
W krótkich tekstach pokazano świat zdominowany przez mężczyzn i podporządkowany ich opiniom. Gdzie słowa mężczyzn to prawda absolutna, a kobiece... cóż... histeria i marudzenie.
Autorka publikacja przywołuje dane statystyczne, polemizuje z innymi eseistkami - Susan Sontag i Virginią Woolf.
Liczyłam na ostre feministyczne teksty, a dostałam inteligentną dogłębną analizę społeczno-kulturową. Bez napinki, stygmatyzacji płci, ale z lekkością i na codziennych przykładach. Małymi kroczkami ukazując ważny temat, który mam wrażenie zmienia się na lepsze na przestrzeni lat. Choć to i tak początek drogi do pełnego równouprawnienia, które musi też pojawić się w naszych kobiecych głowach i sercach - bo nie zawsze musimy być grzeczne i miłe, ale zawsze powinniśmy wierzyć w siebie i swoją siłę. I w swoich sióstr.
Majstersztyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz