Wilczek mieszka z rodzicami w akademiku. Ma pełno cioć i wujków.
Uwielbia "bawić się" z tatą w strajk. Lubi muzykę. Od
Obławy Kaczmarskiego ma
zmodyfikowane imię.
Pewnej niedzieli czeka na
teleranek i... mamę, która przygotowuje w kuchni kakao. W telewizji
pojawia się jakiś pan w okularach. Wszyscy się zbiegają, żeby
posłuchać jego słów, a mama upuszcza ukochany kubek Wiktorka,
kakao się rozlewa... a pan mówi i mówi.
Od tego dnia wszystko się zmienia. Pojawiają się ciężarówki,
jakiś WRON, czołgi i nie można iść na sanki. Chłopiec tłumaczy
sobie ten zmieniający się świat po swojemu. Widzi emocje innych
bliskich mu ludzi i postanawia zostać bohaterem jak dziadek, weteran
II wojny światowej.
Książka została wydana w serii Wojny dorosłych - historie
dzieci. Większość książek z tego cyklu mnie zachwyca. Ta była
dobra, ale mnie nie porwała. I mam teraz dylemat – czy to kwestia
książki czy mojego stanu ducha?
Autorzy w publikacjach opowiadają o wojnach i konfliktach na
świecie. Tu mamy wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w grudniu
1981 roku. Świat w książce przedstawiony jest oczami dziecka, co
ułatwia odbiór opowieści przez młodszych Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz