Wypożyczyłam książkę, bo jest wywiadem. Nie spodziewałam się cudów. Raczej dobrej opowieści o himalaiście. Dostałam jednak coś zupełnie innego. Przepiękną książkę o miłości.
Ewa Berbeka opowiada nam historię miłości podwójnej - jej i męża oraz męża do gór. Obie się przenikały, uzupełniały, przepychały... ale były ze sobą związane. Tworzyły jeden związek.
Książka została wydana w 2016 roku, ale bardzo mocno porusza tragedię z marca 2013 roku. Właściwie wielki sukces, euforię, gdy czterech naszych himalaistów zdobyło Broad Peak. Było to pierwsze zimowe wejście. Pamiętam jak trzymałam za nich kciuki. I pamiętam też informację, że coś się dzieje na miejscu... Dwóch wspinaczy zostało na szczycie. A w Polsce rozpoczęła się dyskusja o etyce, himalaizmie i partnerstwie. Wypowiadał się każdy kto mógł. Nie byłam tym zachwycona. Bo nie można rzetelnie podsumować tego co się stało, gdy nie jest się na miejscu. Gdy nie czuje się tego zimna, wiatru i zmęczenia.
A poniżej Tatr, w swoim domu została kobieta - żona, matka, partnerka... Zostali synowie, rodzina i przyjaciele. Każdy z nich przeżywał tragedię, stratę bliskiej osoby. Ale oni rozumieli jego miłość Berbeki. Jego syn powiedział Chciałbym podziękować Bogu za góry, które ukształtowały naszego Tatę i towarzyszyły mojej rodzinie od bardzo dawna. I wciąż będą towarzyszyć.
Miłość i akceptacja. Po grób.
Piękna książka. Polecam każdemu.
Książka została wydana w 2016 roku, ale bardzo mocno porusza tragedię z marca 2013 roku. Właściwie wielki sukces, euforię, gdy czterech naszych himalaistów zdobyło Broad Peak. Było to pierwsze zimowe wejście. Pamiętam jak trzymałam za nich kciuki. I pamiętam też informację, że coś się dzieje na miejscu... Dwóch wspinaczy zostało na szczycie. A w Polsce rozpoczęła się dyskusja o etyce, himalaizmie i partnerstwie. Wypowiadał się każdy kto mógł. Nie byłam tym zachwycona. Bo nie można rzetelnie podsumować tego co się stało, gdy nie jest się na miejscu. Gdy nie czuje się tego zimna, wiatru i zmęczenia.
A poniżej Tatr, w swoim domu została kobieta - żona, matka, partnerka... Zostali synowie, rodzina i przyjaciele. Każdy z nich przeżywał tragedię, stratę bliskiej osoby. Ale oni rozumieli jego miłość Berbeki. Jego syn powiedział Chciałbym podziękować Bogu za góry, które ukształtowały naszego Tatę i towarzyszyły mojej rodzinie od bardzo dawna. I wciąż będą towarzyszyć.
Miłość i akceptacja. Po grób.
Piękna książka. Polecam każdemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz