Dziś wypada 40 rocznica pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest przez polskich himalaistów. Dokonali tego Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy, a wyprawą kierował Andrzej Zawada. Żeby przybliżyć troszkę klimat gór, dziś biografia polskiego himalaisty młodszego pokolenia.
Adam Bielecki złapał bakcyla gór jako nastolatek. Pięknie opowiada o fascynacji wspinaczką oraz górami. Opisuje pierwsze kroki na szlakach, wejścia na szczyty, radość z osiągniętego celu. Ale także bez owijania w bawełnę mówi o przemęczeniu (już przy większych wysokościach), głodzie i temperaturach, które ścinają "wilgoć" w nosie. Opowiada nam o swojej pasji, zaprasza nas do swojego świata. A my odbiorcy chętnie dajemy się wciągnąć jego opowieści.
Tyszanin porusza też ważny temat - tragedię, która wydarzyła się podczas wspinaczki na Broad Peak. Nie zamierzam nikogo oceniać z biorących udział w wyprawie - każdy wiedział gdzie idzie i jakie może ponieść konsekwencje jednego nierozważnego kroku. Ale bardzo nie podoba mi się komentowanie całej sytuacji z ciepłego domu i wygodnego fotela osób, które nigdy nie były w Himalajach, albo nie chodziły zimą po górach. Szczytem bezczelności były wypowiedzi na forach osób, które nie są związane z tym hobby. Zawsze jestem ciekawe ile z tych głośno krzyczących osób, że mogli "coś" zrobić, sama coś robi? Tu na nizinach. Ilu z nich podchodzi pomóc, gdy ktoś się przewróci? Gdy kogoś biją? Albo gdy bezdomny siedzi bez ruchu pod wiatą przystankową? Czy wtedy obowiązują te same standardy?
Tyszanin porusza też ważny temat - tragedię, która wydarzyła się podczas wspinaczki na Broad Peak. Nie zamierzam nikogo oceniać z biorących udział w wyprawie - każdy wiedział gdzie idzie i jakie może ponieść konsekwencje jednego nierozważnego kroku. Ale bardzo nie podoba mi się komentowanie całej sytuacji z ciepłego domu i wygodnego fotela osób, które nigdy nie były w Himalajach, albo nie chodziły zimą po górach. Szczytem bezczelności były wypowiedzi na forach osób, które nie są związane z tym hobby. Zawsze jestem ciekawe ile z tych głośno krzyczących osób, że mogli "coś" zrobić, sama coś robi? Tu na nizinach. Ilu z nich podchodzi pomóc, gdy ktoś się przewróci? Gdy kogoś biją? Albo gdy bezdomny siedzi bez ruchu pod wiatą przystankową? Czy wtedy obowiązują te same standardy?
Książka jest pięknie wydana. Gruba okładka, barwne fotografie. Dopracowanie szczegółów - zwróćcie uwagę na małe czekany. Opowiedziana historia miłości do gór poprowadzona warto, ciekawie i bez nadęcia. To jak rozmowa z kimś kto tak samo jak Ty jest zakochany w górach, nie boi się wyzwań i prze do przodu (w sensie celu), bo wie że da radę. "Spędziłam" czas z kimś serdecznym, rozsądnym i oddanym swej pasji, ale nie zapominający o bliskich oraz zwyczajnym życiu.
Publikacja warta przeczytania - ze względu na osobę, góry i emocje, które wywołuje.
Publikacja warta przeczytania - ze względu na osobę, góry i emocje, które wywołuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz