środa, 22 grudnia 2021

? -Mateusz Szulczewski

Znany polski detektyw Maurycy zostaje wciągnięty w grę z seryjnym mordercą. Psychopata zmusza go do "zabawy" w rozwiązywanie zagadek na miejscu zbrodni... Zmusza, gdyż porywa jego ukochaną. Jej los zależy od tego jak inteligentny i sprytny jest nasz detektyw. 

Każde miejsce zbrodni jest jedną wielką łamigłówką. Ułożenie ciał, napisy, rysunki a nawet zegary składają się na wielką niewiadomą, którą w krótkim czasie ma rozwikłać detektyw Maurycy. Rozwikłać i udzielić odpowiedzi na pytanie zadane przez psychopatę. Każda kolejna pokonana przeszkoda przybliża go do celu - odzyskania ukochanej. Ale czy tylko...? W początkach gry było to najważniejsze, a z czasem stało się intrygującą potyczką z nieznajomym przeciwnikiem. 


Przyznam szczerze, że musiałam się skupić na rozwiązywaniu tych nietuzinkowych łamigłówek. Autor zaczął od tych prostszych - między innymi od szyfru Cezara, który polega na podstawieniu pod daną literę litery przesuniętej o trzy miejsca w alfabecie. Z każdą zagadką musimy się skupić mocniej. I nie tylko na szyfrach. Występują nawiązania do muzyki, sztuki czy sytuacji geopolitycznej na świecie. Oprócz małych utrudnień intelektualnych przy rozwiazywaniu spraw morderstw, Mauryś musi zbierać ślady i podpowiedzi, które posłużą mu w ostateczne rozgrywce z seryjnym mordercą. 

Polecam też zrobienie sobie testu Myers-Briggs. Mnogość, bo aż szesnaście różnych typów osobowości pokazuje jak ten system badania jest dokładny. Ukazuje kim jesteś i jak wykonujesz różne czynności, jak reagujesz na stres i jak się relaksujesz. Przyda się też przy rozwiązywaniu podpowiedzi zostawionych przez mordercę na miejscach zbrodni. 


Książkę czyta się przyjemnie. Jest intrygująca, chętnie podążamy za nowymi zagadkami. Dajemy się wciągnąć w rozwiązywanie zagadek. Brak tu przydługich opisów, co pozwala skupić się na najważniejszym - łamigłówkach. Dużo zwrotów akcji, rozmaitych podstępów. Czujemy się jak w escape-roomie, takim literackim - jesteśmy bezpieczni, gdyż jesteśmy poza kartkami. Autor nawiązywał do popkultury, wykazał się poczuciem humoru, co nadaje smaczku publikacji. Aha, bohater też jest postacią nietuzinkową - mało o nim wiemy, odkrywamy go poprzez jego sposób myślenia i radzenia sobie z intelektualnymi przeszkodami jakie pozostawia mu morderca. 

Nie do końca potrafię sklasyfikować książkę - kryminał, thriller i test na inteligencję w jednym. Przede wszystkim dobra zabawa.

Dodam tylko, że to debiut. I to bardzo dobry. Jestem ciekawa jak Mateusz Szulczewski przedstawi kolejne typy osobowości z testu Myers-Briggs.


Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.


poniedziałek, 20 grudnia 2021

W cieniu drzew. Podmuch zimy. Tom 2 - "Dav"

Otulcie się ciepłym szalem i wyruszcie z liskiem na przechadzkę po ośnieżonym lesie. 
Ups... Tylko uważajcie na co stajecie. 
Lisek ma z tym ogromny problem. co parę kroków przydeptuje swój przydługi szalik. A to zahacza nim o gałąź. ale najgorsze jest to, że jego zmagania ze zwykłym ciepłym szalikiem widziała ona. Piękna lisiczka, do której wstydzi się odezwać.

Czy nasz lisek zostanie wyśmiany? Czy może da radę otworzyć pyszczek do nowej znajomej?
Sprawdźcie!


Cudowny komiks dla najmłodszych dzieci - rekomendowany przez wydawnictwo na 5+. Tekstu jest nie wiele (pomogą rodzice), za to pełno to wyrazów dźwiękonaśladowczych. 

Piękne ilustracje (urzekająca wyklejka podbije Wasze serca) i zabawna treść sprostają oczekiwaniom młodych czytelników.


wtorek, 14 grudnia 2021

Megabombkowy Hotel Gwiazdkowy - Tracey Corderoy

Misiek przygotowuje się na spokojne, leniwe Boże Narodzenie w leśnej głuszy z kubkiem ciepłego napoju. Żaba natmiast nie może się doczekać świecidełkaśnych, bombkastycznych świąt w Megabombkowym Hotelu Gwiazdkowym. Energiczna Żabka wsiada do auta i myli drogę. Trzymała mapę do góry nogami i zamiast trafić do cudownego i wymarzonego hotelu, trafiła przed drzwi Miśka.

Żadne z nich nie spodziewa się, co wyniknie z ich spotkania.


Poznajcie ciepłą świąteczną opowieść o radości, która płynie z niespodzianek i... bycia razem. Bo choć Żaba myli drogę i nie była oczekiwanym gościem w domu Misia, znajduje się dla niej tam miejsce. Płaz wymarzył sobie efektowne Święta, w wersji all inclusive. Miś ma zgoła inne oczekiwania - woli spokój, ciszę i ciepło kominka. Choć ta dwójka tak bardzo się różni, to potrafią znaleźć wspólny punkt - idealne Święta. Bo ten czas staje się najwspanialszy, gdy spędzamy go razem okazując sobie serce. 



wtorek, 23 listopada 2021

Po...zostań w domu - Rafał Wałęka

Książka jest kontynuacją losów małżeństwa Weroniki Jasny i Tymona Danteja - "Kryminał prywatny". W tym tomie głównym bohaterem... bohaterką staje się Weronika. 

Jej mąż znika. Robił to już wcześniej, nikogo jego nieobecność nie dziwi. Weronika martwi się jednak, że pod wpływem alkoholu i narkotyków zdradzi ich sekret. Mimo rozprzestrzeniającego się wirusa i lockdown'u w kraju, postanawia wyruszyć na poszukiwanie eks męża. Całą akcje ratunkową zaczyna od Kuźni Raciborskiej - tu według niej wszystko się zaczęło. Liczyła, że eks mąż tu się pojawi by pokonać demony przeszłości. 

Poszukiwanie pisarza alkoholika nie jest jedynym wątkiem. Autor wplótł nam także sytuację epidemiologiczną i obostrzenia, która dotknęły nasz kraj (i nie tylko). Fajnie nakreślił postawy osób popierających obostrzenia, ale i ich przeciwników. Pojawiają się nowi, ciekawi bohaterowie - policjantka, która chce się wykazać, leśnik youtuber czy kibice piłkarscy. 


Druga część przygód pisarskiego duetu była ciekawsza i lepiej napisana. Widać, że autor pracuje nad warsztatem. Podobała mi się melodia słów, akcja była bardziej spójna i zauważyłam było celowość zachowań poszczególnych bohaterów powieści. Cała atmosfera lockdown'u i poszukiwań Tymona Danteja była bardzo dobrze spleciona, budziła niepokój, ale i ciekawość... Byłam zainteresowana losem bohaterów. Nie tylko Weroniki i Tymona, ale także leśniczego, pary policjantów. Obserwacje chłopca czy wizyta u księdza były kolejnymi kawałkami układanki... Już, już liczyłam, że znam rozwiązanie. Okazywało się, że dałam się wodzić za nos. I przewracałam kolejną stronę by odkryć prawdę. 

Małym minusem jest czasami niepotrzebne przegadanie sytuacji, zbyt obszerne opisy tłumaczące proste rzeczy. Choć w momencie ruszenia Weroniki Jasny w wir poszukiwań, aż tak mi one nie przeszkadzały. Drugim - ujawnienie przeszłości i charakteru jednej z postaci drugoplanowych. Liczyłam, że takie wyjaśnienia pojawią się w trzeciej części powieści, w której ta postać "rozwinie skrzydła". Choć to nadal nic straconego. 


Dziękuję autorowi za pdf'a powieści.



niedziela, 14 listopada 2021

Angielskie Różyczki - Madonna

Nicole, Amy, Charlotte oraz Grace to cztery jedenastoletnie dziewczynki, które tworzą paczkę najlepszych przyjaciółek. Są jak papużki nierozłączki. Łączy je nie tylko wiek - mieszkają blisko siebie, spędzają razem czas w szkole i po niej. Mają podobne zainteresowanie i... Razem nie darzą sympatią Binah. 

Choć Binah wydaje się być idealną koleżanką dla naszych bohaterek, to dziewczynki jednak jej zazdroszczą. Zazdroszczą urody i zainteresowania jakie okazują jej inni ludzie. Tego, że jest miła i pracowita. 

Jednak kiedy pojawia się wróżka - nie taka zwykła - ta lubi pumpernikiel i jest pulchna, dziewczynki wyruszają w magiczną podróż i... Zmieniają wobec Binah. 

Sprawdźcie, co wydarzyło się podczas podróży.


Fajna książka dla młodych czytelniczek. Uczy tolerancji, ale także postawienia się na czyimś miejscu, wejścia w skórę drugiej osoby i poznania świata jej oczami. 

środa, 10 listopada 2021

Nie widzę przeszkód - Marcin Ryszka, Jakub Białek

Każdy niewidomy ma psa i białą laskę . Każdy nosi ciemne okulary . Nic nie widzą. Nie uprawiają sportów. Ani tym bardziej nie czytają. Są słabi i potrzebują pomocy.

Serio?

To przedstawiam Wam Marcina Ryszkę. Paraolimpijczyka z Pekinu oraz Londynu w pływaniu. Kapitana reprezentacji Polski w blind footballu, dziennikarza Weszło FM, pracownika Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i prezesa fundacji Nie widząc przeszkód. Człowieka, który realizuje marzenia.
W swej książce pokazuje, że pomimo bycia osobą niewidomą świetnie radzi sobie zawodowo, rozwija swe pasje. Ma cudowną rodzinę. Podróżuje, imprezuje... I jest pełen dobrej energii i humoru, którym zaraża innych.

13 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Niewidomych, z tej okazji całym sercem polecam ciekawą literaturę łamiącą stereotypowe postrzeganie.


wtorek, 9 listopada 2021

Kryminał prywatny - Rafał Wałęka

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Rafała Wałęki i czuje się trochę... wstrząśnięta niezmieszana. Jak drink James'a Bond'a. 


Głównym bohaterem książki, który prowadzi nas przez kolejne jej strony, jest Tymon Dantej. Pisarz - tak o sobie myśli. Niestety dręczy go niemoc twórcza i stał się "niepiszącym pisarzem", który chadza na pogrzeby nieznanych osób. W akcie tworzenia kolejnej powieści przeszkadza mu także alkoholizm oraz użalanie się nad sobą i swoim losem. Roztrząsa przeszłość - nieudane małżeństwo, brak własnych sukcesów... i sukcesy żony, która jest poczytną pisarką kryminałów. Aby uciszyć smutną rzeczywistość sięga po alkohol i narkotyki, spirala uzależnienia sama się nakręca.

Osobą, z którą Dantej utrzymuje kontakt i która go wspiera jest jego przyjaciel i agent w jednej osobie. To on zajmuje się promocją książki (czasami dość kontrowersyjnymi sposobami) i to on razem z Tymonem imprezuje na mieście. 

W opowieściach Tymona panuje chaos. Relacje z jego życia mieszają się ze snami oraz z historiami "sprzedawanymi" pani doktor Hannie. Terapie zafundowała mu żona, jako ostatnią deskę ratunku ich relacji. Ich związek jest zagmatwany, pełen uczuć, przywiązania, żalu i odrobiny zazdrości. Choć mają problemy, ta relacja jest trudna, to nadal coś ich do siebie ciągnie. Choć sami nie wiedzą czy to miłość czy...

Akcja książki robi się jaśniejsza i ciekawsza w momencie, gdy nasz bohater postanawia sprawdzić czy jedno z jego urojeń jest rzeczywistością czy tylko snem. Tymon Dantej wyjeżdża do Kuźni Raciborskiej by sprawdzić czy prowadząc samochód pod wpływem alkoholu nie zabił przypadkowego przechodnia. 


Przyznam szczerze, że książka mnie przytłoczyła. Chaos w myślach oraz zatarcie pomiędzy rzeczywistością a snem utrudniał wejście w historię. Nic nie wyjaśniał a zaciemniał obraz i opisanej historii i stanu psychicznego naszego bohatera. Choć cenię sobie znajomość literatury klasycznej, to w pierwszej części książki (opolsko-wrocławskiej) jest za dużo nachalnych nawiązań, przysłów. Autor mruga okiem do czytelnika (i to jest plus), jednak ilość tych mrugnięć i nawiązań jest męcząca. Mimo ciekawych zabiegów pisarskich czułam się przygnieciona ilością pomysłów, które jednorazowo chciał wykorzystać autor. 

Książka stała się dla mnie interesująca i bardziej przystępna, gdy autor wysłał swego bohatera do Kuźni Raciborskiej, by przekierował swe siły z narzekania na działanie. Tu pojawiają się ciekawsze postacie (między innymi leśniczy), wątki są bardziej spójne. Czyta się dużo lepiej.

Publikacja mnie zmęczyła, przytłoczyła. Wątek z opolskimi perypetiami bohatera czytałam trzy dni, choć powieści dwustustronicowe w drodze do pracy. Dałam jednak książce szanse i... czym dalej w las tym lepiej ;)


Dziękuję też autorowi za pdf'y powieści. Obu, bo przede mną jeszcze część druga. 



Plusy:

- gry słowne

- nawiązanie do literatury klasycznej (patrz Dante-j)

- przeplatanie planów akcji 

- psychologiczny obraz zmagań twórczych


Minusy:

- zbyt liczne wplatanie przysłów

- chaos w przeplataniu jawy i snu

- bohater, który jest bardziej antybohaterem, gdyż wzbudza negatywne uczucia; jest męczący

- obłęd bohatera nie jest napędzający względem akcji i naszego samopoczucia jako czytelników 


poniedziałek, 1 listopada 2021

Jestem Życie-Elisabeth Helland Larsen, Marine Schneider

Hej, jestem Życie. To ja odpowiadam za ruch. Dzięki mnie wszystko rośnie. Napełniam Wasze serca szczęściem i miłością. Czasami przybywam z krótką wizytą a czasami z długą. To dzięki mnie tańczysz, skaczesz, śpiewasz... ale i płaczesz. Zawsze jestem przy Tobie.



Publikacja dająca nadzieję i tłumacząca otaczający nas świat. Kultura Gniewu wydała kolejna perełkę, która z założenia powinna cieszyć młodych odbiorców, ale jest książką uniwersalną wartą polecenia i poznania przez każdego.

niedziela, 31 października 2021

Jestem Śmierć - Elisabeth Helland Larsen, Marine Schneider

Cześć, jestem Śmierć. Czasami wpadam w odwiedziny. Jedni zapalają na moje przyjście świece, a inni zasłaniają okna by się ukryć. Wraz z siostrą Życiem jestem we wszystkim. Nie bój się mnie. Na odwagę opowiem ci o... miłości, która przegania smutek. Ona nigdy nie umiera, nawet gdy ja przychodzę. 

Jestem Śmierć. Część wszystkiego - wszechświata, życia i ciebie. 


Wspaniała publikacja wydane przez Kulturę Gniewu. Skierowana jest do młodszych odbiorców, ale tak na prawdę jest uniwersalna - każdy z nas znajdzie w niej ważne przesłanie. 

Śmierć jest tu przedstawiona jako troskliwa i wrażliwa postać. Odwiedza wszystkich, którzy kończą swą podróż na ziemi. Swoje zadanie wypełnia delikatnie i ze zrozumieniem dla drugiej strony. Śmierć zostaje odczarowana - to nie straszna pani, szkieletor ani potwór. To część kręgu życia. 


Sama publikacja jest przystępna dla dzieci i treściowo i ze względu na obraz. Proste kolorowe ilustracje są dopełnieniem treści. Nie straszą a w sposób subtelny ukazują nam zmiany jakie zachodzą w życiu. 


Książka warta polecenia i posiadania. 

piątek, 22 października 2021

Nolens volens czyli Chcąc nie chcąc. Prawie 100 sentencji łacińskich i kilka greckich - Zuzanna Kisielewska

Każdy ma jakieś małe marzenia... Moim było i jest posiadać zdolność do nauki języków obcych. Noga jestem w tej dziedzinie. Niestety. Ale jako, że nadal chętnie się uczę i poznaję nowe rzeczy, to sięgnęłam po książkę Nolens volens. 


Już w tytule autorka odkrywa przed nami tematykę publikacji. Dzięki niej poznamy sto sentencji. Odkryjemy mądrość starożytnych Greków i Rzymian. Poczujemy się niczym mędrcy. Albo i magowie, którzy w kilku słowach potrafią określić ludzkie zachowanie lub otaczającą nas rzeczywistość. 


Świetna publikacja w łatwy oraz lekki sposób przybliżający młodym i dorosłym Czytelnikom starożytne sentencje. Wydawały się trudne i przytłaczające? Teraz to się zmieniło, bo książka tłumaczy, śmieszy i cieszy oko. Wszystko jest przystępne i podane w dobrym sosie :)



środa, 20 października 2021

Dziewczyna z wnęki - Agnieszka Peszek

Wczoraj skończyłam czytać baśń skierowaną do młodzieży, zastanawiałam się co wybrać następnego. Coś odmiennego. Najlepiej kryminał, bo płodozmian książkowy dobrze na mnie wypływa. Zanim zdążyłam coś wybrać, skontaktowała się ze mną Agnieszka Peszek. Miłe zaskoczenie - skończyła swoją drugą powieść i dała mi możliwość jej przeczytania. 


Dziewczyna z wnęki to druga część przygód Doroty Czerwińskiej - policjantki, którą poznaliśmy w powieści Przez pomyłkę. Tym razem jednak nasza przedstawicielka władzy gra w powieści pierwsze skrzypce. Razem z mordercą... Nie wyprzedzajmy jednak faktów. 

Dorota wraz z nowym partnerem wyjeżdża na wakacje i namawiają na chwilę odpoczynku także swojego przyjaciela Tymka wraz z partnerem. Gdy wracają pod Poznań, do małej miejscowości Suchodół remont hostelu Tymka nadal trwa. Ekipa remontowa, choć dobrze zaczęła pracę, to gdy brakło szefa każdy zapomniał co ma robić. Na wysokości zadania stanął gość hostelu. Zmieniły się jego plany urlopowe, chętnie i za darmo przystąpił do pomocy. 

W między czasie poznajemy ją. Jej strach i brak zrozumienia dla sytuacji. Widzimy jak powoli znikają resztki nadziei na ratunek, gdy zdaje sobie sprawę, że nie opuści małego pomieszczenia, w którym jest przetrzymywana i obserwowana. A on? On nie ma wyrzutów sumienia. Uważa, że na to zasłużyła, kara jest adekwatna do przewinień, których się dopuściła. 

Gdy Tymek walczy z niedociągnięciami ekip remontowej, Dorota powraca do pracy w komendzie - zostaje jej przydzielona nierozwiązana sprawa zginięcia kobiety. Dwudziestopięcioletnia sprawa z archiwum x schodzi na bok, gdy wraz z przyjacielem odkrywa tajemnice wyremontowanego pokoju. 


W publikacji mamy, podobnie jak w pierwszym tomie, podział na osoby, które wprowadzają nas w poszczególne etapy historii i prowadzonego śledztwa. Da się jednak zauważyć, że Dorota stała się główna bohaterką - i to mi się bardzo podoba. Wątek kryminalny został ciekawie poprowadzony - już na początku powieści odkrywamy zbrodnię i znamy mordercę. Ale nie łudźcie się, że już znacie rozwiązanie sprawy. Tu jest jak u Hitchcock'a - po mocnym wejściu, następuje jeszcze większe napięcie, szok i wielkie wooow. Pojawiają się nowe wątki oraz wydarzenia z przeszłości, które rzutują na prowadzone śledztwo. 

Książkę jest wciągająca. Szybko się czyta. Akcja jest dobrze poprowadzona, bohaterowie są wyraziści i prawdziwi. Widać, że autorka odnalazła się w powieści kryminalnej - jej styl jest jeszcze lepszy niż przy pierwszym tomie przygód Doroty Czerwińskiej. 

Z całego serca polecam - świetna lektura na wieczór.


Foto - zrzut ekranu pdf'u. 

poniedziałek, 11 października 2021

Relacje jakby trochę prawdziwe - Katarzyna Boyen

Oto przed Wami zbiór opowiadań. Czterdzieści trzy krótkie historie, dzięki którym poznasz paletę uczuć i ważnych mikromomentów z życia poszczególnych bohaterów. Takich momentów, w których konfrontujemy ze sobą swoją wiedzę o świecie i nasze uczucia. Takich chwil, w których w jednej chwili, dzięki rozmowie czy spotkaniu, nagle rozumiemy, to z czym do tej pory się borykaliśmy. Problemy stają się proste i widzimy, że rozwiązanie było tuż obok. Wystarczy, że ktoś zada odpowiednie pytanie, wyciągnie do nas dłoń... Albo zrobimy to my sami. 


Opowiadania są bardzo trudną formą nawiązania kontaktu na linii pisarz czytelnik. Trzeba delikatnie mieszać wszystkie elementy - bohaterów, opowieść, dialogi i przede wszystkim puenty. Zakończenie musi być tą wisienką na torcie. Dla mnie mistrzami krótkiej formy są William Faulkner oraz Etgar Keret. Obaj potrafią przez kilka stron swoich opowiadań trzymać mnie w napięciu, chwycić za serce a potem... potem następuje wybuch i zaskoczenie ciekawym, nietypowym, odkrywczym zakończeniem. 

W publikacji Katarzyny Boyen pierwsze opowiadania mnie zachwyciły. Świetnie uchwyciła ludzki smutek, uczucia związane z rezygnacją czy stany depresyjne. Zawiedzione nadzieje odczuwałam całą sobą. Wszystkie te mroczne, smutne i dołujące uczucia szarpiące ludzką duszę były świetnie przedstawione. Konkretnie, mocno oraz obrazowo. 

Przy historiach bardziej pozytywnych, przepełnionych nadzieją brakło mi mocnej puenty. Czytając pierwsze linijki już przeczuwałam zakończenie. Czułam banalność historii. Ich oczywistość powodowało moje zniechęcenie. Rzeczą, która mi tu bardzo przeszkadzała były monologi. Tak monologi bohaterów - opowiadali o uczuciach, zmianach i ważnych rzeczach. Historie, które ciekawie się zapowiadały zostały "przegadane". Stały się mikroporadnikami, nieudolnie kierowały się w przypowieści filozoficzne. Stawały się nierealne, przerysowane. Niestety mnie rozczarowały.


Jako debiut oceniam publikację na 3+. Gdybym miałam ocenić same rozdziały opisującymi przygnębiające ludzi emocje byłaby to mocna 4. Widać potencjał pisarski. 



Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


piątek, 8 października 2021

W drogę! - Beth O'Leary

Przeczytałam poprzednie książki Beth O'Leary - Zamiana  oraz Współlokatorzy. Obie były lekkimi komediami romantycznymi. Po tej publikacji też spodziewałam się lekkiej formy i mojego chichotu roznoszącego się w autobusie. Dostałam w ręce coś innego. Czy było mi przykro? Nie, bo książka okazała się dobra.

Autorka snuje opowieść na dwóch płaszczyznach czasowych. Czas obecny to wyprawa na ślub przyjaciółki. Czas przeszły, to moment poznania dwójki naszych bohaterów Addie i Dylana, który opowiadają nam naprzemiennie każde z własnej perspektywy całą historię (teraźniejszość oraz ich wspólne chwile sprzed prawie dwóch lat). Ta podzielność czasu i podwójne spojrzenie na to co się dzieje to ciekawy zabieg, dodaje smaczku... Poza tym, my jako Czytelnicy śledzimy ich wspólną, trudną (także emocjonalnie) podróż na uroczystość zaślubin, a w między czasie poznajemy przeszłość, która cały czas rzutuje na zachowania naszych bohaterów. 

Addie i Deb na początku swej długiej podróży do Szkocji mają wypadek. Uderza w nich samochód Marcusa i Dylana. Niestety tylko auto dziewczyn wychodzi z kolizji bez szwanku i w dalszą drogę ruszają już wspólnie. Główni bohaterowie Ads i Dyl to eks para - rozstali się w trudnym dla nich czasie. Dziewczyna podjęła pracę jako nauczycielka, była pełna niepewności czy podoła w zawodzie, potrzebowała wsparcia. On był rozdarty pomiędzy swoją dziewczyną a przyjacielem, któremu pomagał. Sam też borykał się z dorosłością pozbawionpozbawioną wsparcia finansowego rodziców. Deb wspiera siostrę i próbuje łagodzić wybuchy emocji. Sama zaś wyjazd traktuje jako moment na małe szaleństwo. Marcus jak tu punktem zapalnym. On wszczyna awantury, wbija szpilę i stwarza sporo frustrujących momentów. Aha, o mało co zapomniałam o ciapowatym Rodney'u, który załapał się w podróż na doczepkę. Podczas jazdy pełni funkcję nawigatora, ale i on ma w zanadrzu kilka niespodzianek na swój temat. 


Spodziewajcie się emocjonalnej huśtawki, odrobiny niespodziewanych zdarzeń i dużo kilometrów w ciasnym samochodzie. Historia choć wydaje się prosta - spotkanie eks partnerów i zaszłości między nimi, jest ciekawie poprowadzona.  Świetnym dodatkiem do emocji i budowania fabuły jest uczestnictwo innych osób oraz podział czasowy. Powoli odkrywamy uczucia bohaterów, przeszłość i... może także przyszłość. Bohaterowie są dobrze nakreśleni, z paletą uczuć oraz historią, która pokazuje ich wewnętrzne dojrzewanie i dochodzenie do bycia dorosłym odpowiedzialnym człowiekiem. 

Mimo lekkiej formy autorka porusza ważne tematy - pierwsza praca, poważne związki, odpowiedzialność za swoje czyny. Pojawia się tu także rys społeczny - przekrój różnych środowisk, typów rodzin. Historia skupia się na uczuciach - tych pozytywnych ale i tych negatywnych - frustracji, niezrozumienia, poczucia bólu i straty. Beth O'Leary kreśli też obraz seksualności kobiet i granic jakie stawiają w kontaktach z mężczyznami. 

Ujmuje mnie styl autorki - lekki, prosty, bez zbędnych ozdobników. Książkę czyta się szybko, jest wciągająca... jak spotkanie z przyjaciółką i jej opowieścią. 

Gotowi na podróż? To wskakujcie miedzy strony ;)


wtorek, 5 października 2021

Yeti - Benjamin Chaud, Eva Susso

Choć u nas za oknem ciepła jesień, polecam Wam zimowe przygody Uno i Matiego. Chłopcy wyszli pojeździć na deskach. Niestety troszkę się zgubili. I nagle spotykają jego! Wielkiego śnieżnego potwora! Który jest inny niż w opowieściach ludzi.


Publikacja skierowana jest do dzieci 3+. Krótka, zabawna historia oraz piękne duże ilustracje, które są integralną częścią opowieści. Historia jest wartka i ma zaskakujące zakończenie. Fajnym zabiegiem jest umieszczenie w niej języka Yeti. 

niedziela, 3 października 2021

Duch z butelki - Eva Susso, Benjamin Chaud

Dwóch braci - Uno i Mati podczas zabawy znajdują starą butelkę. Dziecięca ciekawość powoduje, że wyciągają z niej korek i... Pojawia się duch. Stary duch, który chętnie spełni trzy życzenia chłopców. 

Sprawdźcie, czego życzyli sobie bracia. 

Ciepła, krótka opowieść o dobrej zabawie, wyobraźni i... ochronie środowiska.

Publikacja skierowana jest do dzieci w wieku dwu i pół - trzy lata. Tekst jest prosty,  podany w małej ilości. Ilustracje uzupełniają opowieść - są duże, barwne, pełne życia.  






piątek, 17 września 2021

Spóźniłem się do szkoły, bo... - Davide Cali, Benjamin Chaud

No nie... Znów to samo! Już po dzwonku. I co teraz? Jak wytłumaczyć kolejne spóźnienie? 


Potrzebujecie czegoś kreatywnego jak atak kretoludzi lub wojowników ninja! Wszystko to, i wiele innych kreatywnych i zabawnych wymówek usprawiedliwiających Wasze spóźnienie znajdziecie w publikacji duetu Davide Cali oraz ilustratora Benjamina Chaud. 

Świetna publikacja, która rozbawi dużych i małych. Wyobraźnia bez granic, zaskakujące rozwiązania i zabawne ilustracje. 



czwartek, 16 września 2021

Ikabog - J.K. Rowling

Nowa książki J. Rowling zabiera nas do pięknego i zadbanego Królestwa Coniemiara, w którym wszystkiego jest w bród. Poszczególne regiony słynną z produkcji szynek w miodzie (Baleronburg), najznakomitszych serów - Serwata, win z olbrzymich winogron (Karafa) i ciast wyciskających łzy, aż tak są smakowite. Alfred, władca Królestwa spędza czas z przyjaciółmi na zabawach, jedzeniu i polowaniach. 

Wszystko ulega zmianie, gdy w opowieści pojawia się ikabog. 


Nie dajcie się zwieść, że to książka tylko dla dzieci. Oprócz baśniowej opowieści o Królestwie i potworze, mamy pokazane jak działają źli ludzie oraz jak małe kłamstwo rośnie, rośnie i... urasta do wielkości dwóch koni. 

Widać, że książka skierowana jest do młodszych odbiorców - J.K. Rowling zastosowała powtórzenia oraz użyła nazw osób i miejsc, które automatycznie określają ich cechy - na przykład podstępny i dwulicowy przyjaciel Freda to Fujpluj. 

Autorka napisała tą książkę ponad dziesięć lat temu, dla swoich dzieci. W czasie pandemii koronawirusa w 2020 roku postanowiła podobnie jak wielu twórców bezpłatnie podzielić się baśnią z dziećmi. W Wielkiej Brytanii opowieść ukazała się w wersji online w maju, natomiast drukiem w listopadzie 2020 roku. Autorka przekazała honoraria ze sprzedaży na rzecz organizacji wspierających osoby, które zostały szczególnie poszkodowane w wyniku pandemii. 
Wraz z wydawcami z poszczególnych krajów został ogłoszony konkurs na ilustracje do książki. J.K. Rowling sama dokonała wyboru prac, które miały pojawić się w wersji drukowanej. Bardzo podoba mi się pomysł, że odbiorcy historii - głownie dzieci, miały możliwość pokazania jak same odbierają opowieść o Fredzie i ikabogu. Mimo, że byliśmy zamknięci w czterech ścianach, udało się stworzyć coś ponad granicami państwowymi, pokonując bariery językowe - przemówiło słowo, uczucia i obraz. 


Jakie są moje odczucia? Na plusie, choć przyznam, że miałam obawy czy nie znajdę tu echa Harrego Pottera. Niepotrzebnie. Autorka stworzyła wspaniałą krainę, bogatą w pełną paletę osób - od tych dobrych po złych i podstępnych. Postacie nie są jednak płaskie, zachodzą w nich zmiany, które spowodowane są tym co dzieje się w ich życiu. Sama historia wciąga.
Publikacja godna polecenia. 



-----
Foto N.K.

środa, 15 września 2021

Syreny - Krzysztof Beśka

Mężczyzna wyszedł wcześniej z zakrapianego spotkania z przyjaciółmi. Zszedł nad Wisłę za potrzebą i...  "w pierwszej chwili pomyślał, że to jakaś gałąź albo kawałek deski" /str.6/. Przypadkowy pechowiec znajduje ciało. A właściwie jego część.  
Tak rozpoczyna się nowa publikacja Krzysztofa Beśki. Autor pozwala nam śledzić przebieg policyjnego śledztwa prowadzonego przez nadkomisarza Konstantego Podbiała. Pomaga mu nowa dziewczyna w firmie - podkomisarz Kornelia Banaś. Prowadzą "nudną" systematyczną pracę policyjnych śledczych - wyszukują podstawowych informacji o zamordowanej, szukają jej znajomych, sprawdzają mieszkanie i... szukają powiązań z nowymi tropami oraz ciałami. 
Równolegle do pracy śledczych obserwujemy zmagania byłego dziennikarza Tomasza Horna w poszukiwaniu nowej pracy, który podczas pandemii stał się bezrobotny. Po kilku życiowych zawirowaniach, przez przypadek zostaje zatrudniony w firmie zajmującej się transportem osób. 


Wydaje się, że kryminał to tylko kryminał - zbrodnia, ciało, trochę krwi, pościg i morderca, którego dosięgnie (lub nie) ramię sprawiedliwości. Ale to tylko część prawdy. Wielkim plusem jest pojawienie się ważnej tematyki społecznej, która urealnia opowieść sprawiając, że staje się możliwa do spełnienia. Wtedy bez problemu buduje się napięcie, poziom strachu wzrasta... a my dajemy się wciągnąć w historię.  Dla mnie ważne jest też, aby w książce pojawiły się odniesienia do życia bohatera, jego przyjaciół czy rodziny. Istotne jest pokazania, że to nie nieomylny superbohater, który rozwiązuje każdą zagadkę w przysłowiowe pięć minut, tylko człowiek z krwi kości. Taki "anyone" z którym jesteśmy wstanie się utożsamiać, który jak każdy z nas ma lepsze i gorsze dni. Który potrzebuje kilka zmiennych i czasu by rozwiązać kryminalną zagadkę. 

I wiecie, co? To dostałam. Dobry, dojrzały kryminał z prawdziwymi żywymi (i martwymi też) bohaterami. Akcja jest wciągająca i układa się w logiczną całość. Jak dla mnie wielkim plusem było umieszczenie jej w czasie aktualnym i poruszenie problemów społecznych. Autor w sposób nie nachalny wplótł w treść powieści informacje o pandemii i bezrobociu, które dotknęło nie tylko Polaków. A było konsekwencją lockdownu. Krzysztof Beśka poruszył też temat szarej strefy - prostytucji, zatrudniania na czarno... A także faktu, że samotna kobieta podejmująca pracę za granicą może być narażona na niebezpieczeństwa. Bohaterowie - trzy główne postacie (nadkomisarz Konstanty Podbiał, podkomisarz Kornelia Banaś i dziennikarz Tomasz Horn), są postaciami dobrze wykreowanymi. Mają swe słabości, ale jak każdy z nas starają się dobrze wykonywać swoją pracę i wieść spokojne poukładane życie prywatne. 

W książce pojawiła się jedna rzecz, która wywołała mój uśmiech - zabawa słowem. Krzysztof Beśka umieścił w tekście takie słowa jak - "obsobaczony" /str. 70/ oraz "łapserdak" /str.87/. Rzadki się już ich używa, a szkoda. Są takimi smaczkami w opisie osób. 

I choć kilkukrotnie miałam już w rękach książki Krzysztofa Beśki, to zawsze coś innego było ważniejsze do czytania. Publikacja jest więc moim pierwszym spotkaniem z twórczością autora. I nie ostatnim.


Bardzo dziękuję wydawnictwu Oficynka za bezpłatny egzemplarz książki.


wtorek, 14 września 2021

Nie odrobiłem lekcji, bo... - Davide Cali, Benjamin Chaud

Czy zdarzyło Wam się nie odrobić pracy domowej? Bo... No właśnie dlaczego? Zapomnieliście, mieliście najazd dawno nie widzianej rodziny, a może pies zjadł Wasz zeszyt? Korzystaliście z tych wymówek czy byliście prawdomówni? 


David Cali podaje młodym czytelnikom na tacy... ehmm... na kartach książki kilka ciekawych powodów by przekonać nauczyciela, że chcieli odrobić zadaną prace domową, ale to świat sprzysiągł się przeciwko nim. Najazd wikingów, zabłąkany pingwin, którego trzeba odprowadzić do domu albo tornado...? Szalone, kreatywne i zabawne! 

Benjamin Chaud uzupełnia wszystko cudnymi ilustracjami. Jeśli macie słabość do Rolfa, to tu kreska jest uderzająca podobna. 


Lektura obowiązkowa. Tylko pamiętajcie, że każda z wymówek działa tylko raz. 


środa, 8 września 2021

Panie Czarowne - Jakub Ćwiek

Jakub Ćwiek zabiera nas do swoich  rodzinnych Głuchołaz. Między wierszami historii, w którą nas wciąga, przemyca nam historię swojego miasta i regionu, ukazuje nam też kawałek siedemnastowiecznej roboty inkwizytorów na pograniczu polsko-czeskim. 

Bohaterkami książki są kobiety. Betka, Królewna, Lilka i Bunia, która jako starucha (okropne słowo) łączy teraźniejszość z przeszłością. Każda z wiedźm, czyli kobiet które wiedzą, jest inna. Są istotami z krwi i kości, charakternymi babkami z masą mocnych uczuć i siłą, którą pożytkują na ochronę bliskich i miasta.

Ciekawym zabiegiem jest pojawienie się w książce Koła Łowieckiego, przypominającego rozwścieczony tłum sterowany przez kler. Historia zatacza tu koło...

Sama historia jest dość lekka - mamy wiedźmy, które swoją mocą chronią przez złem małe miasteczko. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Czytajcie między wierszami - pojawiają się świetnie wykreowane postacie, ważne tematy społeczne takie jak gwałt czy postawa Kościoła jako instytucji. Czyta się szybko. Początek jest spokojny i przystępny, z każdą stroną jednak historia nabiera tempa, aż do ostatniej strony - gdzie mamy wielką bitwę, wielkie emocje i... świetną opowieść z magią. 


Tego mi trzeba było - dobrej, lekkiej (nie żadnego si-fi) fantastyki z odrobiną charakternych czarownic i magii. Mam słabość do pióra Jakuba Ćwieka, lubię czytać historie i bywać w światach, które wykreował. 

Ta książka dodatkowo przypomina mi klasykę gatunku - Terry'ego Pratchetta i jego czarownice - Babcie Weatherwax, nianię Ogg oraz Magrat Garlick (starszą kobietę, matkę i młodą pannę). Bo przecież by zaistniała mocna magia - Trójnia, musza być chociaż trzy. Może być więcej, ale nigdy mniej. Wielkim plusem jak nawiązanie do historii działań inkwizycji na terenach Głuchołaz - całość opowieści ma zakotwiczenie w prawdziwych wydarzeniach i wydaje się, że to co przedstawił nam autor jest nadal aktualne i możliwe do spełnienia. Nie da się także ukryć, że to opowieść o kobietach - paniach Czarownych, wiedźmach. O silnych jednostkach, które chronią, bronią ale i potrafią spionizować tych mniej grzecznych. Poruszane są też ważne tematy społeczne. Aha, i jak u moich kochanych Chłopców pojawia się SKRÓT. 


Wciągnijcie się w historię, tylko nie zboczcie w żaden skrót :) 


poniedziałek, 6 września 2021

Kiedy powiem sobie dość - Hania L.

Chwyciłam za tą książkę po opisie z okładki. Wydawało mi się, że autorka podzieli się ze mną swoją historią, historią pewnej miłości. Tragicznej miłości, która wpędziła ją w kłopoty.

Nie do końca moje wyobrażenie o treści publikacji pokrywało się z tym, co przeczytałam. Moja głowa "projektowało" inną rzeczywistość. 

Podobnie jak głowa Hani...


Hania to młoda kobieta koło trzydziestki. Dość dobrze zarabiająca singielka, która korzysta z życia, realizuje swoje pasje, spędza czas z przyjaciółmi... Zwykła dziewczyna, jaką każdy z nas mógłby wskazać pośród swoich znajomych. 

W książce nie znajdziemy jednak historii całego życia, opisów dnia codziennego czy spotkań z przyjaciółmi. Hania skupia się na swoich emocjach związanych z relację z pewnym mężczyzną, kimś kto maił duży wpływ na jej życie. Choć się na to nie zapowiadało...

Poznali się przez portal internetowy. Spędzili ze sobą trochę czasu. Trzeba podkreślić, że nie była to randka. Ot, próba poznania nowej osoby. Miło spędzili czas, ale nie zaiskrzyło między nimi. Nie pojawiły się fajerwerki, ani żadne dzwony... Sporadycznie utrzymywali kontakt - a to jakiś sms, a to krótka wymiana myśli, od czasu do czasu jakieś niezobowiązujące spotkanie. Nie ciągnęło ich do siebie, ale dobrze się dogadywali, mieli podobny gust filmowy i poczucie humoru. Zawsze mieli o czym gadać. Powiecie, że byli dobrymi kumplami... Ale z każdą stroną Hania pokazuje nam, że działo się coś jeszcze. A to pojawił się dotyk - przytulenie przy przywitaniu i pożegnaniu - złamanie bariery bliskości. Wszystkie delikatne symptomy pokazujące, że kobieta podoba się mężczyźnie. 

Hania chciała spróbować zacieśnić znajomość, ale mężczyzna zaczął się wycofywać. Widzimy sinusoidę zachowań - gdy jedno chce, to drugie nie jest zainteresowane... Bo Z tym największy jest ambaras, Żeby dwoje chciało naraz. /Tadeusz Boy - Żeleński/ Bohaterka jasno i szczerze pokazuje jak zadziałała jej głowa... Jak sama potrafiła sobie wmówić, że jest kimś ważnym dla tego człowieka. A on dla niej. A wszystkie te małe symptomy jego uczuć urastają dla niej do czegoś wielkiego i ważnego.  

A czy takie były naprawdę? My już wiemy, że nie. Bo mamy wgląd w całą historię. W to jak ktoś (świadomie lub nie) potrafi zmanipulować relację by dostać z niej to co najlepsze - pomoc, czas, zainteresowanie, dobrego słuchacza. A sam... cóż... Janek nie jest i nigdy nie był zainteresowany Hanią jako całościową istotą. Nie pytał o jej pracę, przyjaciół, wolny czas... Nie dzielił z nią rzeczy ważnych ze swego życia. Była kobietą, którą on ustawił na dalekiej orbicie swego życia, a ona próbowała to zmienić, bo uwierzyła, że łączy ich miłość, że są dobraną parą... Że stworzą dobry związek...


Publikacja jest bardzo krótka - te 96 stron można przeczytać w godzinkę. Choć treściowo spodziewałam się czegoś innego - że pojawi się tam konkretna historia miłosna i jakieś zawirowania, kłopoty, które na nią wpłyną; to dostałam ciekawą opowieść o tym... że serce i głowa rządzą się innymi prawami. Autorka pokazała jak przez analizowania małych, nieistotnych rzeczy średniej jakości znajomość urasta do czegoś ważnego. Pokazała też głód... Głód każdej osoby, nie ma co tego ograniczać tylko do kobiet, do poszukiwania kogoś z kim chętnie spędzamy czas, chcemy się dzielić przemyśleniami, do kogo można się przytulić, obejrzeć film i wypić herbatę. Kogoś z kim będziemy dzielić życie.

Tylko czy warto szukać na siłę? 



Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

niedziela, 5 września 2021

Maria Montessori - Maria Isabel Sanchez Vegara, Raquel Martín

Mała Maria chciała poznawać świat i zdobywać o nim wiedzę, jednak nauka w szkole wydawała jej się nudna. Sama więc zaczęła tworzyć gry i "pomoce naukowe" Gdy podrosła uczęszczała do szkoły o profilu technicznych (dla chłopców), a później skończyła studia medyczne i została pierwszą we Włoszech kobietą lekarką. Pracując z niepełnosprawnymi dziećmi opracowała nowy system wychowania oparty na szacunku i miłości do drugiego człowieka oraz wierze, że każdy z nas jest chętny by odkrywać świat. Wystarczy mu to tylko ułatwić.

Seria Mali WIELCY to cudowne książki dla młodszych czytelników ukazujące wybitne postacie ze świata nauki i sztuki czy sportu. Autorka pokazuje, że oni też kiedyś byli dziećmi. Jak każdy z nas mieli swe marzenia, ale i pokonywali trudności by je zrealizować.
Przystępny tekst. Fajna grafika. Ciekawy, acz krótki tekst. To wszystko wróży sukces u młodych czytelników. Plusem książek jest zawarcie na ich końcu biografii z autentycznymi fotografiami przedstawianej postaci.

czwartek, 2 września 2021

Pingwin i inne opowieści - Szymon Kaźmierczak

Publikacja to zbiór komiksów wydanych niezależnie, przez mniejsze wydawnictwo. Warto wspierać. 

Każdy komiks jest inny. Każdy ma inną kreskę. Wydane były w różnych latach (od 2012 do 2019). Widać jak zmienia się styl autora. Treściowo też są zróżnicowane - dość proste i zabawne. Tylko opowieść o tytule Pingwin jest nostalgiczna i smutna.

Kolor - raz czaro-białe prace, a raz akwarele, które cieszą oko.

Całość dość zwyczajna. Przeczytałam. Odhaczyłam na liście. Ale to jednak nie mój klimat. 




środa, 1 września 2021

Marcy i Zagadka Sfinksa - Joe Todd Stanton

Artur co wieczór opowiada swej córce swe przygody. Dziewczynce wydają się ciut niewiarygodne, szczególnie, że tatuś jest już ciut grubszy. Gdy ojciec chce pokazać jej coś tajemniczego w jaskini, Marcy nie jest w stanie pokonać swego lęku przed ciemnością.

Pewnego dnia tatuś znika. Zostawia list. Marcy tęskni i... postanawia udać się w poszukiwaniu taty, które zaprowadzą ją...

No właśnie, sprawdźcie sami. 


Książka jest drugim (a jakże ;p) tomem Kolekcji mitów profesora Brownstone'a. Książka porusza tematykę mitów egipskich, starożytnych bogów oraz zagadek Sfinksa.

Głowna bohaterka - Marcy walczy z lękiem przed ciemnością. To dość częsta przypadłość dzieci. Jako postać zyskuje realności w oczach dzieci - jest do nich podobna, ma te same problemy. I udaje jej się pokonać. 

Kreska jest przyjemna dla oka, kolory zaś nasycone, ale nie jaskrawe. Autor zastosował trik - ruch postaci na jednej planszy. Bohater staje się dynamiczny, zapobiega nudzie u małych odbiorców, bo to głownie do nich jest skierowana ta publikacja. 


wtorek, 31 sierpnia 2021

Chłopcy. Będziesz to prać! (Darmowe opowiadanie) - Jakub Ćwiek

Przeglądałam swoje zbiory i z sentymentem obejrzałam, pogłaskałam oraz zajrzałam na karty książek z serii Chłopcy. Wydawało mi się, że jakoś tak niedawno to czytałam... a przecież czwarta część przygód Dzwoneczka i Zagubionych Chłopców wyszła 2015 roku! 

Chciałam wrócić do starych znajomych, więc sięgnęłam po bezpłatne opowiadanie Będziesz to prać!


Zagubieni Chłopcy spędzają ostatni letni wieczór ze swoją mamą - Dzwoneczkiem. Palą ognisko, pieką pianki... Prawie sielanka, tylko Kruszyna jest coś niemrawy. Nikt dokładnie nie wie, co go gryzie. Ale i na to jest sposób - zabawa w "prawda czy wyzwanie". 

Gdy Kruszyna zadaje w końcu pytanie, mamusia opowiada chłopcom pewną historię. Historię, z początku ich bytności w tym świecie. Świecie, który różnił się od Nibylandii. Choć i tu zawsze dbali o siebie nawzajem. A Dzwoneczek sprzątała po ich zabawach i raczyła ich kubkiem kakao. 



Fajnie było znowu zajrzeć tu Zagubionych Chłopców i Dzwoneczka. Przed oczami mam wersję filmową Hook, w którym wróżkę grała Julia Roberts a Piotrusia Pana Robin Williams. Tylko, kto zagrałby innych (już) dorosłych mieszkańców Nibylandii. 

Przesłanie tego opowiadania? Dbaj o bliskich, walcz (nawet dosłownie) z przeciwnościami i baw się dobrze. BANGARANG!



czwartek, 26 sierpnia 2021

Barcelona dla młodych podróżników. Przewodnik ilustrowany - Marta Spingardi

Zawsze mijam takie książki. Przewodniki są specyficznymi publikacjami. A przewodniki dla dzieci, to już wyższy poziom.

Bo czym tak naprawdę można zainteresować dzieci? Starymi domami, pomnikami ludzi już nieżyjących? 

Już Wam zdradzam! Ciekawostkami. 

Marta Spingardi stworzyła cudowną publikację (właściwie kilka, bo stworzyła kilka przewodników). Mamy tu same smaczki dotyczące Barcelony. A to zerka na nas smok z Casa Battlo lub oglądamy Sagrada Famili, które ciągle jest w budowie. Po małej przekąsce podziwiamy dzieła słynnych malarzy. Ah i najważniejsze dla sportowców - zaglądamy na stadion FC Barcelony! Autorka pokazuje nam wieże z ludzi i... to już sprawdźcie sami. 


Świetny przewodnik dla małych i dużych też. Rzetelnie przedstawia się podstawowe informacje o tym hiszpańskim mieście, ale w sposób zabawny i łatwy do zapamiętania przez dzieci. Ilustracje dopełniają dzieła. 




sobota, 21 sierpnia 2021

Emi i źródło Ekry - Ewa Matera

Na przekór pogodzie zapraszamy Was na rajską wyspę.

Na Ekrze rodzi się dziewczynka z niebieskim pasmem we włosach. Ród Kalijów ogarnia trwoga. Dziewczynka zwiastuje nadejście ciężkich czasów, ale daje także nadzieję na szczęśliwe ich zakończenie. Emi wzrasta otoczona miłością siostry i troską kalijskiej starszyzny. Każdego dnia przygotowuje się do misji, którą wyznaczyło jej życie. Ma ochronić swoją wyspę, ale co z Gardami, mieszkańcami sąsiedniej krainy?
Historia Emi to piękna opowieść o tolerancji i odwadze. Pokazuje nam bezsens wojny, ale także daje nadzieję że jedna osoba może wszystko zmienić. Że głos i działanie pojedynczej jednostki wpływa na wszystkich.

niedziela, 15 sierpnia 2021

Cena milczenia - Jakub Pawełek

Ostatnimi czasy chętnie zgłaszam swą chęć do recenzji publikacji z różnych wydawnictw. Szukam, poznaje i trochę eksperymentuję z gatunkami, bo nie ukrywam, że mocno ograniczyłam się w poprzednich dwóch latach w książki historyczne, młodzieżowe i kryminały. Zaniedbałam inne kierunki w literaturze (tej beletrystycznej jak i naukowej) a to wstyd dla bibliotekarze czegoś nie znać. 

Gdy Wydawnictwo WarBook szukało recenzenta swej nowej publikacji, skorzystałam z okazji... Po okładce - choć wiem, że tak nie ocenia się książki - i wydawnictwie założyłam, że będzie to książka historyczna lub zbeletryzowana opowieść z pogranicza średniowiecza. Dobrze, że się z nikim nie założyłam, bo dostałam książkę fantasy w stylu militarnym. 

To opasłe tomisko - ponad 400 stron, to zbiór siedmiu opowiadań, które prowadzą nas przez krainy stworzone przez Jakuba Pawełka. Akcja rozpoczyna się w krainie Farven, gdzie czarownicy wraz z opłaconą obstawą poszukują czegoś, co zmieni świat. Niestety ich plan się ziszcza, ale nie do końca po ich myśli... Dochodzi do wielkiego wybuchu, który zabija najemników, rani i zmienia Wernara oraz zatapia część znanego świata. Całe zdarzenie wpływa na dalsze losy poszczególnych bohaterów. 

Najemnik Werner przeżywa wybuch i zyskuje pewne niepokojące go zdolności. Towarzyszy on magom w dalszej drodze, stoi na straży ich bezpieczeństwa i wraz z nimi podąża by poszukać nowego miejsca by osiąść na stałe pod opieką jakiegoś władcy. Podczas wyprawy muszą stoczyć jednak kilka walk. 

Maeida sadzi ryż, uczy się walczyć i... jest córką władcy. To ona jest następczynią tronu Koralowego Przesmyku. Jest to jednak przyszłość, która nie zadowala dziewczyny. Ma ona całkiem inne plany na przyszłość. Czy uda się je spełnić czy obowiązek zwycięży?

Oprócz bohaterów mających wątpliwości i szukających nowych dróg w życiu poznamy ich przeciwieństwo - Hakarda. To dowódca wojsk, który żyje i pracuje według zasad prawa. Ważny jest dla niego honor, jego żołnierze oraz porządek i ład w mieście. Jest zbyt idealny i przeszkadza władzy. Mimo to dostaje pewną misję do spełnienia...


Jak się czytało? Czy super to dobra odpowiedź? Nie? Hmmm... Ostatnimi czasy wsiąknęłam w kryminały i fantastyka powędrowała na stos książek oczekujących. Tą wzięłam na krótki wakacyjny urlop i spędzałam z nią deszczowe wieczory. 

Publikacja to fantasy w wersji militarnej, bo oprócz czarowników mamy tu przede wszystkim najemników i żołnierzy. Postacie są ciekawie opisane, charakterne i budzące zainteresowanie. Każdy jest jakiś, to postać z krwi i kości, która mówi specyficznym językiem, ma konkretne przekonania, pakiet nawyków i dziwactw.  Ale to dwie spośród kilku dobrze naszkicowanych postaci męskich wysuwa się na pierwszy plan - Wernar i Hakard. Akcja książki jest wartka, walki dobrze opisane - aż słychać szczęk metalu. Intrygi poprowadzone logicznie i wciągająco. Dużym plusem jest podział na rozdziały - tworzą one niezależne historię, które można czytać bez konkretnej kolejności lub... czytając w kolejności dawkować sobie opowieści z Angers czy Izbicy. 

Sam styl pisarski Autora skojarzył mi się z prozą Andrzeja Sapkowskiego oraz Miroslava Żambocha, do którego mam wielką słabość. Jaki to styl? Ciut rubaszne historie z ironicznym poczuciem humoru, w których mężczyźni są silni, hardzi i pyskaci. Obowiązuje w tym świecie pewien honor, ale bez zbędnej tkliwości nad ludzkim losem. To świat twardych wojów, intryg czarodziejów i inżynierów, którzy próbują przejąć wpływy. 

Świetnym dodatkiem jest też mapa dodana na końcu książki. Dzięki niej wiedziałam, gdzie toczy się akcja lub w jakim kierunku przemieszczają się bohaterowie. Urealniała ona losy i przygody naszych bohaterów. 

Mam nadzieję, że w niedługim czasie pojawi się dalsza część losów Wernara i Hakarda. Mam pewien niedosyt i odczucie, że można by jeszcze dalej pociągnąć te historie. I na to liczbę, bo tak to niestety książka traci na tej poszarpanej stylistyce. 


Bardzo dziękuję Wydawnictwu WarBook za egzemplarz książki do recenzji.  


piątek, 13 sierpnia 2021

Panika w kurniku - Christian Heinrich, Christian Jolibois

Ratunku! Uwaga! Czarny kot! 
Młode kurczaki wierzą w przesądy i twierdzą, że czarne kotki przynoszą pecha. Tylko Carmen i Carmelito, którzy uratowali malucha przed utonięciem, chcą mu pomóc i przygarniają go do siebie. 
Gdy tylko kociak wprowadza się do kurnika zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Najpierw drzewa gubią liście, później na dworze pojawia się biały zimny puch. Młode kurczaki winią za to Mokrego. Kot postanawia opuścić kurnik.
Czy Carmen i Carmelito jeszcze go spotkają?

Seria "Kurczaki Luzaki" w prosty, ale i zabawny sposób tłumaczy dzieciom fenomen przesądów oraz ich wpływ na życie. 
Publikacja jest ładnie opracowana graficznie, tekstu jest w sam raz by młodego czytelnika zaciekawić historią, a nie zmęczyć :)
Polecam fanom kur i kotów. 



środa, 11 sierpnia 2021

Kurza stopa! Ktoś ukradł słońce! - Christian Heinrich, Christian Jolibois

Każdego ranka tata Carmen i Carmelita pieje głośno "Kukuryku!" i... wstaje słońce. Pewnego pochmurnego dnia słońce jednak się nie pojawia. Pitikok próbuje kolejnego i kolejnego ranka, ale bez rezultatu. Młode kogutki planują przejąć rządy w kurniku. Carmen, Carmelito i ich przyjaciel baranek Belino postanawiają pomóc Pitiokowi i wyruszają odnaleźć słońce.

Do dzieła, kurki. Kukuryku!


Kurza stopa! Ktoś ukradł słońce!  to kolejna z części serii "Kurczaki Luzaki". Oczywiście, żeby tradycji stało się zadość - nie czytamy z synem według kolejności. Choć tym razem chyba nie trzeba.

Bohaterami książki jest rodzeństwo - Carmen i Carmelito. Towarzyszą im rodzice, przyjaciele i banda młodych kogutków. Książka jest zabawna, strona graficzna miła dla oka. Odbiorcami serii są młodsze dzieci. 



czwartek, 29 lipca 2021

Malarka - Aneta Cierechowicz

Gabriela opuszcza rodzinny dom i miasto. Chce spróbować żyć na własny rachunek, odkryć to co chce robić w życiu. Ucieka do Poznania... tak, tak, ucieka - chce mocno odciąć się od rodziny z zapędami despotycznymi, która  dodatkowo podcina jej skrzydła nie wierząc, że jest w stanie utrzymać się realizując swoją największą pasję - malarstwo. Pierwsze kroki w nowym mieście pomaga jej stawiać ciotka, siostra mamy, czarna owca w rodzinie. Została nią, gdy poszła za głosem serca. A teraz, nasza bohaterka postanawia iść tą samą ścieżką. 

Dziewczyna dzięki żywiołowej współlokatorce poznaje ciekawych ludzi, odkrywa miasto i kosztuje nowych zaskakujących doświadczeń. Gabi mimo odcięcia od rodziny, potrafi zadbać o siebie, znaleźć pracę, przyjaciół... Powoli, krok po kroku zauważa, że brak wiary w siebie, który zaszczepiła jej matka jest bezpodstawny. Nie musi być taka jak inni członkowie rodziny - dla których status społeczny i konwenanse są wyznacznikiem podejmowanych decyzji oraz życia jakie prowadzą. Gabi wymyka się osobowością i dążeniem do spełnienia marzeń ze skostniałych ram swej familii. 


A moje odczucia przy czytaniu... 

Okładka - to piękny portret kobiety wykonany kredkami, ale nie współgrał mi z tytułem powieści. Sama bohaterka przedstawiona jest jako osoba niezdecydowana, niepewna siebie i swojej pracy artystycznej. Poszukuje swego stylu w malarstwie i swego miejsca w świecie. Przyznam, że bywały takie momenty, że Gabriela budziła we mnie zdenerwowanie i brak zrozumienia tą swoją niepewnością i brakiem wiary w siebie. A po chwili punktowała mądrymi, głębokimi przemyśleniami natury egzystencjalnej. Z każdą stroną wzbudzała we mnie więcej pozytywnych uczuć, zaczęłam jej kibicować w pracy, tworzeniu obrazów i otwieraniu się na świat oraz ludzi żyjących tuż obok. 

Powieść nie jest sztampowa - ani pod względem losów bohaterki ani stylu. Jest on dość specyficzny, bardzo filozoficzny oraz humanistyczny. Autorka przywołuje nie tylko legendy Poznania, ale także prowadzi nas ścieżkami mitologii greckiej i rzymskiej. Styl jest estetyczny, lekki, ale nie banalny. Aneta Cierechowicz, jak dowiedziałam się z notki biograficznej, jest polonistką i animatorką zajęć artystycznych. Swoje doświadczenia umieściła w powieści, dzięki temu zyskała głębi i realizmu. 

Książka ma specyficzny klimat. Nie jest to pozycja na jeden wieczór. O nie. Miałam ochotę ją smakować, poznawać świat widziany oczami Gabrieli a także obserwować jej wewnętrzne dojrzewania do bycia osobą dorosłą nie tylko wiekiem, ale także emocjami i odpowiedzialnością. Pięknie rozkwitała jej wiara w siebie i swoje możliwości malarskie. Autorka poprzez postać bohaterki ukazała jak każdy z nas poznaje i dojrzewa, odkrywa to co ważne w sobie i otaczającym nas świecie. 

Jedynym minusem książki, jest moja niezaspokojona rządza chłonięcia malarstwa. Spodziewałam się, że będzie grał tu pierwsze skrzypce, ale był tłem ukazującym przeobrażenie Gabrieli.



Dziękuję portalowi NaKanapie.pl oraz Wydawnictwu Novae Res za otrzymaną publikację i poznanie twórczości Anety Cierechowicz.