Kiedy potrzebuję dobrej amerykańskiej obyczajówki to sięgam między innymi po książki Fannie Flagg. To poziom, który działa łagodząco na moje skołatane nerwy.
Teraz z chęcią polecę Wam sagę rodzinną. Małe amerykańskie miasteczko jest tłem wszystkich wydarzeń. Samo Elmwood Springs założone w 1889 roku, też ulega zmianom i przeobrażeniom, uzupełniając przemiany w rodzinach bohaterów. Pierwszy osiada w spokojnym Missouri Lordor Norstrom - imigrant ze Szwecji, za nim pojawiają się następni osadnicy z Europy. Po pewnym czasie dołącza do nich żona Lordora, wybrana przez korespondencyjne biuro matrymonialne. Dzięki wszystkim tym ludziom miasteczko się rozwija, a my mamy okazję "obserwować" życie małej miejscowości na tle zmieniających się jak w kalejdoskopie zmian historyczno-gospodarczych - pierwsza wojna światowa, pierwsze sufrażystki i walka o prawo do głosowania, kryzys i powstanie nowych wynalazków takich jak między innymi telegraf. Obserwujemy relacje miedzy ludzkie, uśmiechamy się przy perypetiach rodzinnych i gratulujemy sukcesów, ocieramy łzy, gdy ktoś umiera.
Pewien magiczny element też został wprowadzony na karty tej historii - Spokojne Łąki. Mała liga komentatorów rzeczywistości, ale... Ciii o tym musicie się sami przekonać.
Fannie Flagg jak zwykle oddaje w nasze ręce ciepłą opowieść o małej wspólnocie ludzkiej, która potrafi się wspierać. Tu ważni są rodzina i przyjaciele. Jest to jednak opowieść pełna humoru, która potrafi przegonić smutki z naszego serca i wlać w nie nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz