środa, 29 lipca 2020

Stramer - Mikołaj Łoziński

Bohaterów powieści poznajemy osobno. Rozdziały z ich losami przeplatają się, są ułożone chronologicznie - począwszy pierwszych lat po I wojnie światowej, poprzez lata trzydzieste, II wojnę światową, aż po rozkwit komunizmu. Losy rodziny związane są z Tarnowem, tu zakładają rodzinę Rywka i Nathan. On tęskni do brata i Nowego Yorku, ona żyje pomiędzy marzeniami a domem i rodziną, o którą dba. Pojawiają się dzieci - sześcioro. Są mocno związania ze sobą, dbają o dom i rodziców, wspierają się wzajemnie, chociaż każdy z nich ma swój świat.

Książka napisana jest potocznym językiem. Pojawiają się wstawki z języka żydowskiego i angielskiego - nadają one smaku i klimatu opowieści. Rozdziały o poszczególnych członkach rodziny są dość krótkie, ale zawierają mocny rys psychologiczny i charakterologiczny postaci. Nawet postacie drugoplanowe są naszkicowane wiarygodnie, kompletnie z całą gamą ludzkich uczuć czy słabości. 
Sam Tarnów został nie tylko wymieniony z nazwy. Miasto żyje w powieści. Autor opisuje biedę i bezrobocie mieszkańców, ale także elitę, kino czy tramwaje. Wprowadza nas w klimat lat trzydziestych. Przedstawia miasto polsko-żydowskie (ok 45% mieszkańców, to starozakonni) na tle historii i przemian gospodarczo-politycznych. 
Publikacja dopracowana w każdym szczególe - postacie są wielowymiarowe, miasto i jego historia opracowane na podstawie dokumentów historycznych, wątki społeczne i polityczne są ważnym i rzetelnym tłem dla opowiadanych losów rodziny Stramerów.  

Trochę mi wstyd, bo to pierwsza książka Mikołaja Łozińskiego, którą przeczytałam. Już wzięłam się za drugą...

/Foto okładki, to zrzut ekranu z Legimi/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz