Miałam ten komiks w rękach jakiś czas temu. Nie zachwyciło mnie ułożenie tekstu. Kolory jakieś takie pustynno-depresyjne. Tylko szkice ładne.
Odłożyłam.
Mam teraz słaby czas i zerową koncentrację. Potrzebuje czegoś radosnego albo z małą ilością tekstu.
Zabrałam się więc za komiksy.
Autorzy przedstawiają nam historię młodej kobiety, już uhonorowanej artystki, która ma kryzys twórczy. Nie tworzy nic nowego. Myśli. Przeżywa. Leży w pozycji embrionalnej. Odgradza się od rodziny.
Gdy jest sama w mieszkaniu, otwiera drzwi upartemu kotu-elektrykowi. Tu następuje pomieszanie jawy i snu. Kot zabiera ją w podróż do jej wnętrza. Szukają inspiracji. Na drodze staje im zniechęcenie, uprzedzenia, depresyjne myśli i słowa wypowiadane przez bliskich. Czy uda jej się wyjść z tej podroży zwycięsko?
Agnieszka Kozłowska jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Publikacja jest jej pracą dyplomową, debiutem komiksowym. Mam także wrażenie, że posiada wątki biograficzne...
Całość w odbiorze nie uległa jakimś zmianom w odczuciu. Podoba mi się jednak przekaz... że to my sami jesteśmy wstanie pokonać demony, które w nas drzemią. Tylko my jesteśmy w stanie zmotywować nas samych do działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz