Pierwszy raz tak długo, bo aż tydzień, podróżowałam z książką. Nie, nie
czytałam jej cały czas. Nosiłam ją ze sobą, zaglądałam, rozmyślałam nad
treścią, nawet w myślach prowadziłam burzliwe dyskusje z autorem.
Włodek Goldkorn prowadzi nas za rękę przez swoje życie. Pokazuje nam sielskie dzieciństwo, młodość oraz kreśli losy swojej rodziny. Ale czy na pewno wszystko jest tu proste? Na zabawach z dzieciństwa pojawia się rys Auschwitz, w domu są meble z Rzeszy. Ta książka ukazuje nam ważne rozterki Żyda, który jest pierwszym pokoleniem po Szoah, człowieka, który kocha swoją Ojczyznę. Ojczyznę, która wypiera się swojego dziecka. W tle pojawi się nowy kraj, który też nie jest do końca przyjazny. Poprzez losy swoje i najbliższej rodziny autor przybliża nam historię Polski – II wojnę światową i Holokaust, lata powojenne – w próbie pogodzenia się i zrozumienia tego, co zaszło. Rok 1968, który pozbawi go tożsamości, ojczyzny… Autor pokazuje nam, że nagle z dwóch zżytych narodów, których losy przeplatały się przez wieki, jeden zupełnie znika i „nikogo” to nie dziwi i nie zastanawia...
Już na pierwszych kartach książki widzimy rozdźwięk – dwa światy, dwie ojczyzny, dwa różne wybory ciągnące za sobą poważne konsekwencje. Mowa o ofiarach i katach, wstydzie i dumie. Autor nie stawia ani siebie, ani nikogo po żadnej z konkretnych stron – pokazuje nam, że życie, losy ludzi potrafią się różnie układać. Nie wypowiadając ostrych ostatecznych opinii, pozostawia nam duże pole do dyskusji oraz miejsce na refleksję i zadumę. Jest to jednak publikacja uniwersalna, przez pryzmat losów Włodka Goldkorna i jego rodziny można odnieść się do losów innych mniejszości – religijnych, etnicznych, kulturowych. To próba wyrażenia sprzeciwu wobec zła, zapomnienia, brak zgody na bylejakość w relacjach z drugim człowiekiem, ale przy tym pełna tolerancji, inteligentna relacja człowieka próbującego zrozumieć świat wokół siebie.
Kolejny raz potwierdzam, że na książkach wydawnictwa Czarne nikt się nie zawiedzie. Publikacje są przepełnione ważną treścią, odpowiadają na szerokie zainteresowania społeczne, zostają na długo w pamięci. Plusem jest też piękna, ascetyczna okładka, która wprowadza nas delikatnie w prezentowane treści.
Włodek Goldkorn prowadzi nas za rękę przez swoje życie. Pokazuje nam sielskie dzieciństwo, młodość oraz kreśli losy swojej rodziny. Ale czy na pewno wszystko jest tu proste? Na zabawach z dzieciństwa pojawia się rys Auschwitz, w domu są meble z Rzeszy. Ta książka ukazuje nam ważne rozterki Żyda, który jest pierwszym pokoleniem po Szoah, człowieka, który kocha swoją Ojczyznę. Ojczyznę, która wypiera się swojego dziecka. W tle pojawi się nowy kraj, który też nie jest do końca przyjazny. Poprzez losy swoje i najbliższej rodziny autor przybliża nam historię Polski – II wojnę światową i Holokaust, lata powojenne – w próbie pogodzenia się i zrozumienia tego, co zaszło. Rok 1968, który pozbawi go tożsamości, ojczyzny… Autor pokazuje nam, że nagle z dwóch zżytych narodów, których losy przeplatały się przez wieki, jeden zupełnie znika i „nikogo” to nie dziwi i nie zastanawia...
Już na pierwszych kartach książki widzimy rozdźwięk – dwa światy, dwie ojczyzny, dwa różne wybory ciągnące za sobą poważne konsekwencje. Mowa o ofiarach i katach, wstydzie i dumie. Autor nie stawia ani siebie, ani nikogo po żadnej z konkretnych stron – pokazuje nam, że życie, losy ludzi potrafią się różnie układać. Nie wypowiadając ostrych ostatecznych opinii, pozostawia nam duże pole do dyskusji oraz miejsce na refleksję i zadumę. Jest to jednak publikacja uniwersalna, przez pryzmat losów Włodka Goldkorna i jego rodziny można odnieść się do losów innych mniejszości – religijnych, etnicznych, kulturowych. To próba wyrażenia sprzeciwu wobec zła, zapomnienia, brak zgody na bylejakość w relacjach z drugim człowiekiem, ale przy tym pełna tolerancji, inteligentna relacja człowieka próbującego zrozumieć świat wokół siebie.
Kolejny raz potwierdzam, że na książkach wydawnictwa Czarne nikt się nie zawiedzie. Publikacje są przepełnione ważną treścią, odpowiadają na szerokie zainteresowania społeczne, zostają na długo w pamięci. Plusem jest też piękna, ascetyczna okładka, która wprowadza nas delikatnie w prezentowane treści.
Recenzja z 2018 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz