Rzuciłam się na książkę licząc, że dotyczy bardziej czasów współczesnych. Niestety, a może stety, pozycja ta dotyczy wyprawy, pielgrzymki do Włoszech w latach trzydziestych ubiegłego wieku.
Autor pokazuje nam ten kraj przez pryzmat swoich prawicowych poglądów. Jest zachwycony początkami kultury chrześcijańskiej i jej przejawami w architekturze, życiu. Porównuje życie religijne w obu krajach. Na korzyść kontemplacyjnego oraz wyciszonego podejścia rodaków. Nieprzychylnie wypowiada się również o reprezentantach innych religii. Stefan Niebudek zachwyca się podejściem do religii, państwa i życia jakie reprezentuje Mussolini. Uważa, że państwo włoskie jest doskonałym tworem, gdyż idealnie łączy świat duchowy oraz materialny, w teraźniejszość wplatając ważną historyczną osnowę.
Sama książka jest dość ciekawa z punktu historycznego i światopoglądowego Autora, ale według mnie nie jest to dogłębna analiza problemu, lecz zachwyt turysty. Całość poprowadzona jest w nurcie nacjonalistycznym i prawicowym. Jest to światopogląd dość daleki od mojego, starałam się potraktować zawarte w niej treści jako historyczny ogląd na tamte czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz