Gdy spotykają lisa, kret pokonuje swój strach przed drapieżnikiem. I odkrywają... wolność wyboru. Poznają, co to troska o drugą istotę, ale także dobroć okazywaną sobie samemu.
W momencie pojawienia się wielkiego konia, poznajemy także dojrzałość i spokój. Bo to on przypomina, że łzy [...] świadczą o twojej sile, nie słabości. A największą odwagą bywa proszenie o pomoc. Razem z nimi odkrywamy niedoskonałości życia, miłość, wiarę w siebie. Bo najważniejsze to bycie razem, cieszenie się towarzystwem bliskich i obdarzenie ich uczuciem. By razem ronić łzy i pokonać ból. I nie mierz(my) swojej wartości tym, jak jesteś(my) traktowany (traktowani). Bo nie musimy być niezwykli, jacyś specjalni, żeby ktoś nas pokochał.
Przepiękne rysunki, szkice wykonane tuszem. Wyglądają jak zarys, wstęp do prac, ale są skończone. Są idealnie dopasowane do tekstu "pisanego" atramentem. I choć jest go niewiele, ma moc. Książka jest prosta i szczera. Jest małym dziełem sztuki pod względem ilustracji jak i przekazu - miłości, szacunku, tolerancji i akceptacji. A wszystko to podane jest w otoczce spokoju, zrozumienia i bez pośpiechu, tak dobrze znanego dorosłym.
Publikacja była moim życzeniem urodzinowym. Wiedziałam, że jest świetna. Ale potrzebowałam czasu, dużo czasu by się do niej zabrać. Odkryła przede mną oczywiste prawdy. Te o których zawsze wiedziałam, które szanowałam i uważałam za wartościowe. Ale przesłonił je ból i gorycz. Książka pozwoliła mi się wypłakać, przypomnieć co jest ważne.
Tylko niestety... Albo musiałabym ją czytać codziennie, by rozbić kamień w sercu... Albo na niektóre rzeczy jest już za późno, szczególnie gdy człowiek się podda, zrezygnuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz