Autor jak
zwykle nas zaskakuje, tym razem prezentuje nam opowieść o grudniowej
nocy 1981 roku. Książka opisuje przygody małego Adasia, któremu Wroniec –
zło w czystej postaci porwał rodzinę. Pełno tu Milipantów, Szpicli z
antenami, Bubeków, z MOMO też nie ma żartów. A wszystko to w szarej
scenerii, szarego miasta, w którym żyją szarzy ludzie. Książce smaku
nadają perfekcyjne ilustracje Jakuba Jabłońskiego (Wydawnictwo
Literackie, 2009).
Jestem oczarowana tą książka. Ważny kawałek naszej historii został przedstawiony w całkiem inny, oryginalny sposób. Wiem, że dla dzieciaków uczących się o tym w szkole to czyste, suche fakty... ale ta książka to zmieni - inaczej jest uczyć się o tym z nudnych historycznych książek, a inaczej wciągnąć się w akcję, poczuć strach Adasia, skrzypienie śniegu pod butami podczas ucieczki...
Warta przeczytania. I warta posiadania.
Jestem oczarowana tą książka. Ważny kawałek naszej historii został przedstawiony w całkiem inny, oryginalny sposób. Wiem, że dla dzieciaków uczących się o tym w szkole to czyste, suche fakty... ale ta książka to zmieni - inaczej jest uczyć się o tym z nudnych historycznych książek, a inaczej wciągnąć się w akcję, poczuć strach Adasia, skrzypienie śniegu pod butami podczas ucieczki...
Warta przeczytania. I warta posiadania.
Recenzja z 2010 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz