piątek, 30 maja 2025
Witaj w przedszkolu! - Esther van den Berg
środa, 28 maja 2025
Demon luster - Martyna Raduchowska (Cykl: Szamanka od umarlaków - tom 2)

Ida ma jednak pecha. A właściwie Pecha. Dusza, którą miała przeprowadzić w zaświaty, znika po drugiej stronie lustra. Niedoświadczona szamanka składa także przysięgę. Przysięgę, która może i ją samą pociągnąć w niebyt.
Czy młoda adeptka odnajdzie lustrzaną drogę do Mikołaja? Czy jest w stanie dotrzymać przysięgi? I co z tym wszystkim wspólnego ma krzak róży i czarna brzoza?
Świetnie wydana powieść – okładka zachwyca, barwione brzegi nawiązują do treści powieści. Pięknie współgra na półce z częścią pierwszą.
Sama powieść jest wartka, zabawna, wybuchowa, mroczna i zaskakująca. Ida jako bohaterka rozwija skrzydła. Staje się bardziej wojownicza i pewna siebie. Nie boi się stanąć oko w oko ze złem i podjąć rzuconą jej rękawicę. Martyna Raduchowska nie cacka się ze swoją bohaterką – co rusz rzuca jej kłody pod nogi. Nie czeka, aż Ida wszystko sobie poukłada i wypocznie. O nie! Tu akcja goni akcję. Choć autorka nie żałowała także czarnego humoru czy ciętego języka. Dzięki temu powieść czyta się szybko, nie da się jej odłożyć na bok.
To nie jest powieść fantasy o ratowaniu czyjejś duszy. To powieść o byciu wojownikiem (wojowniczką właściwie), pogodzeniu się ze swoimi mocami i losem, nad którym nie jesteśmy wstanie zapanować. To historia o stawaniu się silniejszym, lepszym, wytrwalszym. O dorastaniu i rozwijaniu sobie jako człowieka. Choć sprzedana nam w otoczce ironicznej opowieści urban fantasy.
Świetną rekomendacją jest fakt, że mój nastoletni syn nie zamierzał czytać tych „dziewczyńskich” książek. Ale widział mój zachwyt i w 3 dni poznał całą trylogię przygód Idy. I teraz bezczelnie mówi do mnie w trzeciej osobie udając ciotkę Teklę :) Stworzyłam czytelniczego maniaka. I wiecie co, dobrze mi z tym. Bo nasze literackie żarty podtrzymują więź z „jakże bardzo dorosłym” nastolatkiem.
Mocniejsza, bardziej mroczna powieść z cyklu Szamanka od umarlaków to fascynująca podróż w zaświaty, którą polecam każdemu.
Dziękuję Wydawnictwu Mięta za cudowny prezent na Dzień Dziecka :D
niedziela, 25 maja 2025
Jazda - Muriel Spark
Następnego dnia policja odnajduje ciało kobiety. A my, dzięki powieści Muriel Spark, staramy się poznać ostatnie godziny życia naszej bohaterki. I to, co doprowadziło do jej śmierci.
Bohaterka od samego początku nie zdobyła mojej sympatii. Po incydencie z zakupem sukienki, określałam ją mianem gburowatej wariatki. Podczas jej lotu obstawiałam lekkie szaleństwo. Słowo ekscentryczna cisnęło mi się na usta, gdy nowopoznana kobietą zwiedzała miasto i robiła zakupy. Miała jednak jakiś cel. Coś zaplanowała, ale wydawało mi się, że wszystko robi chaotycznie. Gubi się sama w swoich niestandardowych rozwiązaniach. Koniec powieści pokazał mi jak silną miała osobowość. Lise była osobą zdeterminowaną, potrafiła wpłynąć na innych ludzi, by móc zrealizować swój plan.
Okładka to majstersztyk - kolorami nawiązuje do garderoby głównej bohaterki i jej częstych podróży cudzymi autami. Gdy zdejmiemy obwolutę ukazuje nam się zilustrowane w mocnych barwach zakończenie powieści.
Tłumaczenia powieści dokonał Jacek Dehnel. W jego tłumaczeniu czytałam tylko dziecięcą książkę, a "Gdy leżę, konając" Faulknera czeka w niekończącej się kolejce. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie ma tu wyszukanego języka, ale groteskowe dialogi są świeże i absurdalne, a zachowania bohaterki trącą lekka paranoją. Tłumacz potrafił oddać to zniecierpliwienie, oczekiwanie i nerwowe zachowanie głównej bohaterki powieści.
W posłowiu Jacek Dehnel podzielił się swoimi odczuciami dotyczącymi tłumaczenia oraz twórczości Muriel Spark. To taki fajny dodatek, gdy już przeczytamy zaskakujące zakończenie powieści.
Książka powstała w latach 70. Nie czuć, by choć odrobinę się zestarzała. Nadal jest nowatorską opowieścią o kobiecie, która porzuca patriarchalna narrację i sama podejmuje decyzje. Odważnie mówi swoim głosem. Nie boi się konfrontacji. Wymyka się ze schematów, śmieje się w twarz osobom, które próbują ją oceniać.
Czy książkę mogę nazwać arcydziełem? Nie wiem. Ale wiem, że mocno mnie denerwowała bohaterka, co chwilę miałam ochotę pytać "o co tu chodzi?". A sam koniec, choć wiedziałam czego się spodziewać, i tak mnie zaskoczył! Ta powieść, nie mająca nawet dwustu stron, siedzi mi w głowie. Zakończyłam czytać i nadal prowadzę wewnętrzne dysputy nad jej niepowtarzalnością i kontrowersyjnością. Tak powinno chyba wyglądać obcowanie z dobrą literaturą.
Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova, że mogłam poznać niepublikowaną dotąd w Polsce powieść Muriel Spark.
sobota, 24 maja 2025
Szarlatanka - Izabela Meyza
Czy odnajdą Agatę? Czy mieszkańcy są godni zaufania? A może przy okazji przeczesywania okolicy wyjdą na jaw dawno skrywane sekrety?
Gdy otrzymałam egzemplarz książki od Wydawnictwa Mova, to nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po powieści. Kojarzyłam tylko autorkę z eksperymentu, który "popełniła" z Witkiem Szabłowskim (świetne reportaże o Turcji, tak na marginesie) - mała podróż w czasie, do PRL-u. Miałam obawy, że temat znachorki może być potraktowany po macoszemu. Gdy tylko zabrałam się za czytanie odkryłam świetnie opisaną społeczność a w niej kobiety, kobiety które przepełnia siła.
Akcja książki prowadzona jest z kilku perspektyw. Mamy historię Agaty oraz jej listy do córki. Opowieść Lusi zmagającej się z chorobą męża i trudną, traumatyczną przeszłością zdrad dokonanych przez najbliższe dla jej osoby. Pojawiają się także przemyślenia Gajki, córki Agaty. To one rzucają dodatkowe światło na przeszłość kobiet i ich wspólne zagmatwane losy.
Powieść jest opowieścią o kobietach. Kobietach, które walczą o swą samodzielność i samostanowienie jak Agata. O kobietach dla których miłość i rodzina jest ważniejsza niż one same, ich godność i prawda. O wszystkich tych zwykłych niewiastach, które są bohaterkami dnia codziennego - opiekują się dziećmi, domem, pomagają w polu. I to one ponoszą konsekwencje działań swoich i... mężczyzn. Tak, mężczyzn. Panowie wydają się być odpowiedzialnymi i pracowitymi głowami rodzin. Jednak przy bliższym spojrzeniu na poszczególnych mężczyzn zamieszkujących wieś Przypadka ujawnia się ich pijaństwo, wulgarność, chuć i brak szacunku do kobiet. Autorka ukazała nam małą zamkniętą społeczność, która choć dba o swoich członków, to pełna jest sekretów, tajemnic i bólu. Izabela Meyza z wyczuciem i delikatnością opisała jak można sobie radzić ze zdradami, traumą. Jak rany zadane przez najbliższych nie potrafią zagoić się latami, ale my, kobiety, potrafimy trwać i walczyć dalej. To opowieść trudnej sztuce wybaczania. Sobie i innym.
Bardzo dojrzała proza. Pięknie zilustrowana wieś i jej mieszkańcy. Silne, twarde kobiety, które niosą na barkach nie tylko swój świat. Warta poznania i polecania dalej.
czwartek, 22 maja 2025
Zuchozaur - Rachel Bright
Cudowna ilustrowana opowieść o tym, że wszystko co nowe może sprawiać nam trudności. Ale nie można się poddawać, bo każda próba (nawet ta nieudana) przybliża nas do sukcesu.
piątek, 16 maja 2025
Miejsce dla cieni - Lidia Brankovic
środa, 14 maja 2025
Podgrodzie. Miasteczko dziecięce - Barbara Sowińska-Adamczyk
"Podgrodzie. Miasteczko dziecięce" autorstwa Barbary Sowińskiej-Adamczyk to dopracowana monografia największego ośrodka kolonijnego w PRL-u. Czy o nim słyszałam? Niestety nie, ale teraz nadrabiam zaległości w wiedzy.
W książce odkryjecie gdzie (50 km od Szczecina) i jak powstał ten dziecięcy raj - jak budowano domy, ulice, jadalnie, pocztę, pralnię, stadion i... kolej. Tak, kolonijne miasteczko miało nawet własną nitkę kolejową! Ośrodek kolonijny powstał w 1952(!) roku na terenie poniemieckiej osady, która posiadało około 44 domów jednorodzinnych. Budynki zostały wyremontowane, podłączono kanalizację i odświeżono wnętrza. Wybudowano stołówki, pocztę, bramę wjazdową, przy której dzieci pełniły dyżury czy jak już wspomniałam wcześniej kolej okalającą prawie cały półwysep z ośrodkiem. Las i plaża były dodatkowymi atutami tego miejsca.
Sam ośrodek zachwycał ilością budynków oraz organizacją. Ale czegoś takiego dzieci nie doceniają. A dzięki publikacji Barbary Sowińskiej-Adamczyk wiemy, że miejsce to cieszyło się dużym sentymentem. Skąd się to brało? Dzieci spędzały tu nie tylko wakacje wolne od codziennych trosk, ale także zdobywały nowe umiejętności, uczyły się samodzielności. Dzieci pełniły "służbę pocztową", ogniową i morską, pomagały na kolei. Dzień każdego z nich wypełniony był sportem, muzyką, zabawą. I to co mnie najbardziej ujęło w tej publikacji, to nie tylko sama historia tego miejsca i liczne fotografie, ale wspomnienia uczestników kolonii. Dziś już dorosłych osób, które nadal z sentymentem i rozrzewnieniem wspominają wakacje spędzone nad Zalewem Szczecińskim w Miasteczku Dziecięcym.
Ośrodek był wzorowany na radzieckim Arteku (Krym), który miał krzewić myśl komunistyczną wśród młodzieży. Indoktrynacja nad Zalewem Szczecińskiem nie przetrwała dłużej niż dwa lata, za to sam ośrodek około 22 lat. Przebywały w nim dzieci spółdzielców, a od 1962 roku pociechy pracowników przemysłu ciężkiego. Działanie placówki przypominało trochę dom dziecka prowadzony przez Janusza Korczaka - szanowano prawa dziecka, koloniści byli pełnoprawnymi obywatelami - mili swoje prawa i obowiązki.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
wtorek, 13 maja 2025
Co się kryje w kokonie? Fascynujące ciekawostki o ćmach i motylach - Rachel Ignotofsky
piątek, 9 maja 2025
Jeszcze bardziej nietuzinkowy sklep całodobowy - Kim Ho-yeon
Przeczytałam świetną książkę, ale nie wiem co o niej powiedzieć...
Że podzieliłam ją sobie na kawałki (jeden rozdział dziennie), by nie skończyć zbyt szybko? Że akcja nie jest wartka, nie ma trupów, nikt nie odkrywa przełomowego leku na wszelkie choroby tego świata. Nie, tu mamy zwykłe życie. Przez świat przetoczyła się pandemia koronawirusa. Ludzie są zobligowani do noszenia maseczek, wprowadzane są pierwsze szczepienia, ale obowiązują także restrykcje co do większych zgromadzeń. Rzutuje to na szkolnictwo, pracę i małe biznesy. Książkowi bohaterowie nie mają super mocy... To studenci, matki, synowie z problemami. Doszli w życiu do pewnego punktu i nie wiedzą, co robić dalej. Ale opowieść wie... Łączy ich z "nietuzinkowym sklepem całodobowym", w którym następują małe przełomy.
Autor książki, Kim Ho-yeon porusza ważne tematy - trudne sytuacje rodzinne; samotność, która może dotknąć każdego; hejt ze względu na wygląd. Wskazuje także duży problem ze znalezieniem pracy, szczególnie wśród młodych osób. Próbą wyjścia z problemów jest rozmowa. Zwykła prosta rozmowa, która ukazuje czyjeś zainteresowanie, empatię. Delikatne ukazanie innych opcji i bycie ze sobą. Wspólne odczuwanie. Najprostszy sposób, by poznać, zrozumieć i uskrzydlić człowieka - to obecność w jego życiu. Pandemia ukazała nam jakie to trudne, a "Jeszcze bardziej nietuzinkowy sklep całodobowy", że warto podjąć ten wysiłek.
Książka jest uniwersalna. Nie ważne, że akcja dzieje się w Korei, bo tak naprawdę podobne historie mogłyby zdarzyć się wszędzie na świecie. Dlatego wróżę jej sukces. Takich książek potrzebujemy na ukojenie duszy, będących punktem wyjścia do podjęcia działania, albo po prostu dobrą opowieścią, z którą spędzimy relaksujący czas.
Publikacja jest bardzo ładnie wydana - twarda oprawa, przepiękną okładkę z rysunkiem sklepu całodobowego. Mam słabość do wyklejek - ta w mocnym żółtym kolorze ukazuje okna blokowiska. Takie same okna - bo przecież wobec szalejącej na świecie pandemii każdy stał się równy. Dodatkowym smaczkiem są indywidualne oznaczenia rozdziałów (każdy ma swój przewodni rysunek) przy numerze stron oraz subtelnie farbowane brzegi (w koronę drzew).
Ostatnimi czasy nastąpił boom na Koreę - delikatny Kpop, jedzenie, seriale czy kosmetyki. Jednak największą frajdę sprawia mi odkrywanie literatury tego kraju. Literatury, która głęboko analizuje społeczne i psychologiczne problemy, porusza także tematy związane z tożsamością, kulturą czy zagadnienia egzystencjonalne. I robi to w bardzo delikatny i subtelny sposób. Nie jest natarczywa, delikatnie prowadzi czytelnika poprzez kolejne strony opowieści, by sam mógł odkrywać uniwersalne wartości.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za książkę do recenzji. Niedługo pojawi się ona na półce z "nowościami" w filii nr 14 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach.
poniedziałek, 5 maja 2025
Trochę dużo - Olivier Tallec
niedziela, 4 maja 2025
Wyprawy niedalekie. Kraków i okolice - Paweł Gaik
czwartek, 1 maja 2025
Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy - Monika Masalska, Seweryn Mosalski
O ja naiwna.
Tuż obok przepełnionych dróg, pędzących tramwajów... Tuż za rogiem czaiły się cuda natury, które pominęłam.
Dzięki publikacji Moniki i Seweryna Masalskich odkrywam tereny Warszawy i okolic na nowo. Na razie na papierze, ale lato już blisko... i znów będzie można eksplorować i odkrywać.
Autorzy publikacji w bardzo przystępny sposób odkrywają przed nami niecodzienne miejsca. Bo kto by spodziewał się, że okolice Warszawy mogą skrywać wielkie wydmy, albo dżunglę? Każda z mikrowypraw staje się inspiracją do odkrywania natury, eksplorowania środowiska naturalnego oraz do celebrowania czasu z bliskimi.
Książka jest świetnie zaprojektowana. Autorzy podzielili mikrowyprawy na cztery kategorie - te w samej Warszawie i te oddalone od niej o godzinę, dwie i trzy. Taka kategoryzacja ułatwia zaplanowanie samej wycieczki czasowo - nie musi być to całodniowa wyprawa, można zdecydować się na krótki wypad nawet po pracy. Każda z rozplanowanych tras zawiera krótką charakterystykę - czas spaceru, informacje dotyczące dojazdu komunikacją miejską oraz opcje parkingu dla zmotoryzowanych. Dla tych wiecznie głodnych jest też info gastronomiczne, przydatne też podczas wypraw z dziećmi (lody czy frytki ukoją każde zdrożone stópki). Wielkim plusem jest dla mnie punkt o dostępności danego miejsca dla wózków dziecięcych, osób niepełnosprawnych czy podróżujących z czworonogiem (lub dwoma). Dodano także informację o godzinach otwarcia i możliwych kosztach. Każda mikrowyprawa ma też dodatkowy info-znaczek: las, woda/plaża oraz ciekawe miejsce. Przeglądając na szybko "przewodnik" jesteśmy w stanie idealnie dobrać miejsce na nową przygodę.
Każda z 50 przedstawionych wypraw zawiera krótki opis miejsca oraz kilka fotografii, mapę terenu. Aha, info dla tych kochających technikę - każde podstawowe info o wyprawie zawiera kod QR z dokładną lokalizacją.
Wszystkie proponowane trasy są opisane z perspektywy rodziców podróżujących z dziećmi - pojawiają się więc informacje czy coś zainteresuje nasze pociechy, czy się pobrudzą, a może znajdą nowy plac zabaw. Nie wyklucza to jednak samotnych wypraw, czy tylko w towarzystwie osób dorosłych - bo warto spojrzeć świeżym okiem na naturę.
Od czasu pandemii, ludzie na nowo odkrywają i doceniają kojące działanie natury. Każdy z nas szuka miejsca, w którym na szybko mógłby naładować swoje baterie. Zrelaksować się. Wypocząć. A na brak inspirujących pomysłów już nie można narzekać - wszystkie ciekawe trasy z okolic Warszawy są zebrane w jednym miejscu!
Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za egzemplarz książki do recenzji. Trafi on niedługo na półkę z nowościami w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Katowicach w Filii nr 14.