Warto poznać tego izraelskiego (od zeszłego roku polskiego) pisarza,
gdyż jest mistrzem krótkiej formy, humoru oraz absurdu. „Rury” to jego
debiutancki zbiór ponad 50 opowiadań, zamknięty na ok. 200 stronach.
Jest tu wszystko – agent Mosadu, dziewczyna wisząca u sufitu, mężczyzna
imprezujący z krasnoludkami, wskrzeszony Hitler i mnóstwo autobusów.
Dziwnie? Może być jeszcze bardziej zadziwiająco – pod osłoną absurdu,
czarnego humoru, zaskakujących zakończeń autor przemyca ważne i
uniwersalne treści. Choć pełno w tych tekstach izraelskich imion,
obyczajów, odwołań do konfliktów wojennych, nienawiści rasowej – każdy
odczyta jasne przesłanie.
Etgar Keret to moja już kilkunastoletnia miłość literacka i dodam, że nadal niesłabnąca, a z każdą nową książką – zaskakująca.
Etgar Keret to moja już kilkunastoletnia miłość literacka i dodam, że nadal niesłabnąca, a z każdą nową książką – zaskakująca.
Recenzja z 2018 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz