Hosseini'ego, autora Chłopca z latawcem, chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Po najnowszą książkę sięgnęłam bez obaw. Miałam pewność, że poziom będzie wysoki. Nie zawiodłam się.
Objętościowo
jednak książka mnie zaskoczyła. Była dość cienka w porównaniu z
poprzednimi. Tekstu też niewiele. Ale tak na prawdę liczy się nie ilość a
jakoś. A jakoś była prima sort. Dostałam w swoje ręce książkę dotyczącą
uchodźców. Opowiada ona o rozbitej rodzinie, która zmuszona przez wojnę
i prześladowania opuszcza swój dom, by poszukać nowej bezpiecznej
przystani. Publikacja ta jest sprzeciwem wobec kryzysu jaki niszczy
Syrię. Inspirowana była także losami trzyletniego chłopca Alana Kurdi,
który zginął podczas ucieczki przez Morze Śródziemne. To hołd złożony
dziecku ale także innym osobom, które poniosły śmierć podczas próby
ucieczki ze swojego kraju ogarniętego wojną.
Książka
urzekła mnie formą - monolog ojca, piękne ilustrację i tekst tak
prawdziwy, że łzy płynęły strumieniami. Pięknym gestem Autora było też
przekazanie honorarium ze sprzedaży książki na rzecz swojej
fundacji ratującej życie uchodźców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz