sobota, 30 maja 2020

Analfabetka, która potrafiła liczyć - Jonas Jonasson

To druga powieść tego Autora. Pierwsza - Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął, niestety nie została przeze mnie przeczytana, tylko obejrzana. Kiedyś się poprawię i nadrobię lekturę. Ale sam klimat i poczucie humoru pisarza mi odpowiadały, więc sięgnęłam po ta publikację.  

Skusiła mnie jeszcze troszkę notka na  okładce, która zdradzała zacięcie głównej bohaterki do liczenia i statystyki. Taka mieszanka wydała mu się zachwycająca. 

 

Nombeko Mayeki urodziła się w Południowej Afryce. Jako dziecko doświadczyła skrajnej biedy, nie odebrała wykształcenia... Ale urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą i to dzięki temu zyskuje pewną szansę - zostaje zatrudniona jako sprzątaczka w ściśle tajnym biurze, w którym trwają prace nad budową bomby atomowej. Dziewczyna zostaje tam zatrzymana na długie lata. Ale nie marnuje czasu - uczy się matematyki, fizyki, opanowuje obce języki i... staje się kłopotliwą osoba dla swego pracodawcy. Jest przydatna, ale za dużo wie. Nombeko postanawia sama zadbać o swój los i nielegalnie opuszcza ośrodek. Razem z bombą! Dziewczyna trafia do Szwecji i poznaje tam... 

O nie! Nie zdradzę tego! I choć powieść robi się coraz bardziej nieprawdopodobna, to Autor w zaskakujący i sensowny sposób potrafi połączyć wszystkie fakty.


Książka to taki mix - trochę historii, czarnego humoru, matematyki - żeby poćwiczyć umysł, informacji o nielegalnych imigrantach oraz innych niewiarygodnych rzeczach. Rzeczach, które statystycznie mogą nas spotkać. Wiem, że raz na milion a czasem czterdzieści pięć milionów, ale jak mawiał Terry Pratchett Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na milion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć. /Równoumagicznienie/ 

Poczytajcie i dajcie się wciągnąć... w dobrą zabawę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz