Ręka do góry kto zna Einsteina. Las rąk... A kto zna jego żonę Milevę? No właśnie... świat nauki to świat mężczyzn. Bardzo rzadko w szkołach uczymy się o kobietach i potem sami też sporadycznie sięgamy po publikacje przybliżające nam tęgie umysły w spódnicy.
Jak tylko zauważyłam pierwsze informacje o książce, wiedziałam, że po nią sięgnę. Czas nadrabiać wiedzę o nas, kobietach.
Mileva Marić pochodziła z Austro-Węgier (obecnie jej miejsce urodzenia znajduje się w Serbii), państwa wielonarodowościowego. W wieku dwudziestu jeden lat rozpoczęła studia z fizyki na uniwersytecie w Zurychu (Szwajcaria). Była jedną z pierwszych kobiet, które wybrały ten dość męski kierunek nauki. Była ambitna, inteligentna i zamierzała poświecić się nauce. Uważała też, że jej kalectwo dyskwalifikuje ją jako pannę na wydanie. Na uniwersytecie nie była traktowana ani z szacunkiem ani powagą przez wykładowców i innych studentów. Tylko albert Einstein okazywał jej zrozumienie. Dostrzegł w niej osobę pełna pasji i poświęcenia nauce. Taką osobę, z którą chętnie spędzałby swój czas rozwikłując tajemnice fizyki.
To debiut Autorki. Wysoki poziom, dlatego sięgnęłam po kolejne jej książki. Sama biografia Milevy Marić-Einstein jest zbeletryzowana. Autorka przyznaje, że z racji małej ilości dokumentów i źródeł, na które mogła się powołać publikacja jest jej wyobrażeniem o relacjach dwojga fascynatów fizyki i matematyki. Teoria względności nad którą pracują oboje jest tylko tłem, by pokazać nam Czytelnikom ich relacje, społeczne stereotypy, role kobiet w ówczesnej Europie.
Akcja książki jest wartka. Świetnie pokazane tło historyczne i społeczne epoki. Autorka pokazuje nam silną i zaradną kobietę walczącą o swoje marzenia, która z czasem odkłada oręż na bok i poddaje się losowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz