piątek, 30 sierpnia 2019

Pod podszewką. Prawdziwy wizerunek pisarza - Zofia Karaszewska, Sylwia Stano


Rzuciłam się na tą książkę z kilku powodów. Po pierwsze chciałam poznać ciekawy projekt literacko-krawiecki. I przeczytać o kilku postaciach i ich pomysłach. Przyznam, że zaintrygowała mnie Olga Tokarczuk (ewidentnie mam słabość) i jej suknia pełna nieba. Chciałam też sprawdzić szafę Sylwii Chutnik, Anny Dziewit-Meller oraz Łukasza Orbitowskiego. Resztę chciałam opuścić, pominąć. I tu nastąpiło coś czego się nie spodziewałam. Książka mnie wciągnęła. Nigdy nie przypuszczała, że temat ubioru tak mnie zainteresuje. Mnie, która wybiera jeansy i t-shirty. Mnie, która nie zna się na modzie. I nie ma ochoty jej odkrywać. Ale do rzeczy...

Autorki we wstępie robią male wprowadzenie dotyczące mody. Nie tego jak się ubierać, ani co wypada a co nie. Przybliżają nam spojrzenie na ten aspekt kulturowy poprzez socjologie, psychologię. Brzmi poważnie? Może trochę, ale jest ciekawe i rozjaśnia nam jakim ważnym kodem kulturowym jest ubiór - przynależność do określonej klasy społecznej czy grupy kulturowej. Poprzez modę widzimy zmiany w obyczajach, sztuce i w szeroko pojętym życiu społecznym. 
Książka Pod podszewką jest ciekawym tworem, gdyż nie skupia się na jednym czy dwóch pisarzach, ale mamy tu cały przekrój sceny literackiej naszego kraju. Każdy z zaproszonych do projektu literatów miał stworzyć dowolna, wybraną przez siebie część garderoby. Wydaje się to dość proste, nudne i żmudne. Ale nic bardziej mylnego, gdyż każdy ujawnia, co go kręci w szafie... Widzimy jak nasi ulubieni pisarze tworzą strój - projektują, wybierają materiał, jego kolor i fakturę. A także tytułową podszewkę. Bardzo często pojawia się nawiązanie do książek, druku, liter...

Książkę czyta się szybko, pełno w  niej ciekawostek historycznych. Dużo tu także prywatnych spostrzeżeń pisarzy. Jest to dość lekka pozycja, brak w niej mocnej krytyki i analizy zjawiska modowego. Zmusiła mnie jednak do przyjrzenia się sobie i swoim perypetiom z ciuchami. Czy mnie uzupełniają, czy są zasłoną za którą się chowam, czy dzięki nim przynależę do jakiejś  grupy społecznej...?
Ciekawa pozycja, którą polecam.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz