga. A zakończenie zaskakuje.
Recenzja z 2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz