niedziela, 14 lutego 2021

Minęły dwa lata - podsumowanie

Minęły dwa lata, gdy zebrałam na tym blogu wszystkie moje stare recenzje i wystartowałam z wyzwaniem, by codziennie pisać notkę o przeczytanej przeze mnie książce.

I niestety nie udało mi się. 

Ten rok był dla mnie trudny. Nie przez COVID-19, przez człowieka, którego znam (znałam?) kilkanaście lat. Rozstał się ze mną, nie pasowałam mu - bolesne, ale takie jest życie. Później jednak pisał, proponował seks, gdy odmawiałam straszył mnie gwałtem, bawił się moimi uczuciami, szpiegował moje media społecznościowe. W pierwszych dniach tego "straszenia" schudłam sześć kilo (potem jeszcze więcej), dostawałam ataków paniki, nie mogłam oddychać, byłam nerwowa i rozdrażniona, płakałam. Moimi błędem było to, że dalej rozmawiałam, tak jestem nauczona - żeby wszystko wyjaśnić. Wierzyłam, że to coś zmieni. W tym przypadku to był błąd. Powinnam to ukrócić, zgłosić na policję. Nie zrobiłam tego. A mój stan zdrowia się pogarszał... Problemy z oddechem, kołatanie serca, bóle reumatyczne, bezsenność, brak koncentracji, osłabienie, które nie pozwalało wstać z łóżka. Na jesień (bo trwało to do końca sierpnia) zrobiłam masę badań - markery rakowe, badania pod kontem reumatyzmu, testy na boreliozę i COVID. Zbadałam nawet czy mam przeciwciała na wirusa HIV, gdyż mój były partner mnie okłamywał m.in. na temat partnerek seksualnych. Badania ujawniły, że jestem zdrowa. Na ciele. 

Myślę, że wszystkie te objawy mają podłoże psychosomatyczne. Część objawów dałam radę wyciszyć. Inne... No cóż. Nadal czuję (irracjonalny?) strach - zamykam drzwi na klucz, jestem nerwowa, mało śpię... Choć z tym ostatnim już lepiej - dobijam do 4 godzin.... To cieszy. Najbardziej chyba mojego dostawcę energii, bo śpię tylko przy zapalonym świetle. 

Nigdy nie miałam problemu z jasnym stawianiem granic, umiałam się obronić. Tu nie. Kiedyś dziwiłam się, że ktoś może być w takiej relacji, teraz zrozumiałam, że można... bo czasami miłość jest ślepa.

Zmieniłam się. Zgorzkniałam. Straciłam wiarę, że dając dobro, ono do mnie wróci. Straciłam wiarę w ludzi. Straciłam... I mam do siebie żal, że nie zareagowałam poprawnie. Przecież są inne kobiety, które może straszyć...


Zmuszam się do działania. Staram się nadrobić zaległości w pisaniu bloga, założyłam stronę na FB i dalej publikowane są moje recenzje na stronie MBP w Katowicach. 

Ale trzyma mnie tu tylko syn.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz