Spokojne miasto, mili sąsiedzi, przeciętne rodziny. Poznajemy bliżej jedną z nich - Paul pracuje, Olivia zajmuje się domem i łapie dorywcze prace. Mają szesnastoletniego syna Raleigha, ot zwykłego nastolatka. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Przypadkiem wychodzi na jaw, że chłopak włamuje się do domów sąsiadów. Niczego nie kradnie, myszkuje... w komputerach. Rodzice są zszokowani, zastanawiają się jak wybrnąć cało z tej sytuacji. Olivia w tajemnicy przed rodziną wysyła listy z przeprosinami do właścicieli domów. Anonimowy kontakt, po konsultacjach z prawnikiem, okazuje się błędnym posunięciem.
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy wychodzi na jaw, że zginęła mieszkanka domu, do którego włamał się Raleigh. Piękna, młoda i seksowna kobieta wzbudzała zainteresowanie płci męskiej. Kto jednak mógł ją zamordować?
Pierwsze podejrzenie pada na męża. I to ciekawy trop - nie ma alibi na czas zniknięcia zony. Z każdym dniem pojawiają się nowe tropy. I nowi mężczyźni, z którymi spędzała czas Amanda. Śledztwo nie jest proste - wiele tropów, masę kłamstw. Okazuje się, ze każdy ma jakieś swoje małe sekrety.
Nie jest to typowy kryminał. Autorka porusza wątki relacji społecznych, więzi rodzinne. Pokazuje problemy w "zwyczajnych" domach, wystawia na próbę przyjaźń, małżeństwo... Nie epatuje się tu krwią i brutalnością. Raczej zmusza nas do myślenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz