Czytałam kiedyś książkę autorstwa Sochy w kooperacji z Witkiewicz (Awaria małżeńska) była dość lekka obyczajówką z dużą ilością poczucia humoru. Pomna wcześniejszych doświadczeń wybrałam tą pozycję dla mojej Mamy.
Już tytuł książki naprowadza nas na treść - będzie o zaburzonych relacjach matki i syna. Jednak wszystko jest okraszone porcją humoru i ironii.
Tytułowy maminsynek - Leander, żyje w sielankowym świecie, w którym nie ma smutku, złości i innych dzieci... A wszystkie jego zachcianki, nawet te jeszcze nie uświadomione spełnia kochająca mama. Syn dorasta... i poznaje świat relacji damsko-męskich. Niestety każda z kandydatek na potencjalną narzeczoną jest porównywana (świadomie lub nie) z rodzicielką. Aż wreszcie pojawia się ta idealna - spełnia wszystkie punkty z listy Leandra na kandydatkę na partnerkę.
Amelia - ta idealna, przedstawia nam swoją wersję życia z Leandrem. Właściwie z Leandrem i jego matką. Każda chwila z ukochanym jest podstępem wydarta i okupiona ciężką "pracą" by znaleźć sposób na teściową.
Autorka w dość lekki i ironiczny sposób przedstawia nam relację między matką a synem i tej trzeciej - w tym przypadku potencjalnej synowej. Zabawna powieść ma w sobie także analizę psychologiczną postaci i relacji społecznych. Gdy uzmysłowimy sobie, że tacy idealni Leandrzy istnieją, śmiejemy się przez łzy nad losem ich bliskich...
Amelia - ta idealna, przedstawia nam swoją wersję życia z Leandrem. Właściwie z Leandrem i jego matką. Każda chwila z ukochanym jest podstępem wydarta i okupiona ciężką "pracą" by znaleźć sposób na teściową.
Autorka w dość lekki i ironiczny sposób przedstawia nam relację między matką a synem i tej trzeciej - w tym przypadku potencjalnej synowej. Zabawna powieść ma w sobie także analizę psychologiczną postaci i relacji społecznych. Gdy uzmysłowimy sobie, że tacy idealni Leandrzy istnieją, śmiejemy się przez łzy nad losem ich bliskich...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz