piątek, 20 września 2024

Niemiecka żona - Debbie Rix

Nie jestem wielką fanką historii. Mam słabość do II wojny światowej. Sporo czytałam literatury naukowej z tego zakresu i... odrobiny beletrystyki, do której mam mieszane uczucia. Moja ambiwalencja wynika z jakości przedstawienia faktów historycznych. Jednak, gdy w Klubie Recenzenta zobaczyłam ta powieść, postanowiłam dać jej szansę.


Książka podzielona jest na dwa przedziały czasowe. Pierwszy dotyczy drugiej wojny światowej, gdzie odkrywamy młodość Annaliese, by móc potem przeskoczyć do roku 1989 i dowiedzieć się jak decyzje i uczucia młodej kobiety ukształtowały jej życie. 

Annaliese na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku zostaje żoną lekarza. Jako młoda kobieta, siedemnastolatka ma głowę pełną marzeń i nadziei o szczęśliwym życiu u boku kochającego męża i gromadki dzieci. Jej mąż, Hans, pragnie spełniać się jako lekarz i badacz. Pierwsze lata małżeństwa upływają im na budowaniu wspólnego gniazda i staraniach o dziecko. Ich życie ulega wielkim zmianom, gdy Hans zostaje skierowany do pracy w obozie w Dachau. 

Autorka w bardzo obrazowy i pełen emocji sposób szkicuje nam losy zwyczajnej młodej niemieckiej rodziny na tle przemian historyczno-społecznych jakie miały miejsce w ówczesnym czasie. Widzimy jak zmieniały się zachowania ludzi - starych znajomych, sąsiadów... Jak powoli do władzy dochodził Adolf Hitler i jak potrafił manipulować emocjami tłumu do osiągnięcia własnych celów. 

W Dachau młode małżeństwo stara się sprostać wymogom nowego państwa i wytycznych nazistowskiej polityki prorodzinnej, by posiadać dużą ilość dzieci. Gdy to się nie udaje, Hans coraz bardziej skupia się na pracy, zaniedbując żonę. 

W ich domu pojawia się nowy ogrodnik. To rosyjski więzień Aleksander. Pomiędzy nim a Annaliese nawiązuje się nić relacji. To dzięki niemu kobieta poznaje prawdę o obozie pracy i warunkach w nim panujących. Kobieta postanawia uratować więźnia.  

Nazistowskie Niemcy przeplatają się z historią Annaliese z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Gdy jako osoba wchodząca w wiek senioralny, przeglądając gazetę trafia na fotografię mężczyzny...


Od kilku lat w Polsce (i na świecie także) mamy boom na książki o tematyce obozowej. Z początku byłam zachwycona - bo liczyłam na przybliżenie faktów historycznych, na ukazanie tego co działo się w tamtym czasie. Na obnażenie zła jakie może wykiełkować w ludzkim sercu... Niestety sporo z publikacji ukazujących się a  poruszających ten temat było jedynie romansami, z kiepsko naszkicowanym tłem historycznym. Obawiałam się, że i przy tej powieści może coś takiego się zdarzyć. Ale nie... Mimo kilku małych potknięć, uważam, że Autorka świetnie się spisała. Pisarka odwiedziła obóz koncentracyjny w Dachau oraz monachijskie Centrum Dokumentacji i Edukacji o historii Narodowego Socjalizmu. Do napisania powieści o losach Annaliese oraz Aleksandra zainspirowała ją fotografia "podczłowieka", który został stracony za romans ze swoją pracodawczynią. Nie starała się nam za wszelką cenę ukazać prawd historycznych, ale skupiła się na losach ludzi, na ich decyzjach i emocjach.

I to jest największym plusem tej powieści - ukazanie jak nasze uczynki i emocje wpływają na otaczających nas ludzi i świat. Jak jedną decyzją, słowem czy gestem potrafimy odmienić ludzki los. I czy warto być tak po ludzku, dobrym i przyzwoitym człowiekiem. 

Książka warta polecenia. I przeczytania. 


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz