Gdy książka pojawiła się z nowościami, miałam ochotę ją przygarnąć. Zaintrygowała mnie. Ale jak to czasem bywa, człowiek nabierze innych pozycji i coś odłoży na później. Po jakimś czasie koleżanka w czasie zwyczajowej wymiany dobrych książek do przeczytania, poleciła mi ten debiut. Nie było rady, skoro książka za mną chodzi, to trzeba ją przeczytać.
Miałam w swoim życiu, krótki etap fascynacji amerykańskim rapem i... przydało się to przy czytaniu. Bo książka napisana jest w rytm muzyki, nawiązuje między innymi mocno do Tupac'a.
„The Hate U Give Little Infants F... Everybody”
Tupac Amaru Shakur
Tupac Amaru Shakur
To świat, w którym kolor skóry determinuje zachowania organów ścigania wobec ciebie. To świat, w którym nastolatek może być dilerem. Ale także świat, w którym za sam wygląd możesz oberwać kulkę od gliny. Brzmi strasznie. Cóż, witamy w tolerancyjnych Stanach Zjednoczonych. Tu dzieciakom wpaja się kilka prostych zasad zachowania przy policji: Trzymaj ręce tak, żeby były widoczne. Nie wykonuj żadnych
gwałtownych ruchów. Odzywaj się tylko wtedy, kiedy cię o coś zapytają.
Starr Carter to nastolatka, która żyje w dwóch światach. Mieszka w biednej dzielnicy, ale chodzi do prywatnej szkoły na przedmieściach. Trudno zachować równowagę miedzy tymi dwoma przestrzeniami. Wszystko zaczyna się sypać, gdy przy kontroli drogowej jej przyjaciel zostaje zastrzelony przez białego policjanta. Wszystko dzieje się na jej oczach. Jest jedynym światkiem zdarzenia. To co zrobi i powie zmieni nie tylko jej życie.
Polecam z czystym sumieniem tą pozycję. Nie tylko z racji przyznanych nagród, ale przede wszystkim dlatego, że to wartościowa historia. Książka, która otworzy Wam (nam wszystkim) oczy i pokaże jak wygląda prawdziwa Ameryka. A zarazem w historii pełno jest ironii, humoru i ciepła rodzinnego. Dużo wartościowych bohaterów drugiego planu ubogaca opowieść. Fascynacji muzyką, butami i pierwszą miłością też nie zabraknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz