Już na
początku recenzji przyznam się, że nie jestem znawcą komiksu. Czytałam
Asteriksa, Tytusa, Marvelowskich bohaterów, a teraz odkrywam opowieści
graficzne z przesłaniem. Chyba dorastam... ;)
Nakładem Kultury Gniewu Agnieszka Świętek wydała swój debiut graficzny. Dostajemy w ręce czarno-białą pozycję, w której w śladowych ilościach pojawia się słonecznikowa żółć. Smutno? Przygnębiająco? Niestety troszkę tak, ale wszystko pięknie komponuje się z przedstawianą nam treścią.
Nakładem Kultury Gniewu Agnieszka Świętek wydała swój debiut graficzny. Dostajemy w ręce czarno-białą pozycję, w której w śladowych ilościach pojawia się słonecznikowa żółć. Smutno? Przygnębiająco? Niestety troszkę tak, ale wszystko pięknie komponuje się z przedstawianą nam treścią.
Poznajemy rodzinę szopów – mamę oraz dwie córki. Mama pracuje, ogląda telewizję i zamartwia się. Młodsza dziewczynka czeka na spotkanie. A starsza – nastolatka przestała już oczekiwać spotkania, buntuje się. W szkole osiąga świetne wyniki, ale jest outsiderką. Komiks przesycony jest oczekiwaniem, tęsknotą i smutkiem. Ale jest to ważna lektura pokazująca jak dzieci przeżywają rozstanie rodziców, jak radzą sobie (albo i nie) z sytuacją, która tak naprawdę jest bardzo trudna dla osób dorosłych.
Na zakończenie historii wprowadzony jest w ten monochromatyczny komiks kolor żółty. Daje odrobinę nadziei? Czy może pogłębia smutek? To już musicie ocenić sami.
Dobra rada – przygotujcie chusteczki, bo publikacja Agnieszki Świątek daje do myślenia.
Recenzja z 2018 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz