Lubię
wracać do pewnych bohaterów z książeczek dla dzieci. Działa to na mnie
ożywczo. A jeszcze bardziej mnie cieszy, gdy powstają kolejne części
przygód moich ulubieńców.
Tym razem w nowej odsłonie łasiczki z Ja wielkolud, ty kruszynka. Już
nie we dwójkę, ale w czwórkę. Mamy dwoje dorosłych (rodzice) oraz dwoje
maluchów. Zwykłe radości i codzienne smutki, problemy. A taka paleta
emocji, że każdy odkryje coś ze swoich rodzinnych relacji. Widać tu
zmagania rodziców, rywalizację dzieci (jak to między rodzeństwem), ale
także małe rzeczy które skladają się na budowanie więzi, czułości i
miłości w rodzinie.
I co najważniejsze książka jest przezabawna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz