Autorka
sięgnęła do jednego z najstarszych mitów człowieka - "opowieści o
Inannie, sumeryjskiej bogini, która zeszła do podziemnego świata, by
zmierzyć się ze swoją siostrą, władczynią śmierci. I wróciła. To
opowieść założycielska, z której potem wypączkowały inne mity, także i
te, które przetrwały do dziś. Niepokojąca, dziwna i momentami okrutna
opowieść została spisana na tabliczkach klinowych około czterech tysięcy
lat temu. Po raz pierwszy w historii pojawia się tutaj Autor, właściwie
Autorka, i po raz pierwszy w dziejach cywilizacji tekst literacki (Hymn
do Inanny) zostaje podpisany. Znamy imię tej kobiety - Enheduanna. Nie
pozostaje nic innego, jak opowiadać dalej" - Olga Tokarczuk.
Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki. Nie jestem fanką Olgi Tokarczuk. Ale tą książkę poleciła bym każdemu.
Autorka w piękny i dość... hm.. drastyczny sposób łączy mityczne postacie i osadza je w krainie współczesności pełnej wind, korytarzy i brudu. Jednak najważniejszą rolę odgrywają tu życie i śmierć, oraz zmartwychwstanie i zachowanie pamięci o sobie dla przyszłych pokoleń. Są to problemy nie tylko dotyczące mitycznych bóstw, ale także każdego z nas. Pierwotność można odnaleźć nie tylko w mitycznych postaciach, ale także w języku stylizowanym na surowy, choć czasami nieco napuszony styl z glinianych tabliczek. O. Tokarczuk potrafiła ten starożytny obraz dopełnić niepewnością i nieustającą chęcią podejrzenia co się dzieje na następnej stronie, czy Anna In już wygrała... a może pokażą się kolejne przeszkody..?
Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki. Nie jestem fanką Olgi Tokarczuk. Ale tą książkę poleciła bym każdemu.
Autorka w piękny i dość... hm.. drastyczny sposób łączy mityczne postacie i osadza je w krainie współczesności pełnej wind, korytarzy i brudu. Jednak najważniejszą rolę odgrywają tu życie i śmierć, oraz zmartwychwstanie i zachowanie pamięci o sobie dla przyszłych pokoleń. Są to problemy nie tylko dotyczące mitycznych bóstw, ale także każdego z nas. Pierwotność można odnaleźć nie tylko w mitycznych postaciach, ale także w języku stylizowanym na surowy, choć czasami nieco napuszony styl z glinianych tabliczek. O. Tokarczuk potrafiła ten starożytny obraz dopełnić niepewnością i nieustającą chęcią podejrzenia co się dzieje na następnej stronie, czy Anna In już wygrała... a może pokażą się kolejne przeszkody..?
Recenzja z 2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz