poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Jamilti i inne historie - Rutu Modan

Wkraczam w świat komiksu. Wybieram, przebieram... Szukam raczej opowieści obyczajowych, psychologicznych. Takich, które zmusza mnie do przemyśleń. Chyba wyrosłam już z superbohaterów. A może to objaw starości? 

Publikacja składa się z siedmiu krótkich historii:
- Jamilti - przymiarki ślubne, rozmowy z narzeczonym... I zmiana ładunku emocjonalnego - z sielanki, na docinki, kłótnie, a w końcu i wybuch. Podwójny - emocjonalny oraz terrorystyczny...
- Energetyczna blokada - matka wraz z dwoma córkami zajmuje się pomaganiem. Nie jest to zwykła terapia, to leczenie bioprądem. Jedna pacjentka staje się jednak "przyczyną" większej tragedii.
- Było, minęło - to opowieść o dziewczynach prowadzących hotel tematyczny. Mamy tu sporo różnych relacji między ludzkich i małą tajemnicę.
- Majtkowy zabójca - mała perełka kryminalna.
- Powrót do domu - mieszkańcy kibucu oczekują lądowania samolotu na plaży. Czuć tu nadzieję, tęsknotę... Władzę uważają jednak, że pilot jest terrorystą.
- Król wszystkich Lilly - historia chirurga, który po nieudanej operacji skupia się na poprawianiu piękna, dąży do ideału. Wszystkie kobiety wyglądają jak córka zmarłej pacjentki, którą się opiekuję. I którą kocha.
- Największa fanka - opowieść o młodym muzyku i jego fance. Świetnie uchwycone trudy zawodu.

Komiks jest według mnie nie równy. I dobrze, bo pokazuje jak rozwijała się kreska i dojrzewały opowieści w sercu Autorki. Historie są ciut dziwaczne, ironiczne, zaskakujące, groteskowe. Są zaczerpnięte z prawdziwego życia i to stanowi ich wartość. Pokazują różnorodną paletę emocji. 





































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz