środa, 22 maja 2019

Stulecie winnych - Ałbena Grabowska

Na publikację Stulecie winnych składają się trzy tomy - Ci, którzy przeżyli; Ci, którzy walczyli oraz Ci, którzy wierzyli. Skusiłam się na tą sagę rodzinną z dwóch powodów, no może trzech. Widziałam pięciominutowy urywek ekranizacji i stwierdziłam, że ja to nie mam czasu na seriale i wolę książki. Sama tematyka jest dość ciekawa - pojawiają się w niej obie wojny. I po trzecie poleciały mi to dwie Czytelniczki. Wypożyczyłam trzy egzemplarze, odłożyłam inne pozycje na bok i zanurzyłam się w losach rodziny Winnych. 

Poznajemy liczną rodzinę, gdy tuż przed wybuchem I wojny światowej na świat przychodzą bliźniaczki - Ania i Mania. Ich matka umiera, mąż i ojciec dzieciom pogrąża się w depresji, a po kilku miesiącach kraj pogrąża się w wojnie. Rodzina próbuje sobie radzić z trudną sytuacją - brak jedzenia, ciągłe zagrożenie życia. Mężczyźni bronią swoich bliskich, każdy tak jak uważa najlepiej. Widzimy, że rodzina trzyma się razem, pomaga sobie w trudnych chwilach. Gdy życie wraca do normy, czas pokoju staje się czasem odbudowy. Niestety nie trwa to długo - rodzina Winnych znów zostaje, jak reszta mieszkańców kraju, postawiona przed widmem wojny. Na świecie pojawiają się dzieci - dziewczynki bliźniaczki. Przez pryzmat rodziny widzimy jak toczyły się ludzkie losy w latach wojennych. Widzimy życie na wsi i w wielkim mieście - Warszawie. Autorka wplotła w opowieść naloty na stolicę, powstanie getta, wywózki Żydów. W trzeciej części bohaterowie radzą sobie w powojennej rzeczywistości, z pustymi półkami, niechcianym ustrojem i... następnymi bliźniaczkami w rodzinie. Saga kończy się na latach współczesnych - zamykając tym samym losy Winnych w stuletnią klamrę czasową.

Dostałam w ręce sagę, powieść obyczajową, ale bardzo dobrze zakotwiczoną w historii naszego kraju. Z zapartym tchem śledziłam losy rodziny, płakałam przy pierwszych zgonach, cieszyłam się gdy ich losy wskakiwały na właściwe tory... Świetnie się bawiłam przy czytaniu. 
Polecam ją następnym czytaczom ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz