Stramer mnie zachwycił. Dawno nie wciągnęła mnie tak żadna książka. Sięgnęłam po poprzednią publikację Autora. I znów poczułam się urzeczona i zachwycona światem, do którego mnie zaprosił. Światem prostych rzeczy, przedmiotów z którymi stykamy się na co dzień. Zwykłych "gratów", które w jakiś sposób nas definiują, określają nas. Związane są z naszymi uczuciami, relacjami z ludźmi oraz historią naszą i świata. Wspominamy ludzi i... przedmioty. Telefon z długim kablem, przez który lubił prowadzić rozmowy. Fifka do papierosów, albo klucze od mieszkania.
Prostota tekstu jest jego atutem. Nie ma wielkich, górnolotnych słów. To zapis wspomnień rodzinnych, trudnych relacji, rozstań. Inspirowanych historią rodziny Autora. Losy trzech pokoleń ukazane są poprzez pryzmat przedmiotów. Zwykłych przedmiotów codziennego użytku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz