Bardzo mądra, emocjonalna i wartościowa książka. Autorka pyta, zdobywa informacje z przeszłości Dzieci Holokaustu, ale co ważne nie ocenia postępowania matek, babek, rodzin... Tych biologicznych i tych przysposobionych. Pyta o fakty, zdjęcia, pamiątki i uczucia tych już dorosłych dzieci. Jak się dowiedziały o swoim pochodzeniu, jak to ich zmieniło? A może nadal są tacy sami? Jak wybrać rodzinę, tożsamość? Co z poczuciem winy, wdzięcznością, tęsknotą a może i złością?
Ujęła mnie intymna atmosfera rozmów. Autorka jest delikatna, ostrożna, uważna. Pozwala dorosłym dzieciom ocalałym z Holokaustu w swoim tempie opowiedzieć historię życia, podzielić się z nimi zaskoczeniem gdy dowiedzieli się o swoim pochodzeniu lub całkowitym spokojem... jakby wreszcie wszystko wskoczyło na właściwe tory.
Mnie jako matce trudno sobie wyobrazić, co musiały czuć te kobiety gdy próbowały zakończyć życie swojej pociechy. Jak przeżywały rozłąkę z malutkim dzieckiem, gdy oddawały je pod opiekę zakonnic, znajomych lub całkiem obcych osób. Jak mocno musiały ufać i wierzyć, że ich maleństwo się uratuje. Trudno to sobie wyobrazić. Trudno też oceniać działanie żydowskich matek. Nikt z nas nie był w tak ekstremalnych sytuacjach, nie został zmuszony do podejmowania tak dramatycznych decyzji. To ważny reportaż. Autorka "uratowała" od zapomnienia ludzi, historie. To nie książka o wojnie. To publikacja o korzeniach, emocjach i tożsamości. Rozmowy przepełnione są emocjami, opowieściami o tym jak ważna jest rodzina i więzy, relacje z bliskimi osobami.
Książka warta przeczytania, posiadania i... przeżycia dużej dawki emocji, które w sobie zawiera.
Foto K.P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz