Nie ukrywam, że interesuje mnie historia II wojny światowej. Ale nie same fakty i liczby. Interesują mnie ludzie, ich reakcje i zachowania. Co pcha homo sapiens do zła, a co do czynienia dobra? jak do tej pory nie udało mi się odkryć tej zagadki istnienia, ale drążę temat...
Publikacja Michała Wójcika została mi polecona jako pozycja warta uwagi. Zebrałam się więc za nią.
Nie będę tu opisywać szczegółowo treści. Myślę, że było by to zbyt drastyczne. Raczej większość z nas ma pojęcie (nawet blade) co działo się w czasie II wojny światowej w obozach koncentracyjnych. Ludzie byli tam obdarci z godności, wyniszczeni, odczłowieczeni. I w całym Holokauście mamy też Treblinkę. Fabrykę śmierci. Fabrykę pracującą pełną parą. Gdzie nie nadążano za zakopywaniem ciał. Gdzie gigantyczne ruszta (wynalazek opracowany specjalnie do palenia zwłok) i tak okazały się niewystarczające. W miejscu, o którym zapomniał Bóg 2 sierpnia 1943 roku wybucha bunt. Zbrojne powstanie.
Książka tematycznie jest bardzo mocna. Porusza ważne historycznie kwestie. Zawiera mapy, rysunki, relacje. Coś co uwidacznia nam ból, cierpienie i... tak krańcowe wyczerpanie oraz zobojętnienie ludzi, którzy przestają współodczuwać. Pracują jak maszyny. By sami zakończyć swe życie jako "produkt" fabryki.
Polecam książkę jako świetnie przygotowany reportaż, pracę historyczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz