wtorek, 3 września 2019

Dobranoc, Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach - Maciej Zdziarski, Aleksandra Wójcik

Józef Paczyński, rocznik 1920. Więzień numer 121 – z pierwszego transportu, fryzjer komendanta Rudolfa Hössa. Na pytanie, czemu nie poderżnął mu gardła, będzie musiał odpowiadać przez całe życie.
Marceli Godlewski, 1921, AK-owiec, egzekutor Kedywu. Po wielu miesiącach przesłuchań trafia do obozu, skąd ucieka przy pierwszej okazji.

Lidia Maksymowicz, najmłodsza. Uwięziona jako trzyletnia dziewczynka. Wystraszone dziecko ukrywające się pod pryczą przed wzrokiem doktora Mengele.

Karol Tendera, więzień numer 100 430. Zakażony tyfusem w ramach eksperymentu medycznego. Nigdy nie pogodzi się z tym, że można bezkarnie mówić o „polskich obozach zagłady”.

Stefan Lipniak, 1924. Czterdzieści cztery miesiące za drutami. Cała młodość. Niewiele o tym mówi, bo życie to nie tylko obóz.


Mija 70 lat. Byli więźniowie Auschwitz nadal żyją i są wśród nas. Spotykamy ich na ulicy, w tramwaju, w aptece. Mijamy w pośpiechu, nie zwracając uwagi. Wciąż mają dużo do opowiedzenia. Oto ich historie. 



Czy na relacjach pięciu osób można zbudować dobrą opowieść? Można, a nawet trzeba... Osób, które przeżyły piekło obozów koncentracyjnych jest coraz mniej. A ich losy giną w ludzkiej pamięci. Uważam, że trzeba zbierać te opowieści...
Więźniowie KL Auschwitz opowiadają nam o tym, co przeżyli w obozie. Każde z nich jest inne, ma inne doświadczenia, pochodzenie, wiek. Każde z nich inaczej radzi sobie z traumą obozową. Jednak na każdym z nich pobyt w obozie odcisnął piętno, wpłynął na ich psychikę, zmienił podejście do życia, rodziny. Autorzy książki pokazali nam pięcioro ludzi. Zwykłych ludzi i ich relacje z KL Auschwitz oraz dalszego życia. To nie byli superbohaterowie, ani bezwolne ofiary. To osoby, które przeżyły. Podejmowały różne decyzje. I muszą się z nimi mierzyć do końca swojego życia. To osoby, które wciąż walczą, aby żyć.

Ksiązka warta przeczytania i przemyślenie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz