niedziela, 27 października 2024

Księga zaklęć - Agnieszka Rautman-Szczepańska

Jako bibliotekarz staram się poznać i przeczytać wiele różnorodnych książek. Ważne dla mnie jest, żeby wiedzieć co i komu polecać. Szczególną słabość mam do książek dla dzieci i młodzieży. Tu trzeba wyszukać perełki. Książka powinna być idealnie dopasowana do czytelnika. Trzeba zaszczepić w dzieciach miłość do książek, pomóc im rozwiązywać pierwsze problemy, uczyć radzenia sobie z uczuciami i... sytuacjami kryzysowymi. 

I myślę, że ta książka idealnie wpisuje się w tą charakterystykę. 


Julka, inaczej niż jej rówieśnicy stroni od wszędobylskich mediów społecznościowych czy imprez. Swoją miłością do astronomii i spokojną naturą odstaje od rówieśników. Jest też przez nich nieakceptowana. Tata dziewczynki nie potrafi wczuć się w emocje dorastającej dziewczynki. Sam, po zniknięciu żony, próbuje odciąć się od przeszłości i zaczyna budować nowe życie. Nie rozumie tęsknoty Julki za mamą. Jedyną bezpieczną przystanią dla nastolatki jest towarzystwo jej psa, gry komputerowe oraz astronomia. 

Pewnego dnia jej ukochany futrzak Solar, wykopuje księgę. Jest to magiczne znalezisko. Potrafi wpływać na swojego właściciela. Zmienia jego myślenie. 

Księga zaklęć, krok po kroku pokazuje Julce (i nam czytelnikom) jak radzić sobie z problemami


Akcja książki poprowadzona jest na dwóch płaszczyznach - mamy opowieść o nastoletniej Julce oraz magiczną, fantastyczną historię tłumaczącą powstanie gwiazd. Wątek astrologiczny jest bardzo istotny, gdyż ta dziedzina nauki jest pasją naszej bohaterki. Historia Julki jest bardzo emocjonalna - pojawia się tu strata bliskiej osoby, poczucie braku wsparcia ze strony rodzica (taty, który "wrócił" do normalności), a kończąc na hejtujących rówieśnikach. 

Po odnalezieniu przez Julkę magicznej księgi, książka w naszych rękach staje się przewodnikiem po meandrach życia, pierwszych nastoletnich problemach, ale także tych wielkich, traumatycznych przeżyciach, które determinują nasze życie. Opowieść Agnieszki Rautman-Szczepańskiej prowadzi nas za rękę, otula ciepłem i daje nadzieję, że jutro okaże się dla nas lepsze, łaskawsze...


Mam słabość do dobrych opowieści, ale także  do dobrze zaprojektowanych książek. Od strony graficznej bomba - okładka pięknie współgra z treścią i dodatkowo skrywa piękną niespodziankę. Wielka Niedźwiedzica rozświetla okładkę, prowadzi nas... Na kartach powieści pojawiają się także gwiazdy, a przy każdym rozdziale pojawia się konstelacja Wielkiego Wozu.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Wydawnictwo Na Szczęście rozpieściło swych recenzentów gadżetami dołączonymi do przesyłki. Poczułam się wyjątkowo... Bo przecież jestem dzieckiem gwiazd :)


piątek, 11 października 2024

Cień - Kamila Bryksy

Lubimy czytać horrory, lubimy się bać. Ale ten strach jest pod kontrolą. Bo tak naprawdę częściej skaleczymy się nożem przygotowując posiłek w domu niż jakiś psychopata będzie nas gonił z piłą mechaniczną po lesie. 

Ale prawdziwy strach zaczyna się wtedy gdy nie masz nad nim kontroli. 

 

Malwina Sawicka to spokojna i introwertyczna osoba. Kocha kawę i ma słabość do kolibrów. Zakończyła swój długoletni związek. Prowadzi niekonfliktowe życie, w którym główne miejsca zajmują praca i dom. I to właśnie w obawie o swoją płynność finansową, postanawia podnająć pokój. Nowa lokatorka, o dziwo, pojawia się dość szybko. Spokojna, bezkonfliktowa i zapracowana osoba zdaje się być idealnym najemcą, który w małym stopniu będzie ingerował w bezpieczną strefę domowego miru. 

Po pewnym czasie Malwina zauważa niepokojące sygnały - nowa sąsiadka jest na nią obrażona, psuje jej się samochód, policja przeszukuje jej mieszkanie i pęka rura w jej mieszkaniu. Wygląda na zwykły pech...

A może ktoś działa według określonego planu. Planu, który ma zrujnować życie tej spokojnej kobiety. 


Akcja książki prowadzona jest na dwóch płaszczyznach czasowych - teraźniejszej oraz nawiązującej do dzieciństwa głównej bohaterki Malwiny. Historię poznajemy także poprzez pryzmat dwóch osób - tego, co na bieżąco przytrafia się Malwinie oraz tajemniczej postaci. Postaci, która obserwuje... Jest blisko i wie wszystko.

Tak poprowadzona historia powoduje, że nabiera ona głębi, staje się bardziej mroczna. Nie pozwala nam czytelnikom odkryć kto kryje się za całym tym pechem, który spotyka Malwinę. I nie wiemy kto ją obserwuje - jej były, nowa lokatorka a może sąsiadka...? Pytania mnożą się z każdą kolejną stroną. Cały czas trzymani jesteśmy w niepewności, by ostatecznie odkryć zaskakującą prawdę.

"Cień" autorstwa Kamili Bryksy pokazuje nam świat, w którym ktoś potrafi zburzyć nasz spokój. To świetny thriller psychologiczny, w którym stopniowo odkrywamy dwa światy - świat Malwiny oraz jej obserwatora. Z biegiem czasu Malwina zauważa coraz więcej niepokojących sygnałów. Narasta w niej coraz większy niepokój, niepewność. Autorka w doskonały sposób przedstawia emocje Malwiny, narastający lęk, który przeradza się w paranoję i determinację by odkryć kto kryje się za całym chaosem, który zdominował jej spokojne życie.


Doskonale w samą historię wpisuje się tytuł i okładka zaprojektowana przez Tomasza Majewskiego. Są wstępem do wiru niepewności, lęku i cienia, który czai się tuż obok.


Jak mawiał Alfred Hitchock "Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada", dlatego ja przez pół książki drżałam bardziej niż bohaterka ;) Spodziewałam się najgorszego... Czekałam na atak. Koiłam swe nerwy ziołową herbatką, choć i ona nie uchroniła mnie przed odkryciem prawdy!


Bardzo dziękuję Wydawnictwu Mięta za książkę - kolejny raz doskonale trafili w mój gust czytelniczy, choć mocno zszargali moje nerwy.


piątek, 20 września 2024

Niemiecka żona - Debbie Rix

Nie jestem wielką fanką historii. Mam słabość do II wojny światowej. Sporo czytałam literatury naukowej z tego zakresu i... odrobiny beletrystyki, do której mam mieszane uczucia. Moja ambiwalencja wynika z jakości przedstawienia faktów historycznych. Jednak, gdy w Klubie Recenzenta zobaczyłam ta powieść, postanowiłam dać jej szansę.


Książka podzielona jest na dwa przedziały czasowe. Pierwszy dotyczy drugiej wojny światowej, gdzie odkrywamy młodość Annaliese, by móc potem przeskoczyć do roku 1989 i dowiedzieć się jak decyzje i uczucia młodej kobiety ukształtowały jej życie. 

Annaliese na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku zostaje żoną lekarza. Jako młoda kobieta, siedemnastolatka ma głowę pełną marzeń i nadziei o szczęśliwym życiu u boku kochającego męża i gromadki dzieci. Jej mąż, Hans, pragnie spełniać się jako lekarz i badacz. Pierwsze lata małżeństwa upływają im na budowaniu wspólnego gniazda i staraniach o dziecko. Ich życie ulega wielkim zmianom, gdy Hans zostaje skierowany do pracy w obozie w Dachau. 

Autorka w bardzo obrazowy i pełen emocji sposób szkicuje nam losy zwyczajnej młodej niemieckiej rodziny na tle przemian historyczno-społecznych jakie miały miejsce w ówczesnym czasie. Widzimy jak zmieniały się zachowania ludzi - starych znajomych, sąsiadów... Jak powoli do władzy dochodził Adolf Hitler i jak potrafił manipulować emocjami tłumu do osiągnięcia własnych celów. 

W Dachau młode małżeństwo stara się sprostać wymogom nowego państwa i wytycznych nazistowskiej polityki prorodzinnej, by posiadać dużą ilość dzieci. Gdy to się nie udaje, Hans coraz bardziej skupia się na pracy, zaniedbując żonę. 

W ich domu pojawia się nowy ogrodnik. To rosyjski więzień Aleksander. Pomiędzy nim a Annaliese nawiązuje się nić relacji. To dzięki niemu kobieta poznaje prawdę o obozie pracy i warunkach w nim panujących. Kobieta postanawia uratować więźnia.  

Nazistowskie Niemcy przeplatają się z historią Annaliese z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Gdy jako osoba wchodząca w wiek senioralny, przeglądając gazetę trafia na fotografię mężczyzny...


Od kilku lat w Polsce (i na świecie także) mamy boom na książki o tematyce obozowej. Z początku byłam zachwycona - bo liczyłam na przybliżenie faktów historycznych, na ukazanie tego co działo się w tamtym czasie. Na obnażenie zła jakie może wykiełkować w ludzkim sercu... Niestety sporo z publikacji ukazujących się a  poruszających ten temat było jedynie romansami, z kiepsko naszkicowanym tłem historycznym. Obawiałam się, że i przy tej powieści może coś takiego się zdarzyć. Ale nie... Mimo kilku małych potknięć, uważam, że Autorka świetnie się spisała. Pisarka odwiedziła obóz koncentracyjny w Dachau oraz monachijskie Centrum Dokumentacji i Edukacji o historii Narodowego Socjalizmu. Do napisania powieści o losach Annaliese oraz Aleksandra zainspirowała ją fotografia "podczłowieka", który został stracony za romans ze swoją pracodawczynią. Nie starała się nam za wszelką cenę ukazać prawd historycznych, ale skupiła się na losach ludzi, na ich decyzjach i emocjach.

I to jest największym plusem tej powieści - ukazanie jak nasze uczynki i emocje wpływają na otaczających nas ludzi i świat. Jak jedną decyzją, słowem czy gestem potrafimy odmienić ludzki los. I czy warto być tak po ludzku, dobrym i przyzwoitym człowiekiem. 

Książka warta polecenia. I przeczytania. 


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


wtorek, 17 września 2024

Dziewczyna w mundurze - Agata Sawicka

Gdy byłam dzieckiem chciałam zasilić szeregi wojska. Trochę pobiegać po lesie, strzelać do celu, chodzić w spodniach - nie cierpiałam spódnic i sukienek, bo przeszkadzały w wdrapywaniu się na drzewo. Ale przede wszystkim moim wielkim marzeniem było zdobycie chusty rezerwisty. Widziałam kiedyś wspaniałą z wielkim chińskim smokiem. Chciałam identyczną. Mój tato mi w tym kibicował. Ale stwierdził też, że prawdziwi żołnierze ścielą łóżko tak by odbiła się od niego moneta (trzeba dobrze napiąć koc) i utrzymują porządek. Dałam się w to wkręcić. Zapomniał tylko dodać, że wojskowi powinni też wykazywać jakąkolwiek sprawność fizyczną. 

Gdybym spełniła swe dziecięce marzenie, to pierwsze wrażenie w szeregach armii zrobiłabym jak Sonia Dąbrowska. 

Sonia to nieśmiała nauczycielka przedszkola. Postanawia przejść szkolenie wojskowe. Spotyka ją sporo nieprzychylnych komentarzy. Brak jej sprawności fizycznej, wytrzymałości, nie odnajduje się w twardych wojskowych zasadach. Jedyną osobą, która wierzy w możliwości nowych rekrutów, a w szczególności w to, że Sonia da sobie radę, jest porucznik Aleksander Olszański. 

Do podjęcia tak radykalnych zmian w życiu, Zainspirowała Sonię historia jej prababki Luizy Grodzieńskiej. Panienki z dobrego domu, która zakochuje się w nauczycielu. W ich życie wkrada się wojna, kobieta podejmuje trudne decyzje... Jej serce wypełnia miłość, patriotyzm i chęć niesienia pomocy.


Troszkę miałam obawy, że książka okaże się romansem z lekko zarysowanym tłem historycznym. Ale... te obawy okazały się płonne. 

Książka jest podzielona na dwa etapy czasowe, skorelowane z dwoma kobietami. Czasy współczesne jak i okres wojny są opisane bardzo przejrzyście i obrazowo. Historia Soni pokazuje jak można samemu zawalczyć o siebie i swoją godność. Młoda kobieta pokazuje, ze zawsze warto walczyć o siebie i swoje marzenia. Za to losy jej prababki są dla mnie bardziej emocjonujące. Jej trudne wybory i decyzje chwytają za serce. Bo determinują one i kształtują nie tylko jej życie. Mają większy oddźwięk.

Choć losy obu kobiet są odmienne, ich życiowe decyzje pokazują jednak jak twardymi i zdeterminowanymi są kobietami. Siła charakteru staje się ważniejsza niż siła mięśni. Obie młode kobiety pokazują, że nie ważne w jakich żyje się czasach, bo honor i poszanowanie drugiego człowieka są wartościami stałymi. 

Uważam, że autorka świetnie połączyła wątki obyczajowe, miłosne losy bohaterek oraz ukazała uniwersalne wartości, którymi powinien kierować się każdy z nas.

Lektura godna polecenia.



Dziękuję Wydawnictwu Dragon za możliwość przeczytania z zrecenzowania tej publikacji. 

czwartek, 5 września 2024

Szamanka od umarlaków - Martyna Raduchowska

Dawnymi czasy byłam oczarowana polską fantastyką. I oczywiście mistrzem Terry'm Pratchett''em. W pewnym jednak momencie nastąpił przesyt i... przerzuciłam się na kryminały. Niestety przez takie nieodpowiedzialne zachowanie narobiłam sobie zaległości. nie uratowała mnie nawet praca w bibliotece - bo człowiek zna autorów, tytuły, ale treści pozostają jednak nieodkrytą tajemnicą. Moglibyśmy rzec "czarna magią".


A jeśli chodzi o magię... A właściwie jej brak, to warto przedstawić Idę Brzezińską. Dziewczyna nie ma magicznych mocy, choć urodziła się w cieszącej się poważaniem oraz szacunkiem rodzinie znanych czarodziejów. Nie pomagają sesje magiczne podczas przesileń wiosennych i zimowych. Ida nie potrafi czarować. Wszyscy są o tym przekonani. 

Jedyną osobą, która nie może się z tym pogodzić jest jej matka. Apodyktyczna a zarazem bardzo utalentowana czarownica wielokrotnie poddaje córkę testom sprawdzającym czy jej moce zostały pobudzone do życia. Nie przejmuje się uczuciami własnego dziecka. Jest skupiona na odkryciu i ujawnieniu światu, że Ida posiada moce. A ona jako matka przekazała te dobre geny. Bo tak znamienity ród nie może przecież przyznać się do takiej... "porażki". 

Ale Ida nie ma mocy. Gdyż je głęboko ukryła. Młoda dziewczyna chce sama wybrać swój losu. Powoli budzi się w niej siła, odwaga i sprzeciw wobec kształtowaniu jej życia przez osoby trzecie. Sama chce decydować o swoim wykształceniu, kontaktach społecznych, a nawet tym czy widzi zmarłych. 


Nawet jeśli nie jesteście fanami fantasy, ta powieść Was porwie. Ma ciekawą fabułę - wszyscy zawsze dążą do posiadania i pogłębiania zdolności magicznych, a my stykamy się z bohaterką, która za wszelką cenę stara się być "normalna", niemagiczna. Akcja jest warta, pełno tu zabawnych sytuacji. Oraz pecha przez duże Pe. Styl Autorki jest lekki, pełen humoru i ironii. Świetnie zostały nakreślone trzy (tak, aż trzy) główne postacie żeńskie. Każda z nich jest charakterystyczna, mocna i wyrazista. Martyna Raduchowska obrazowo i szczegółowo przedstawiła relacje matka-córka. Stawiam, że tak dobrze opisane zaburzone więzi wynikają z wykształcenia kierunkowego Autorki, która w doskonały sposób przedstawia emocje. Właściwie palety emocji, które przeżywa Ida. Wszystko jest jednak podane ze smakiem, bo powieść zachwyca swą oryginalną fabułą, ciekawym spojrzeniem na magię i siłą młodej kobiety. 


Po raz kolejny Wydawnictwo "popełniło" bardzo dobrą okładkę - świetnie nawiązuje do całości powieści. A barwione brzegi dodają jej tylko uroku, mrocznego uroku. Liczę, że w najbliższym czasie pojawią się kolejny tomy w tak samo świetnie zaprojektowanymi okładkami, by całość zdobiła mój już przepełniony regał z książkami. 


Dziękuję bardzo Wydawnictwu Mięta za możliwość odkrycia na nowo magicznego świata polskiego fantasy. 


-----

"Szamanka od umarlaków" jest wznowieniem wydanej w 2011 i ponownie w 2016 roku powieści. Ale tym razem Autorka wprowadziła drobne zmiany oraz... dodała nowe opowiadanie "Maszkarada", które uzupełnia i objaśnia nam losy Idy. 


środa, 28 sierpnia 2024

Szeptanka - Karolina Głogowska

Helena zostaje wyrzucona ze szkoły, z prestiżowego gdańskiego liceum. Piętnastolatka cierpi na niewyjaśnione napady szału. W ramach kary nie wyjeżdża na wcześniej zaplanowany obóz, lecz ląduje wraz z rodzicielką na wsi. Na wsi, u babci i prababci, których tak w zasadzie nie zna. Światełkiem w tunelu okazuje się chłopak z sąsiedztwa -"Buba", z którym dziewczyna spędza wakacyjny czas.

Matylda ma problemy. I to przez duże P. Córka stwarza problemy wychowawcze, ex-mąż wykazuje znikome zainteresowanie córką, traci pracę i co gorsza wraca do domu rodzinnego, z którego szybko wyfrunęła. 

Czy coś tym dwóm kobietom może się jeszcze nie udać? Oczywiście! Dom, w którym zamieszkują nawiedza duch. A rodzinne relacje pęcznieją od niedomówień. 


Bardzo rzadko mam tak, że po przeczytaniu książki  nie wiem jak zachęcić do niej innych fanów literatury. Teraz nastąpił ten przypadek. Bo co tu zachwalać?

* Okładkę? Bardzo fajnie zaprojektowana przez Mariusza Banachowicza. Kwiaty - maki i chabry nawiązują do miejsca akcji, czyli wsi. Tuż przy wianku z polnych roślin widać krople krwi - zapowiedź zbrodni.

* Grafika wewnątrz książki jest spójna z okładką. Na początku każdego rozdziału pojawia się czarno-biały rysunek chabrów i plam (wody? krwi?).

* Narracja - prowadzona jest na dwa głosy - matki (Matyldy) oraz córki (Heli), co pozwala nam lepiej poznać bohaterki, ich zachowania oraz uczucia.

* Historia - jest ciekawa i nietuzinkowa. Mamy nie tylko dobrze przedstawione relacje międzypokoleniowe, ale także problemy w komunikowaniu się poszczególnych kobiet z rodu. Ważnym aspektem budowania (a właściwie nie budowania) relacji partnerskich z mężczyznami, tworzenia spójnej komórki rodzinnej. Gdy buzują w nas emocje i wątpliwości kogo wspierać i komu przyznać rację w waśniach, stopniowo na scenę wkraczają wydarzenia z pogranicza horroru - zaczyna się od znikających przedmiotów, poprzez pojawienie się ducha, a kończy... to już musicie odkryć sami. Bo zakończenie jest zaskakujące. Opowieść ma swój klimat, lekko tajemniczy, czasami straszny. Wartka akcja nie pozwala nam nawet na chwilę odłożyć książki na bok.

* Bohaterowie - Matylda i Hela, są centralnymi postaciami opowieści. Matka stara się za wszelką cenę chronić córkę, dać jej lepsze życie niż ona sama miała. Bardzo się stara być samowystarczalną i niezależną matką nastolatki, ale sama nie zawsze jest w stanie zapanować nad własnym życiem. Hela wydaje się typową nastolatką - nie myśli o dalekiej przyszłości, chce skosztować życia. Ma trudne relacje z matką, szwankuje komunikacja. Nie tylko ze względu na przeżycia Matyldy (brak ojca) i powielenie tego wzorca w wychowaniu Heleny, ale także fakt, że sama Hela nie rozumie tego co się z nią dzieje. Nie potrafi nazwać swych strachów... Postaciami drugoplanowymi wartymi wspomnienia jest babcia Róża - surowa i wymagająca, głównie wobec swojej córki Matyldy. Więcej serca potrafi okazać wnuczce. Prababcia Lólka - jest jak chór z dramatów - jest ciuchutko, stanowi tło, ale gdy otworzy usta jest w stanie podsumować dosadnie całą sytuację. Osobą spoza rodziny jest Celina - silna, niezależna kobieta, która potrafi żyć sama dla siebie. 

* Język powieści - świetne połączenie słownictwa używanego przez młodzież oraz gwary kociewskiej wsi, którą używa prababcia Lólka. Takie zastosowanie przeciwstawnego słownictwa - miasto kontra wieś; starzy (dorośli ludzie) kontra młode pokolenie ukazuje dwa odmienne światy, które koegzystują obok siebie.


Nie warto zachwalać. Szkoda marnować czas na gadanie (czy też pisanie). Trzeba brać książkę w rękę i dać się ponieść świetnie napisanej powieści. I przekazywać ją dalej...


Dziękuję Wydawnictwu Mięta za egzemplarz książki do recenzji. 


wtorek, 20 sierpnia 2024

Uważaj na siebie - Jakub Bączykowski

Główny bohater, Paweł wraz ze swoim partnerem oraz psami porzucają warszawskie korporacje i zgiełk stolicy, by zamieszkać w uroczej chatce na Podlasiu. Próbują zwolnić tempo życia, odsapnąć, wyciszyć się. I cieszyć się wspólnym życiem we dwoje. Mężczyźni nawiązują znajomości we wsi, cieszą się sympatią mieszkańców i... rozkręcają swój biznes - Paweł przejął prowadzenie sklepu spożywczego po pani Marysi. 

Wiejską sielankę przerywa pojawienie się we wsi nowej mieszkanki. Kobieta kupuje dom, w którym Paweł przeżył tragiczną historię. 

Co stanie się tym razem?


Książka jest kontynuacją losów bohaterów wydanej w zeszłym roku powieści "Stanie się coś złego". Miałam obawy, że braki czytelnicze pogrzebią moją radość z nowej powieści. Jednak nie - Autor świetnie wplatał w nową historię wątki z wyjaśnieniem i krótkim nawiązaniem do wcześniejszych losów bohaterów. Ułatwiało to odnalezienie się w relacjach poszczególnych postaci.

Paweł to idealny bohater pierwszoplanowy. Tfu, właściwie idealny materiał na pierwszoplanową postać. Jest arogancki, samolubny i egocentryczny. Potrzebuje chwili czasu, żeby dostrzec innych ludzi i ich potrzeby. Uważa, że świat kręci się wokół niego - cokolwiek by się nie działo, to zawsze świat jest przeciwko niemu. Trudny charakter, podkręcają jeszcze ataki zazdrości i wiecznie galopujące czarne myśli, że stanie się coś złego. 

Na tle innych osób - spokojnego i opanowanego Sebastiana czy sympatycznej i pomocnej Beaty (matkę pomijam, bo to podobny typ do naszego bohatera), Paweł wydaje się przerysowany. Ale to wokół niego kręci się opowieść. To on napędza akcję i to dzięki temu zwariowanemu facetowi powieść czyta się wartko.

Czy go polubiłam? Raczej nie, ale jego postać zmusiła mnie do zastanowienia jak ja radzę sobie w sytuacjach stresowych. Czy każdy z nas tak mocno wszystko przeżywa? A tylko nieliczni to uzewnętrzniają? 


Po opisie książki liczyłam na kryminał. Dostałam jednak fajną i zabawną powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym. Czy żałuję? W życiu! Bohaterzy są świetnie przedstawieni, wątki obyczajowe dobrze rozpisane, intryga kryminalna - czy raczej małe tajemnice, była uzupełnieniem zwykłych codziennych zmagań z rzeczywistością. Praca w sklepie, problemy finansowe, dbanie o najbliższych czy chwilowe "załamki" dotykają każdego nie ważne czy mieszka w wielkim mieści czy małej wsi, której mieszkańcy potrafią zawalczyć ze stereotypami. Bo pozory bywają mylące, warto poznać drugiego człowieka. Bo jak w książce, zawsze coś cię zaskoczy. 



Bardzo dziękuję Wydawnictwu Mięta za książkę do recenzji.