Czytałam kiedyś książkę tej Autorki. Była lekka i zabawna. Wręcz idealna na czas, w którym teraz jestem. sięgnęłam po Szkołę żon, gdyż akurat ta była dostępna. I mam teraz dylemat co by tu napisać...
Publikacja opowiada historię czterech kobiet. Każda inna - moda rozwódka Julia (można by rzec główna bohaterka), Jadwiga - nauczycielka z długim małżeńskim stażem, Miśka kochająca za mocno oraz Marta matka dzieciom. Ale każdej z tych kobiet czegoś brakuje... Nie w wyglądzie. Nie bądźmy małostkowi. Brakuje im wiary w siebie, chęci rozpieszczania siebie i uważania się za osobę, której też coś się należy. I pewnego dnia dostają szansę by to zmienić - jadą do ekskluzywnego spa, luksusowego pensjonatu, "zmysłowej szkoły żon".
Historia dość wartko płynie. Bardzo dobrze się to czyta. Autorka porusza ważne tematy obyczajowe, ukazuje różne relacje damsko-męskie. I ukazuje jeden (dość ciekawy) sposób na pokochanie siebie na nowo.
Książka została napisana na zlecenie wydawnictwa. Miała być erotykiem i jako taka zawiera opisy seksu. Ale nie są one banalne i nijakie. Prowadzą do odkrywania siebie, polubienia swego ciała. A zarazem są dopełnieniem ciekawej opowieści, a nie tylko samym opisem seksualnych podbojów.
Książka pokazuje, że my kobiety jeszcze musimy sporo nad sobą popracować. I nie chodzi tu o to by być perfekcyjną panią domku, idealną kochanką dla swego partnera... Chodzi tu o zdrowy egoizm i dbanie o siebie.
Publikacja napisana ze smakiem... Warta poczytać wieczorową porą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz