Tym razem Lula i jej znajomi wyjeżdżają na gorącą Fuerteventurę, będącą częścią archipelagu Wysp Kanaryjskich. Łączą wypoczynek z pracą - będą zbierać materiały o domu Wintera oraz tajnej bazie z zacumowanym U-Boocie. Niestety rozrywkowi seniorzy przyciągają kłopoty. Już nw pierwszy dzień pobytu Lula nie zyskała sympatii starszego sąsiada, niedługo potem na płoci "zawisa" trup okolicznego pijaka. A to przecież początek ich pobytu!
Z każdym dniem wyprawa nabiera rumieńców. Czasem tych niezdrowych. Pojawiają si pościgi, kradzieże, porwania i... coraz więcej tajemnic.
Wartka akcja przygód czwórki przyjaciół w wieku senioralnym oraz stenogramy raportów policyjnych przeplatane są z treścią dziennika marynarza z U-Boota. Świetny zabieg, który wprowadza nas w klimat, ujawnia pewne ciekawostki o łodziach podwodnych, życiu mieszkańców Wysp Kanaryjskich w okresie II wojny światowej oraz wywózki dóbr z podpitych przez nazistowskie Niemcy krajów europejskich. Fabuła powieści jest dobrze skonstruowana i tworzy bardzo interesującą oraz wciągającą zagadkę kryminalną, która przeplatana jest zabawnymi dialogami, pełnymi ironii, humoru i nici sympatii jako wiąże bohaterów.
Duży plus za umieszczenie przed każdym rozdziałem fragmentów znanych (i raczej lubianych) utworów muzycznych, które wprowadzają nas w atmosferę rozwijającej się stopniowo historii.
Autorka z lekkością kreśli przygody czwórki bohaterów - zwariowanej i odważnej Luli, racjonalnego Gabrysia, spokojnej lecz kochliwej Ady oraz wycofanego Krisa. Są zabawni, otwarci, ale także uparci, skorzy do ryzyka i zdeterminowani by odkryć tajemnicę wyspy. Postacie poboczne pojawiające się w powieści są również wyraziste, konkretne i charakterne.
Podobnie jak przy czytaniu poprzednich przygód Luli, Gabrysia, Ady i Krisa, bawiłam się świetnie. Dałam się porwać opowieści, bo akurat temat był dla mnie całkiem "świeży". Interesuje się II wojną światową, ale tajemnice tej konkretnej wyspy mi umknęły. Niestety. Ale staram się nadrobić. Niczym rasowy szpieg prześledziłam dostępne info w internecie, wypożyczyłam kilka książek i maniakalnie obserwowałam mapę, by wiedzieć którędy poruszają się nasi bohaterowie. Jako, że nie wiedzieć czemu, mój syn też zaczął zainteresować się tym okresem historycznym, to chyba na kolejne wakacje mamy już miejscówkę.
Niech żyje literatura, która zachęca do odkrywania i poszerzania horyzontów :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz