
Pod presją zachwytów i opowieści nad tym jaki to wspaniały czas ludzie spędzili z tą książką, i ja się ugięłam. Sięgnęłam po tą pozycję.
Głównymi bohaterkami są dwie siostry - Isabelle i Vianne. Różni je wiek, wychowanie, podejście od życia. W 1940 roku, gdy Niemcy wkraczają w granice kraju, młodsza Isabelle dołącza do ruchu oporu. Dla obrony kraju, jest w stanie poświęcić bezpieczeństwo swojej rodziny. Maż Vianne zostaje zmobilizowany na front, a ona sama wraz z dzieckiem jest zmuszona przyjąć pod swój dach niemieckiego oficera. Każda z sióstr inaczej podchodzi do miłości, bezpieczeństwa rodziny, ale każda staje na wysokości zadania. Żadna nie zatraciła człowieczeństwa, empatii i dobroci serca.
Książka została luźno oparta na postaci Andrée de Jongh - bohaterce ruchu oporu. Co dodaje jej autentyczności i dopełnia losy kobiet w niej opisane. Nie będę zdradzać szczegółów fabuły. Odkryjcie ją sami. Podążajcie za bohaterkami i ich wyborami. I dajcie się zaskoczyć zakończeniu.
Miłość pokazuje nam, kim chcemy być. Wojna pokazuje, kim jesteśmy.
Piękne przesłanie. I takie prawdziwe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz