poniedziałek, 18 maja 2020

Stłuc świnkę - Etgar Keret

Joawek chce figurkę Barta Simsona. Tata jednak odmawia zakupu. Chce nauczyć syna szacunku do pieniądza, kupuje mu świnkę skarbonkę. Chłopiec nie jest zachwycony prezentem. Dodatkowo sam musi zapełnić skarbonkę monetami, które dostanie za wypicie szklanki kakao. Dostanie wtedy nagrodę - upragnioną figurkę. 
Z każdym dniem Joawek dostrzega coraz więcej pozytywnych cech swojej świnki. Nadaje jej imię - Pesahson i prowadzi z nią rozmowy. Obdarza ją uczuciem. Przywiązuje się do niej, dba o jej bezpieczeństwo.
Tata jest dumny z syna - widzi jak zapełnia świnkę. Gdy jest pełna bierze młotek i chce dopełnić obietnicy. Joawek jest przerażony, nie chce stracić przyjaciela. Próbuje o niego zawalczyć.

Intrygująca publikacja z przepięknymi ilustracjami wpisującymi się idealnie w klimat opowieści. Książka jest krótka, ale opowiada o przyjaźni i jej sile. Mówi o tym, że można poświęcić swoje marzenia by ocalić ukochaną osobę, rzecz... Sama historia jest ciekawa i pełna emocji. Pokazuje czystość i niewinność (a może lekką naiwność) dzieci. A dodatek od Etgara Kereta chwyta za serce. Ja też zawsze żałowałam swojej świnki... I nie wrzucałam tam pieniędzy. A potem wybierałam taką z "otwieranym" brzuszkiem. 
Mam słabość do tego Autora, a jego publikacje zawsze do mnie trafiają. To jest taki ładunek emocjonalny, który odciska się na długo w sercu, zostaje w pamięci, zmusza do zastanowienia.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz