Pewnego
wrześniowego dnia w 1966 roku szesnastoletnia Harriet Vanger znika jak
kamień w wodę. Prawie czterdzieści lat później Mikael Blomkvist
otrzymuje nietypowe zlecenie od Henrika Vangera. Stojący na czele
wielkiego koncernu magnat przemysłowy prosi znajdującego się na
zakręcie życiowym dziennikarza o napisanie kroniki rodzinnej Vangerów.
Okazuje się, że spisywanie dziejów to tylko pretekst do próby
rozwiązania zagadki zniknięcia Harriet. Mikael Blomkvist, skazany za
zniesławienie redaktor czasopisma Millennium, przechodzi kryzys wartości
i rezygnuje z obowiązków zawodowych. Podejmuje się niezwykłego
zlecenia, opuszcza Sztokholm i osiada w niewielkiej wiosce na północy
kraju. Po pewnym czasie dołącza do niego młoda ekscentryczna hackerka,
Lisbeth Salander. Wspólnie, choć nie zawsze ramię w ramię, biorą pod
lupę przeszłość klanu Vangerów i wykrywają prawdę o wiele bardziej
mroczną i krwawą niż ta, którą spodziewali się odnaleźć... (tekst wydawcy)
Mamy
dwoje świetnych bohaterów - dziennikarza Mikaela Blomkvista oraz
aspołeczną hakerkę Lisbeth Salander. A do tego prawdziwą kryminalną
aferę - zniknięcie Harriet Vanger. Tematyka książki pokrywa się z
poglądami i zainteresowaniami autora - sytuacja kobiet w Szwecji, pomoc
od państwa jaką otrzymują (lub jej brak), dziennikarstwo śledcze i
możliwość wpadki (zniesławienie - ryzyko zawodowe). Jednak książka jest
wielowątkowa, wielowymiarowa i wielopostaciowa.
Początkowo
opisy wszystkich i wszystkiego były denerwujące, jednak z każdą stroną
coraz bardziej wciągał mnie świat stworzony przez Larssona. Bo przecież
nigdy tak naprawdę nie poznamy żadnej osoby, a zabieg zastosowany przez
autora daje nam
możliwość powolnego (jak w życiu) poznania poszczególnych bohaterów. I
nie mówię tu tylko o Mikaelu i Lisbeth, ale także o Armanskim, Vangerach
czy też kuratorze społecznym. Poznajemy ich poglądy, działania, smaki
kulinarnego czy ulubione książki. Wszystko, to co nas interesuje w
drugim człowieku.
Akcja,
a właściwie kilka wątków w książce - wciąga. Wkraczamy w świat
zepsutych mężczyzn i ich przestępstw, nadużyć. Wszystko poznajemy w
kawałkach, poszatkowane. Stopniowo wraz z bohaterami odkrywamy prawdę.
Przerażającą prawdę.
Jedynym
minusem tej książki, a może niedociągnięciem.. Czymś czego nie mogę
zrozumieć jest nieujawnienie przez bohaterów wyników śledztwa. Przecież
rodziny ofiar chciałyby znać prawdę. Sam autor przecież walczy o prawdę i
szacunek dla jednostki. A może chciał pokazać, że świat nie jest
czarno-biały., ma wiele odcieni szarości i nawet ludzie prawi (bo za
takiego uważam Mikaela) robią coś wbrew sobie. Trudny orzech do
zgryzienia... I dlatego książka cały czas siedzi gdzieś we mnie... i
czeka na rozwiązanie :)
Recenzja z 2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz