Załamanie
nerwowe to pozornie fantastyczna dolegliwość: przez cały czas można
wylegiwać się w łóżku i oglądać telewizję. Kto jednak się załamie? Czy
gospodyni domowa Clodagh, która całymi dniami podgrzewa w mikrofalówce
makaron dla swoich nieznośnych maluchów i czeka na powrót z pracy
przystojnego męża, Dylana? A może Lisa, twarda, krucha i apetyczna
niczym cukierek m&m's, usiłując otrząsnąć się z szoku, wywołanego
degradacją zawodową i przeniesieniem z Londynu do Dublina, gdzie ma
kierować trzeciorzędnym czasopismem? Albo Ashling, tak normalna, aż
dziw bierze?
Marian Keyes jest świetną Irlandzką pisarką, znaną na całym świecie. Wprost ją uwielbiam. Książki są pełne humoru i wartkiej akcji. Obyczajowej. Faceci mogą tego nawet nie dotykać ;p
Ale ta książka... Według mnie ledwie trójka. Raz... Słownie R A Z się roześmiałam.
Niby nic nowego. Obyczajówka. Kobiety. Faceci. Czasami seks, dzieci i praca. Ale na fali zróbmy wielkie show - produkcja wielkiej gazety dla kobiet... zaleciało mi Pradą, Miu Miu... i całą tą szmirą.
Historią może i fajna, ale niestety troszkę ilość przerosła treść.
Dobra na samotny dłuuugi wieczór.
Bo ma ponad 400 stron.
Marian Keyes jest świetną Irlandzką pisarką, znaną na całym świecie. Wprost ją uwielbiam. Książki są pełne humoru i wartkiej akcji. Obyczajowej. Faceci mogą tego nawet nie dotykać ;p
Ale ta książka... Według mnie ledwie trójka. Raz... Słownie R A Z się roześmiałam.
Niby nic nowego. Obyczajówka. Kobiety. Faceci. Czasami seks, dzieci i praca. Ale na fali zróbmy wielkie show - produkcja wielkiej gazety dla kobiet... zaleciało mi Pradą, Miu Miu... i całą tą szmirą.
Historią może i fajna, ale niestety troszkę ilość przerosła treść.
Dobra na samotny dłuuugi wieczór.
Bo ma ponad 400 stron.
Recenzja z 2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz