Z okazji Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci i przy okazji czytania pierwszych lektur szkolnych mojego dziecka, wróciłam do twórczości Hansa Christiana Andersena. Przyznam, że cieszyłam się na ponowny kontakt z książką i opowieściami. To z sentymentu... Pamiętam jak moja Mama czytała tą publikację. Rano gnieździliśmy się w łóżku, pod kołderką i słuchaliśmy bajek. Dobra wieczorem też. Ale tu chodzi o tą atmosferę, w której bliskość Rodzica powoduje, że nam cieplej gdy Dziewczynka z zapałkami stoi na mrozie. Jak razem wymyślało się sposoby na pokonanie Królowej Śniegu albo kibicowało się Calineczce w jej ucieczce od okropnymi kandydatami na męża. Smuciliśmy się razem nad losem Brzydkiego Kaczątka...
Sentymentalne podróże, te książkowe bywają potrzebne. szczególnie gdy posiada się egzemplarz książki z dzieciństwa z cudownymi ilustracjami Jana Marcina Szancera.
Sentymentalne podróże, te książkowe bywają potrzebne. szczególnie gdy posiada się egzemplarz książki z dzieciństwa z cudownymi ilustracjami Jana Marcina Szancera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz