Przeczytałam ostatni (jak na razie?) tomik poezji (wydany w 2000 roku) Jana Pawła Krasnodębskiego - Kobieta mężczyzna świeczka. Muszę przyznać, że jeśli poprzednie wiersze w tomiku Buntuję się...
były erotyczne, to te kipią erotyzmem. Zero w nich wulgarności. To tak
dla jasności mówię. Za to pełno miłości i realizmu. Takiego, aż do
bólu. I takiej zwyczajności - chleb, pióro, dłoń, twarz... Wiersze są
napisane z perspektywy kobiety. Większość. Świetnie to się czyta.
Właściwie pochłania.
Poniżej kilka przykładów:
Jestem kobietą.
Dotykam Cię delikatnie
i czuję jak rośniesz.
[...]
Widzę Twoją twarz.
Jesteś szczęśliwy.
Jestem szczęśliwa.
[...]
albo:
Liżesz mnie całego
a tylko chleb pragnę jeść
z Twoich czarodziejskich dłoni.
[...]
Poniżej kilka przykładów:
Jestem kobietą.
Dotykam Cię delikatnie
i czuję jak rośniesz.
[...]
Widzę Twoją twarz.
Jesteś szczęśliwy.
Jestem szczęśliwa.
[...]
albo:
Liżesz mnie całego
a tylko chleb pragnę jeść
z Twoich czarodziejskich dłoni.
[...]
Recenzja z 2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz